Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zwłoki na złomowcu

Maciej Pawlikowski
Gdańscy policjanci są zgodni. Tak brutalnego mordu nie było w mieście od dawna. Wczoraj rano zmasakrowane zwłoki dwóch mężczyzn znaleziono w pomieszczeniu biurowym skupu złomu przy ul. Miedzianej w gdańskim Wrzeszczu.

Gdańscy policjanci są zgodni. Tak brutalnego mordu nie było w mieście od dawna. Wczoraj rano zmasakrowane zwłoki dwóch mężczyzn znaleziono w pomieszczeniu biurowym skupu złomu przy ul. Miedzianej w gdańskim Wrzeszczu. 38-letni Zbigniew był pracownikiem złomowca i według okolicznych mieszkańców pomieszkiwał tam. Wraz z nim feralnej nocy (z poniedziałku na wtorek) w skupie przy ul. Miedzianej przebywał też 20-letni Krzysztof z Gdańska, który często pomagał starszemu koledze.
Na razie niewiele wiadomo na pewno. Śledczy nie wykluczają żadnej wersji wydarzeń, a jest ich co najmniej kilka.

Według jednej z nich, bestialskiego mordu dokonało więcej osób niż jedna i mógł mieć on podłoże rabunkowe. Jak ustaliliśmy nieoficjalnie, przy denatach nie znaleziono telefonów komórkowych, które posiadali. Niewykluczone, że z kasy skupu zniknęła także pewna kwota pieniędzy.

- Sprawdzamy wszystkie wątki. Budujemy wszelkie możliwe scenariusze wydarzeń. Prowadzone jest postępowanie wyjaśniające, w które zaangażowany jest cały sztab ludzi. W środę przeprowadzona zostanie sekcja zwłok obu mężczyzn, która wskaże nam dokładne przyczyny ich śmierci - wyjaśnia nadkomisarz Dariusz Wątróbski, zastępca naczelnika Sekcji Kryminalnej Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku. - Przesłuchaliśmy już wiele osób, zarówno okolicznych mieszkańców, jak i klientów tego punktu skupu. Robimy wszystko, żeby jak najszybciej zatrzymać sprawców - dodaje .
Według naszych informacji, ciała, a szczególnie głowy obu mężczyzn, były zmasakrowane. Obaj zginęli najprawdopodobniej od uderzenia ciężkim przedmiotem. Napastnicy zadali takich ciosów wiele, choć już pierwsze musiały być śmiertelne.

- Nie dali im nawet najmniejszych szans. Oni przyszli, żeby zabić - mówi jeden ze śledczych.
Wczoraj rano przybyły na miejsce lekarz stwierdził, że zgony obu mężczyzn nastąpiły ok. godziny 6.15. Reporterowi "Polski Dziennika Bałtyckiego" udało się dotrzeć do kobiety, która rozmawiała z jednym z zamordowanych mężczyzn dosłownie kilka chwil wcześniej i była ostatnią osobą (nie licząc morderców), która Zbigniewa widziała żywego.

- Szłam pustą ulicą. Było gdzieś dziesięć minut po 6. Zbigniew wyszedł z biura, żeby dać resztki jedzenia kotom, które regularnie dokarmiał. Zamieniliśmy kilka grzecznościowych zdań i poszłam w swoją stronę, a on wszedł znów do środka. Gdy godzinę później wracałam, na terenie skupu byli już policjanci - opowiada pani Grażyna.

Choć 38-latek pracujący na złomowcu miał wśród okolicznych mieszkańców dobrą opinię, wielu z nich nie ukrywa, że słyszało o jego zbyt daleko idącej słabości do nastoletnich chłopców. - Faworyzował ich, niektórzy u niego nocowali, czasami pili alkohol. Od niektórych kupował częściej złom - opowiada jeden z sąsiadów. - Może któryś z rodziców dowiedział się, co się działo i nie wytrzymał - zastanawia się głośno drugi mieszkaniec ul. Miedzianej.

- Także i ten wątek sprawdzamy - zapewniają gdańscy policjanci zaangażowani w wyjaśnienie sprawy.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto