Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Kasprzak, żużlowiec Energi Wybrzeża Gdańsk: Nie patrzę na to, aby być liderem. Liczy się robienie punktów na torze

Rafał Rusiecki
Rafał Rusiecki
Wideo
od 16 lat
Polski lider Energi Wybrzeża Gdańsk Krzysztof Kasprzak ma ogromne doświadczenie na torach w różnych częściach świata. 39-letni żużlowiec przekonuje, że zespół stać na dobre wyniki w Speedway 2. Ekstralidze (nowa nazwa I ligi).

Pozycja lidera drużyny żużlowej to duże zobowiązanie?
Zawsze, kiedy jeździłem w klubach, byłem brany na pozycję lidera, bo wiadomo, jakie mam osiągnięcia. Zrobię więc wszystko, żeby nie zawieść kibiców, zarządu i ludzi, którzy mi zaufali.

Czy takie właśnie postawienie sprawy sprawiło, że w bogatej karierze związał się pan w końcu z Gdańskiem?
Nie, aż tak na to nie patrzę, żeby być liderem, tylko żeby robić punkty. Byle każdy z nas robił po 8-10 punktów, a wtedy będziemy wygrywać mecze. Sprawa lidera jest drugorzędna.

Schodzi pan o stopień niżej w lidze. Jakie są relacje pomiędzy zawodnikami? Teoretycznie powinno być łatwiej, bo jednak wszyscy się znacie.
Teoretycznie, ale praktycznie gorzej to wychodzi. Od trzech-czterech lat ligi się bardzo wyrównały. Oglądałem niektóre mecze I-ligowe, więc na pewno każdy mecz był wymagający. Na pewno trzeba włożyć dużo pracy, inwestycji w sprzęt i przygotowań, tak jak w Ekstralidze. Wiele razy chłopacy z niższych lig pokazywali nam to, jadąc z dziką kartą w Grand Prix, czy w eliminacjach do mistrzostw Polski. Czeka nas ciekawy i intensywny sezon.

Z gdańskim torem w większości ma pan bardzo dobre skojarzenia, prawda?
Tak, to jest fajny tor i zawsze tutaj dobrze mi się jeździło. Mam nadzieję, że tak zostanie. Cieszę się, że tutaj trafiłem.

Ten tor ma opinię takiego, na którym nie da się jeździć i walczyć na całej długości. Jak to wygląda?
W Gdańsku są ciasne proste i ostre łuki. Na tym łuku przy parkingu trzeba mocno zawinąć. A kiedy wjedzie się za kimś, to brakuje tutaj płotu, bo ten łuk się jakby zmniejsza. Też miałem tutaj na indywidualnych mistrzostwach Polski rok temu taką sytuację, że wjechałem, a było dużo materiału po deszczu i ledwo się uratowałem. Ten tor jest podobny do tego w Gorzowie, gdzie trzeba być cały czas przygotowanym. Trzeba dużo pracować na motocyklu, żeby tutaj robić punkty, a nie tylko siedzieć i trzymać gaz. Mam nadzieję, że wjedziemy w ten tor jak najszybciej. On jest specyficzny. Przyjezdni mogą tu mieć problem.

Jakich argumentów użył prezes Tadeusz Zdunek, żeby przekonać pana do związania się z Wybrzeżem?
Dobry team, zaufanie i od początku rozmowa była dobra. Widać, że Gdańsk chciał, żebym tutaj jeździł. Jestem zadowolony.

Potencjał wynikowy też jest bardzo duży, bo Gdańsk Ekstraligę żegnał w 2014 roku.
Zrobimy wszystko, żeby w przeciągu dwóch-trzech lat wrócić do Ekstraligi. Dam wszystko, co mam, żeby tak się stało. Zobaczymy, jak to się potoczy. Po pierwszych dwóch-trzech miesiącach będziemy wiedzieli więcej. Po pierwsze musimy zrobić play-offy, a później zrobić wszystko, żeby pojechać w finale.

A jak te kuluarowe rozmowy mają się do tego, co pan zastał w Wybrzeżu?
Rozmawialiśmy z Erykiem Jóźwiakiem (menedżerem drużyny - przyp.) i to co powiedział, to praktycznie się stało. Jestem zadowolony z tego, jak dogadali się z innymi chłopakami włodarze. Znam się z nimi bardzo dobrze. Z Nicolaiem Klindtem jeszcze w tym roku jeździłem w Anglii. Z Nielsem-Kristianem Iversenem dużo lat spędziłem w Gorzowie. Młodszych zawodników też kojarzę, bo oglądałem ich wyścigi w tych ligach, w których startowali. Powinno być OK.

Składy są już praktycznie znane u wszystkich. Jak w pana ocenie będzie się na ich tle prezentować Wybrzeże?
Nie wiadomo, kto wypali, a kto nie trafi z formą. W dzisiejszym żużlu jest tak, że papier za dużo nie pokazuje. Trzeba po swoje wyjechać na tor. Niels i ja chcemy na pewno bardzo dobrze pojechać. Nicolai także chce utrzymać dobrą formę. Reszta drużyny ma takie same aspiracje. Będziemy więc robić wspólnie tak, aby był cel i wynik.

Falubaz Zielona Góra poszedł w górę, więc chyba nie będzie takiego zdecydowanego faworyta ligi. Może być tylko ciekawiej?
Falubaz naprawdę w tym roku dużo wygrywał i te mecze w końcówce były nudne. Tym razem nie będzie takiego faworyta. Pierwsze cztery-pięć meczów pokaże, co się będzie dalej działo.

Doszło do zmian w nazewnictwie lig i trafił pan z Ekstraligi do 2. Ekstraligi. Żartując można powiedzieć, że nie zszedł pan niżej.
Tak mi też brat napisał: widzisz, jednak zostaliśmy w Ekstralidze. 24 rok w niej pojedziemy. Tak jak powiedziałem, będziemy robić wszystko, aby jechać jak najlepiej.

A jak ocenia pan różnice sportowe między ligami? Świeżo ścigał się pan w Wilkach Krosno, które spadły. Dlaczego beniaminkowie nie mogą zakorzenić się w Ekstralidze?
Na pewno późny czas kontraktów na to wpływa. Nowy klub w Ekstralidze nie ma też takich sponsorów, jak te ośrodki, które są od lat i współpracują z zaufanymi firmami. Musi się wydarzyć takie coś, jak tutaj w Gdańsku, gdzie pojawiła się Energa z Grupy Orlen. A kiedy zrobi się dobry wynik, to dochodzą kolejni, mocni sponsorzy i klub może sobie pozwolić na dobrych zawodników. Koło się zamyka. Liczy się przede wszystkim wynik, a później kwestie finansowe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto