Już niebawem w stolicy z pojazdów komunikacji miejskiej można zostać usuniętym za "wzbudzenie odrazy". Nowy przepis ma dotyczyć niechcianego, zaniedbanego i nieprzyjemnie pachnącego pasażera. Próżno w nim jednak szukać definicji "osoby budzącej odrazę". Każdy przypadek ma być indywidualnie rozpatrywany przez kierowcę lub motorniczego. Co ciekawe, można będzie wyrzucić z pojazdu "budzącego odrazę" pasażera, mimo posiadania przez niego ważnego biletu.
Problem nie dotyczy jednak tylko Warszawy. Dobrze wie o tym pani Danuta, motornicza tramwaju w Gdańsku. - Takie osoby zdarzają się bardzo często. Po tylu latach jestem w stanie już na przystanku „wyłowić” osobę, która swoim zapachem będzie skutecznie uprzykrzała przejazd – opowiada. - Jednak co ja mogę zrobić? Najwyżej mogę poprosić takiego pasażera żeby wyszedł i to dopiero, gdy zwróci się do mnie z taką prośbą któryś z podróżnych. Poza tym też trochę obawiam się o siebie. To są często osoby pijane, które mogą być agresywne. W razie czego może któryś pasażer mi pomoże, ale pewności nie mam.
Czytaj także: Podrożeją bilety SKM. Zobacz ile zapłacisz za bilet od 1 lutego
Podobnie problem widzi inny pracownik ZTM w Gdańsku. – Wcale się nie dziwię ludziom, że się skarżą na śmierdzących kloszardów – mówi pan Ryszard, jeżdżący tramwajem od 17 lat. – Widziałem już osoby wchodzące do tramwaju, brudne od fekaliów. Jeździ później taka osoba od pętli do pętli. Nawet jak wyproszę takiego z pojazdu, to wsiądzie do następnego. Poza tym siedzenia w komunikacji miejskiej nie są czyszczone codziennie. Później inny pasażer nieświadomie siada na takie miejsce. To mało higieniczne.
Czytaj także: Chaos komunikacyjny w Sopocie. Turyści nie wiedzą jak poruszać się po kurorcie
Straż Miejska w takich sytuacjach interweniować nie może. Strój, a dokładniej jego stan czystości, czy zapach, to kwesta obyczajów. Choć może to doskwierać w przestrzeni publicznej, nie regulują tego przepisy. – Służby municypalne i policja muszą działać na zasadach przyjętych w uchwałach lub ustawach – tłumaczy Miłosz Jurgielewicz, rzecznik Straży Miejskiej w Gdańsku. - Firma organizująca przejazd może takie kwestie regulować przy pomocy wewnętrznych przepisów, jednak nasza formacja nie jest powołana do dbania o przestrzeganie regulaminu ustalonego przez ZTM. Możemy interweniować tylko wtedy, gdy łamane jest prawo ogólnopolskie – dodaje strażnik.
Faktycznie w zapisach regulujących pracę ZTM w Gdańsku istnieją zapisy rozwiązujące „śmierdzący problem” – Mamy zapis w uchwale Rady Miasta, który nie pozwala podróżować osobom brzydko pachnącym – wyjaśnia Sebastian Zomkowski wicedyrektor ZTM. – W przypadku, gdy taka osoba uprzykrza podróż, pasażer może zgłosić to motorniczemu czy kierowcy, a ten ma prawo wyprosić taką osobę z pojazdu. Ewentualnie można też wezwać pracowników nadzoru ruchu, którzy z pewnością też pomogą w takiej sytuacji – dodaje.
Czytaj także: Kontrolerzy źle odnieśli się do jednego z pasażerów w Gdyni
Jest to jednak delikatny temat. Zdaniem Zomkowskiego, ciężko w sposób jasny zdefiniować, czy ktoś pachnie przyjemnie, czy nieprzyjemnie. Za przykład podał zapach perfum, które jedną osobę mogą zachwycać, a inną doprowadzać do mdłości.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?