18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Tajemnicza Indiańska Wioska w centrum Wrzeszcza może niedługo zniknąć z mapy miasta

Dorota Abramowicz
Trudno dociec, skąd w Gdańsku wzięli się Indianie. Jedyny ślad po nich to tajemnicze miejsce w centrum Wrzeszcza, schowane gdzieś między oddzieloną torami Galerią Bałtycką a starym browarem, gdzie nawet nawigacja GPS nie pokazuje dokładnych adresów. O zamaskowanym osiedlu z ciekawą historią, które może niedługo zniknąć z mapy miasta - pisze Dorota Abramowicz

Sztukę maskowania Indianie opanowali do perfekcji. Przekonuję się o tym jeszcze przed wyjazdem z redakcji. Niezależnie, czy wpiszę: ul. Nad Stawem 1a, 2 czy Nad Stawem 4, nawigacja GPS ciągle pokazuje mi to samo miejsce na skraju osiedla. Tak jakby nawigacja przestała działać tuż przed wejściem do Indiańskiej Wioski.

- Normalka - macha ręką Bogusława Radgowska, przewodnicząca Komitetu Indiańskiej Wioski. - Taksówkarze też narzekają. Dla systemu GPS jesteśmy czarną dziurą.

Centrum Hevelius powstanie. Koniec sporów o Gdańsk Wrzeszcz?

Tajemnicza sprawa. Mam wrażenie, że ktoś uparł się, by w centrum miasta, kilkadziesiąt metrów od Galerii Bałtyckiej, wznoszącej się po drugiej stronie torów we Wrzeszczu, ukryć wieś - niewieś: ceglane domy, otoczone ogrodami, z altanami pochodzącymi jeszcze z XIX wieku. Przed domami zabytkowy bruk.
Zresztą sama ulica Nad Stawem to ewenement - na mapie Gdańska wygląda jak Indianin z łukiem w dłoni, namalowany przez miłośnika kubizmu.

Indiańska Wioska maskowała się kilkadziesiąt, a może nawet i sto lat. Miała swoje sekrety i tajemne historie. Nadciąga jednak moment, gdy szanse na uratowanie enklawy Czerwonoskórych zmalały niemalże do zera. Po uchwaleniu przez gdańskich radnych planu zagospodarowania przestrzennego "Wrzeszcz Centrum", przewidującego budowę Centrum Hevelius oraz biurowca przy ul. Nad Stawem, wioska może zniknąć.

Grass i koledzy Edwarda

Piotr Dwojacki, przewodniczący Rady Dzielnicy Wrzeszcz Dolny, wolno stopniuje napięcie.
- Gdzieś tutaj czekają na nas przedstawiciele komitetu Indiańskiej Wioski - mówi. - Najpierw jednak pokażę ulicę, której już nie ma.
Ruszamy spod browaru przy ul. Kilińskiego, skręcamy w Nad Stawem.

- Tędy biegła historyczna ulica Labesweg, ta sama przy której urodził się Guenter Grass - tłumaczy Dwojacki. - Zaczynała się przy dzisiejszej Galerii Bałtyckiej, potem toczyła się ul. Nad Stawem. Przerwała ją budowa starego browaru przy ul. Kilińskiego. Koniec Labesweg, to dzisiejsza ul. Lelewela.
Niezależnie od oficjalnej nazwy ulicy, funkcjonowała inna, określająca niewielkie osiedle usytuowane na początku (a może końcu?) dzisiejszej Nad Stawem... Uwiecznił ją na 183 stronie "Psich lat" Guenter Grass, piszący o "chłopakach z Indiańskiej Wioski", kąpiących się w śmierdzącym stawie przy browarze. Wspominał czarny dym z browarnego komina, pędzący nad Indiańską Wioską.

- Grass nazwę wyprowadzał od mieszkających tu "czerwonych", czyli komunistów - tłumaczy Dwojacki. - Tak naprawdę jednak nie wiadomo, skąd wzięli się Indianie w Gdańsku.

Kiedy zostały wybudowane czerwone domy? Najbardziej prawdopodobna jest wersja o latach 1920-1926, chociaż niektórzy twierdzą, że było to między 1901 a 1906 r., a inni - że ok. 1933 roku. Ponoć mieszkała w nich obsługa lotniska, które powstało we Wrzeszczu jeszcze przed pierwszą wojną światową.

Edward Bojko, który wraz z rodzicami jako dziecko przybył tu w 1945 r. pierwszym transportem repatriacyjnym z Wilna i zamieszkał pod "dwójką", wzrusza ramionami, gdy mówię o Grassie i literackich źródłach nazwy osiedla.- Przecież to my nazwaliśmy to miejsce Indiańską Wioską - protestuje. - W czasach mojej młodości mieszkało tu ze 30-50 chłopaków. Bawiliśmy się w Indian i tak zostało. Mówi pani, że za Grassa też ta nazwa istniała? Ciekawe.

Gołębie Tadeusza

Komitet wyłania się obok domu przy ul. Nad Stawem 4. Urszula Krużyńska, Ewa Kubicka, Zbigniew Klebba, Aleksandra Klebba. Przewodnicząca Bogusława Radgowska, ze względu na pracę, pozostaje w kontakcie telefonicznym.

Pani Ula próbuje przez okno porozmawiać z Tadeuszem Rybickim, który - też z Wilna - przyjechał tu w 1946 r. Na dachu siedzą hodowane przez niego gołębie, na schodach pojawia się kot. Pan Tadeusz już słyszał, że na miejscu jego domu ma powstać biurowiec. I nie jest z tego powodu, delikatnie mówiąc, zachwycony.
- Może być problem z przeprowadzeniem do bloku Tadeusza wraz z gołębnikiem - przyznaje radny Piotr Dwojacki. A Tadeusz, który jest chodzącą historią Indiańskiej Wioski (podobno jako jeden z nielicznych wie, gdzie rozlokowane są w okolicy wejścia do nieodkrytych bunkrów), wyglądając przez okno, rzuca buntowniczo: - To moje miejsce! Nie ruszę się stąd!

Idziemy wzdłuż wybetonowanego koryta Strzyży. Za torami wznosi się gmach Galerii Bałtyckiej. Skręcamy w prawo i wchodzimy do centrum wioski. Brukowana ulica ciągnie się do nasypu z ulicą Kościuszki. Jakby w innym świecie, suną tam jeden za drugim samochody.
- Tędy ma prowadzić Droga Czerwona - wyjaśnia Zbyszek Klebba, działacz Młodzieżowej Rady Miasta, wskazując na bruk pod stopami.- Komunikacyjna alternatywa dla alei Grunwaldzkiej.

Wrzeszcz zmieni się - będzie atrakcyjnym centrum handlowo-usługowym? Mieszkańcy mają obawy

Pani Ula uśmiecha się szeroko. - Kiedy wprowadzałam się tu w latach 70., już miała tędy prowadzić Droga Czerwona - wyjaśnia. - Powiedziano nam, że z tego powodu nie powinniśmy robić w mieszkaniach żadnych remontów.

Niewykluczone, że prowizorka trwa w Indiańskiej Wiosce jeszcze dłużej. Janina Krystek (mieszkanka od 1968 r.) też zaraz po wprowadzeniu się usłyszała , że nie może inwestować w mieszkanie. Bo droga...

- I tak, od ponad 40 lat, praktycznie żyjemy tu na walizkach - dodaje Ewa Kubicka.
Bez inwestycji trudno byłoby jednak przetrwać. Piece, nieszczelne okna, wspólne ubikacje w korytarzach i te ściany...
Bogusława Radgowska przed dwoma laty próbowała odmalować mieszkanie. Pod cienką warstwą sinofioletowej farby odkryła, że ściany składają się z desek i trzciny.

Według ostatnich doniesień Droga Czerwona planowana jest na 2037 r.

Czas stanął w miejscu

W Indiańskiej Wiosce czas płynie inaczej. W jednej z klatek schodowych za szkłem nadal wisi pożółkły "Wyciąg z regulaminu w sprawie utrzymania porządku i czystości" z 1966 roku. Można - choć niekoniecznie - wejść do nieczynnej, wspólnej toalety. Wystarczy zdrapać olejną farbę z małych tabliczek, a przeczytamy niemieckie nazwiska przedwojennych mieszkańców, których ponad 60 lat temu zastąpili repatrianci - przeważnie Wilniucy.

- Niektórzy z podwileńskich wsi przyjechali z żywym dobytkiem - opowiada 87-letnia pani Czesława. - Tu, gdzie teraz śmietnik, krowa się pasła.
Przed miesiącem zmarł Edward, mąż pani Czesławy. Przeżyli razem 63 lata. - Nie chcę stąd odchodzić - mówi mieszkanka Indiańskiej Wioski. - Człowiek jak kamień, w miejscu, gdzie leży, obrasta.

Mieszkająca kilkadziesiąt metrów dalej Alina Łuczak wspomina, jak w 1945 dotarła tu wraz z ciocią transportem z Wilna. Część mieszkań była zniszczona, w niektórych żyli Niemcy. Do dziś pozostało kilka rodzin przedwojennych gdańszczan. Potomkowie wojennego pokolenia zajmują mieszkania po dziadkach i pradziadkach. Niektórzy pozostali już na zawsze w Indiańskiej Wiosce. W przydomowych ogródkach leżą ciała ofiar końca wojny. - Jeszcze długo po wojnie przyjeżdżali tu ich krewni, by świeczkę zapalić - wspominają mieszkańcy osiedla. - A potem pewnie i oni odeszli... My pamiętamy.
Edward Bujko dorastał ze swoim niemieckim rówieśnikiem, Marcinem, wychowywanym przez babcię. Matka Marcina uciekła przed Rosjanami, po latach znalazła bliskich i ściągnęła ich aż pod niemiecko-holenderską granicę.

Do wielu drzwi po wojnie pukali też przedwojenni mieszkańcy i ich dzieci, szukający wspomnień. Drzwi otwierali ludzie, którzy sami musieli opuścić swoje domy... Edward Bujko rozmawiał z przyjezdnymi.

Wrzeszcz krzyczy: nie - dla Centrum Hevelius?

- Za PRL-u Niemcy płacili duże pieniądze władzom, by pozostawić Indiańską Wioskę - twierdzi. - Słyszałem to z wielu ust. Może pani nie wierzyć, ale w końcu jakimś cudem przez tyle lat nasza enklawa przetrwała, prawda?

Enklawa przydała się filmowcom. Pan Edward opowiada o zdjęciach do "Blaszanego bębenka", pani Bogusia o kręconym w latach 80. w osadzie kryminale "Szkatułka z Hong-kongu". Sam Piotr Fronczewski zagrał w jednej z tutejszych altanek.

Wyprowadzka

Po rozpoczęciu budowy Centrum Hevelius zniknie wypieszczony ogródek sprzed domu pana Edwarda. Prowadzić będzie tędy droga dojazdowa do budowy wielkiego Centrum Hevelius. Później w szczycie przejeżdżać nią może nawet 1100 samochodów na godzinę.
Część żałuje wioski. Inni - a tych jest także niemało - marzą, by po rozpoczęciu budowy nowoczesnego Centrum Hevelius jak najszybciej wyprowadzić się do nowych mieszkań. Inwestor - firma PB Górski - obiecał miastu nie tylko wybudowanie podziemnego zbiornika retencyjnego dla rzeki Strzyża, ale także chce w zamian za teren przekazać mieszkania dla obywateli Indiańskiej Wioski.

Komitet Indiańskiej Wioski powstał, by reprezentować wobec władz miasta Gdańska interesy mieszkańców, uzgadniać z inwestorem terminy i zasady wymiany mieszkań, dbać o warunki życia społeczności.

- Ale i tak serce się kraje na myśl, że nasza dzielnica zostanie zaorana - mówi pani Bogusława.
Zniknie wioska, tak jak wcześniej zniknął staw, w którym kąpał się po wojnie pan Edward, a przed wojną chłopcy z wioski, opisani przez Grassa. Tak jak wcześniej zniknęła działająca jeszcze w latach 50. gazowa latarnia. Jak rozpłynęli się w niepamięci wędkarze, którzy "za komuny" ze Strzyży wyławiali dorodne pstrągi i karasie. Zniknie też dom z gołębnikiem Tadeusza. I Tadeusz, skazany na blok, nikomu już nie zdradzi, jak wejść do zamaskowanych bunkrów.
Tylko, gdzie polecą gołębie?

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto