18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Potrzebujący nie chcą płacić za darmową żywność

Daria Jankiewicz
We wtorki i w środy przed blaszanym budynkiem na Stogach ustawiają się długie kolejki potrzebujących osób. Przychodzą do fundacji "Pomóż Sobie i Innym" po bezpłatną unijną żywność. Jednak na miejscu prowadzona jest zbiórka pieniędzy na transport, który jeździ po

- Kiedy MOPS skierował mnie do fundacji, byłem przekonany że ta pomoc jest darmowa. Zresztą na jedzeniu, które dostaję, jest wyraźnie napisane, że to pomoc unijna i żywność nie jest przeznaczona do sprzedaży - mówi Paweł Pietrzak, który od 1,5 miesiąca korzysta z pomocy fundacji.

Oburza się, ponieważ - jak twierdzi - panie wydające jedzenie chcą symbolicznej zapłaty. - Nie są to duże pieniądze. Czasami chcą 2 złote, innym razem 3. Ale jak człowiek nie ma pieniędzy, to taka kwota, choć może dla niektórych śmieszna, dla nas jest całkiem spora - przekonuje.

Czytaj także: MOPS w Gdańsku 24h na dobę

Pietrzak przyznaje, że czasami przychodzi po żywność bez pieniędzy, bo po prostu ich nie ma. - Pani mówi mi wtedy, że będę musiał wyrównać zaległość. Jest przy tym bardzo niemiła i mówi do mnie bezosobowo - żali się i prosi o pomoc. Jego zdaniem osoby korzystające z pomocy fundacji boją się poskarżyć, ponieważ martwią się, że mogą przez to stracić żywność, którą dostają.

Bogumiła Rydlewska
, prezes fundacji "Pomóż Sobie i Innym", przyznaje, że osoby korzystające z pomocy proszone są o drobne pieniądze.

- Nikt jednak ich nie żąda. I nie jest to zapłata za jedzenie, tylko pieniądze na transport - wyjaśnia. Tłumaczy też, że fundacja działa bez jakichkolwiek dotacji, a po transport żywności trzeba jeździć dwa razy w tygodniu - we wtorki i środy. - Musimy zebrać tylko na paliwo, żeby ktoś zechciał z nami po nie pojechać do Caritasu na ul. Kliniczną. Z reguły nam się to nie udaje, więc dokładam z własnej kieszeni - mówi Rydlewska.

Pani prezes zapewnia również, że nigdy o pieniądze nie prosi tych, którzy ich nie mają. - Przeciwnie, nawet jeśli taka osoba chce dać nam np. 50 groszy, odmawiamy, bo wiemy, że jej są one bardziej potrzebne - mówi. - Ale wśród osób korzystających z naszej pomocy są i tacy, którzy mają trochę pieniędzy. Żywność, którą dostają co tydzień, warta jest ok. 80 zł. Mogą więc dołożyć się do transportu. Gdy zabraknie nam pieniędzy na paliwo, nie dostaną przecież żywności - wyjaśnia.

Przeczytaj: Asystent z MOPS pomoże rodzinom i w urzędzie i w życiu

Codziennie rano najświeższe informacje z Gdańska prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto