Jak grzyby po deszczu zaczęły w Trójmieście wyrastać przed dwoma laty. Prezydent Gdyni pisał apel do rodziców, w Gdańsku nie wynajmowano im pomieszczeń , a w Sopocie organizowano kampanie. Nie pomogło - dopalaczowy biznes kwitł w najlepsze aż do ostatniego weekendu, gdy do akcji wkroczył rząd i na czas kontroli pozamykał wszystkie sklepy.
[mp]
Władze miast nie składają broni i zapowiadają, że to nie koniec walki z handlem substancjami psychoaktywnymi. Sprawdziliśmy, co w związku z dopalaczami już zrobiono, a co dopiero jest w planach.
Małgorzata Pobłocka, pełnomocnik prezydenta Sopotu ds. uzależnień, swojego pierwszego starcia z dopalaczami nie wspomina miło.
- Miałam dużą nieprzyjemność rozmawiania z rzecznikiem sieci tych sklepów. Od razu usłyszałam, że miasto nic im nie może zrobić - mówi.
Najpierw więc magistrat poprosił o pomoc policję, która bacznym okiem przyglądała się sklepowi i pilnowała, by wśród klientów nie było dzieci.
Już w 2008 roku pojawiły się też plakaty z hasłem "dopalacze wypalają mózg". Później Sopot zaczął program "Bezpieczny lokal", do którego przystąpiło 35 klubów. Warunek był jeden - na jego terenie obowiązywać musi bezwzględny zakaz sprzedaży narkotyków i dopalaczy.
- Od czterech miesięcy takie incydenty się w tych miejscach nie zdarzyły - mówi Pobłocka. Cały czas Sopot jest w kontakcie z Krajowym Biurem ds. Przeciwdziałania Narkomanii - w szkołach i dyskotekach organizowane są kampanie informacyjne.
We wtorek prezydent Jacek Karnowski ustawił przed jednym z dwóch sopockich punktów z dopalaczami czarno-biały billboard z granatem. Ma odstraszać przed zakupami. W listopadzie odbędzie się w mieście dwudniowa konferencja na temat uzależnień, także od dopalaczy.
Pierwszy w mieście sklep z dopalaczami sprowokował Wojciecha Szczurka, prezydenta Gdyni, do napisania listu z ostrzeżeniem do rodziców. Miasto zaapelowało też do sanepidu o kontrolę tego miejsca. Od tamtej pory minęły dwa lata, a w Gdyni jest już siedem punktów sprzedaży. Do otwarcia szykuje się kolejny.
- Samorząd nie ma żadnych narzędzi zwalczających to zjawisko. W związku z tym na ostatniej sesji Rady Miasta przedstawiono rezolucję z apelem o wprowadzenie całkowitego zakazu sprzedaży tych substancji - mówi Joanna Grajter, rzecznik Urzędu Miasta Gdyni. - Konieczne są prawne rozwiązania kwestii dopalaczy. To Sejm musi wprowadzić zakaz, który nie da żadnej furtki na ich sprzedaż - uważa. Sklepy w Gdyni są pod stałą obserwacją policji i strażników.
Edukacja przede wszystkim- mówi Gdańsk i angażuje się kampanie i działania na rzecz przeciwdziałania rozpowszechnianiu dopalaczy. Według urzędników, w mieście jest aż 14 punktów ich sprzedaży. - Edukacja to najlepsza metoda, by zapobiec kolejnym tragediom. Większość dopalaczy rozprowadzana jest przez internet, więc zamykanie kolejnych sklepów nie zlikwiduje problemu - tłumaczy Dariusz Wołodźko z UM w Gdańsku.
Pod koniec września Gdańskie Centrum Profilaktyki Uzależnień zorganizowało konferencję dla nauczycieli, na której mówiono o tym, jak wychowywać dzieci, by po truciznę nie sięgały. Miasto tłumaczy, że nie czeka na zmiany legislacyjne. Stara się zwalczać przyczyny, a nie tylko skutki sięgania po narkotyki. - Wydrukowaliśmy plakat z radami, co robić, by narkotyki nie zmieniły życia w piekło. Powinien wisieć w każdej aptece, poradni czy przychodni. GCPU rozesłało e-maile z ofertą bezpłatnej dystrybucji, ale nie było chętnych do powieszenia go - ubolewa Wołodźko.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?