Co o fantastycznym koncercie można napisać do osób, które na nim nie były?
Archive po raz drugi przyjechali do Trójmiasta i to na dwa koncerty, gdy bowiem pierwszy wyprzedał się błyskawicznie, zespół postanowił zagrać dwukrotnie. Drugi koncert też jest już wyprzedany, a spóźnialskim fanom pozostaje polowanie przed drzwiami w nadziei na wyłowienie osoby, która będzie chciała sprzedać wejściówkę.
Parlament nie jest moim ulubionym klubem koncertowym, a muzyka Archive moim zdaniem nie nadaje się do wypełnionych po brzegi ludźmi, dusznych i gorących klubów. Jak zawsze, gdy sala jest pełna, było bardzo gorąco. Na małej przestrzeni przed sceną mieści się może 300 osób, reszta z obecnych 800 zmuszona była oglądać koncert z pięter, schodów i ... sali barowej, w której pojawił się nowy nabytek klubu, gigantyczny telewizor transmitujący wydarzenia ze sceny. Dla spóźnialskich, którzy nie zdążyli umiejscowić się na parkiecie, pozostawał sam dźwięk, bieganie po schodach w celu znalezienia jakiegokolwiek prześwitu pomiędzy ludźmi nie zdawało się na nic. Podobnie jak próba przebicia muru ludzi, by dostać się w pobliże sceny.
Tyle minusów.
Bo Archive dał oszałamiający, poruszający, emocjonujący koncert. Z doskonale zbudowanym napięciem, od spokojnego wstępu, z wielkimi wybuchami emocji, aż do fizycznie odczuwanej euforii. Niemal idealny pod względem nagłośnienia, choć zgodnie z brytyjską szkołą było bardzo, bardzo głośno. Niemal idealny pod względem dobranej setlisty, z porywającymi You Make Me Feel, Again, Fuck You, Pills czy Controlling Crowds. Z dużą dawką najnowszej płyty, With Us Until You're Dead. Z olśniewającą Holly Martin, nową wokalistką, która dla wielu obecnych była najjaśniejszą gwiazdą wieczoru. Wydawała się nieco niepewna, jakby wycofana, zawstydzona. A jednak jej głos zabrzmiał doskonale, jednocześnie bardzo poruszająco i emocjonalnie, czego może trochę brakuje na sterylnej w brzmieniu płycie. Z obłędnym, akustycznym Again, po którym publiczność dosłownie oszalała, generując najgłośniejszy aplauz, jakiego doświadczyłam w Parlamencie. Zresztą fani, choć skupieni w czasie utworów, po każdym z nich reagowali niesamowicie. W odpowiedzi usłyszeliśmy ze sceny "To najlepsze przyjęcie, z jakim się spotkaliśmy."
I kto wie, być może to też najlepszy koncert, jaki rozbrzmiał w Parlamencie.
Archive jest zespołem pierwszoligowym. Nie tylko dlatego, że muzyki Brytyjczyków w zasadzie nie da się sklasyfikować - słychać w niej i brytyjskie, gitarowe korzenie, i triphopowe emocje, i nową elektronikę, i klasyczne inspiracje. Nie tylko dlatego, że nie trzymają się sztywnie zespołowych ról, ale z utworu na utwór zmieniają style, instrumenty i wokalistów. Przede wszystkim dlatego, że na żywo łączą wodę z ogniem, emocje w spokojnych, melancholijnych i wzruszających utworach z tymi porywającymi, energicznymi i szalonymi. A właśnie to połączenie wywołuje tak wielkie emocje u publiczności pod sceną.
Kto się waha, a nie ma biletu, powinien polować dziś przed klubem w nadziei na wejście. Takie wydarzenie długo się w Trójmieście nie powtórzy.
Archive, klub Parlament, 29 listopada 2012.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?