Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

6 lat temu zginął Irek Regliński

(DL)
Sześć lat mija dzisiaj od tragicznej śmierci Irka Reglińskiego. Zginął on, wypadając z kolejki SKM w Gdańsku. Wcześniej był bity przez grupę młodych podpitych ludzi. Sąd uznał ich winę, a potem dwójkę ze skazanych...

Sześć lat mija dzisiaj od tragicznej śmierci Irka Reglińskiego. Zginął on, wypadając z kolejki SKM w Gdańsku. Wcześniej był bity przez grupę młodych podpitych ludzi. Sąd uznał ich winę, a potem dwójkę ze skazanych... wypuścił na wolność.

- Czas goi rany. Nieprawda - mówi Joanna Reglińska, matka Irka. - Są takie rany, które nigdy się nie zabliźniają. Mój syn zginął bez powodu. I z tym nigdy się nie pogodzę. Nie mogę się też pogodzić z faktem, że sąd wypuścił dwójkę zabójców na wolność...

11 luty 1996 roku. Wczesnym rankiem 22-letni Irek Regliński, student medycyny, jedzie ze swoją dziewczyną kolejką SKM. Znajduje się w niej także grupa podpitych młodych ludzi, która wraca z dyskoteki. Wśród nich są Ireneusz R., Daniel L., Maciej T. i Anna A. Właśnie ona - w opinii sądu - prowokuje całe zajście. W wagonie zaczepia Irka i jego dziewczynę słowami: ,Love story się skończyło!". Potem jest jeszcze stek wyzwisk. Irek każe jej odejść. Anna A. idzie do kolegów. Rzuca do nich: ,Chłopak się burzy". Wracają do Irka. ,To ten!" - wskazuje Anna A. W przedsionku dzielącym wagony napastnicy biją Irka. Anna A. mówi do jego dziewczyny: ,Było się pultać?". Ktoś otwiera drzwi od wagonu. Irek traci równowagę albo zostaje wypchnięty z pociągu. Leci na zewnątrz. Razem z nim jeden z napastników. Student ginie na miejscu koło stacji Gdańsk-Przymorze. Jego prześladowca umiera w szpitalu.

Policja zatrzymuje napastników. Zasiadają na ławie oskarżonych, najpierw w Sądzie Wojewódzkim, potem apelacyjnym, następnie okręgowym i znów apelacyjnym. Sprawa od lutego 1996 roku ciągnie się do 5 grudnia zeszłego roku. Dopiero wtedy gdański Sąd Apelacyjny wydaje prawomocny wyrok: Ireneusz R. i Daniel L. po osiem lat więzienia, Maciej T. - sześć lat, Anna A. - siedem lat.
Waldemar Płóciennik, sędzia sprawozdawca: Ona wywołała to zdarzenie. Sama wykrzykiwała agresywne słowa zachęty do bicia Reglińskiego. Irek zginął bez powodu. Kary dla sprawców nie są łagodne.
Joanna Reglińska: Zabili Irka, a odpowiadali za pobicie. To nie było pobicie, to było zabójstwo! Ja nie mam pretensji do konkretnych sędziów. Mam żal do całego systemu. To wymiar niesprawiedliwości.

,Kary nie są łagodne", ale 5 grudnia, tuż po rozprawie, Maciej T. i Anna A. opuszczają sąd już bez kajdanek. Odsiedzieli bowiem większość swojej kary i nie można przedłużać trwającego od lutego 1996 roku aresztu tymczasowego.
Policjant z eskorty do Anny A.: Młoda, jesteś wolna. Do domu.
Joanna Reglińska: Dobrze, że tego nie widziałam. Nie dałam wtedy rady iść do sądu, a Irek... On już nie wróci do domu.
Anna A. i Maciej T. teoretycznie mogą wrócić do więzienia, aby odbyć tam pozostałą część kary.
Prokurator X (nie chce podać nazwiska): Wiem, że oboje są jeszcze na wolności. Czy trafią za kratki? Więzienia są przepełnione. Komentować prawomocnego wyroku i decyzji ,apelacji" o zwolnieniu nie mogę.
Joanna Reglińska: Od Anny A. i Macieja T. oraz pozostałej dwójki nigdy nie usłyszałam słowa ,przepraszam". Podobnie od ich rodzin. To oni wszyscy uważają się za ofiary policji, prokuratury i sądu.

Irek, gdyby dożył dzisiejszego dnia, byłby już lekarzem. Może ożeniłby się, miał dzieci. Dzisiaj pewnie nie zabraknie kwiatów na jego grobie.
Kolega Irka: Ja nie jestem radykałem. Nie chodziło o to, aby skazać oprawców Irka na śmierć. Ale trudno pogodzić się, że Anna A. i Maciej T. mogą świętować święta czy ,Walentynki" na wolności. Irek też je lubił...
Joanna Reglińska: Takie dni jak ,Walentynki" są szczególnie bolesne. Ostatnio kupowałam kwiaty dla Irka. Ktoś się dziwił, że tak dużo. Co ja mu mogłam powiedzieć?
Anna A., gdy w gmachu Sądu Apelacyjnego mijali ją dziennikarze, pokiwała tylko ręką. Rozmawiać nie chciała.

Kolejna taka sprawa

Latem 1998 roku na plaży we Władysławowie zginął 25-letni Piotr Woźniak. Skatowało go trzech młodych mężczyzn, skinów z Warszawy. Napastnicy bili go, leżącego kopali, a jeden z nich skoczył mu na głowę. Podobnie jak w przypadku Irka Reglińskiego, sąd uznał, że nie było to zabójstwo, ale pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Teraz sprawa - na mocy decyzji Sądu Apelacyjnego - drugi już raz toczy się przed gdańskim Sądem Okręgowym. Tak samo było w przypadku sprawy śmierci Irka Reglińskiego. Jest też inne podobieństwo. Jeden z oskarżonych, Przemysław Sz., też został wypuszczony na wolność. Jego rodzina wpłaciła bowiem kaucję i mężczyzna został poddany policyjnemu dozorowi.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto