Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Archive w Parlamencie: emocje, wzruszenia i szaleństwo pod sceną [zdjęcia]

Oliwia Piotrowska
Oliwia Piotrowska
Brytyjczycy z Archive są w fenomenalnej formie.

Co o fantastycznym koncercie można napisać do osób, które na nim nie były?

Archive po raz drugi przyjechali do Trójmiasta i to na dwa koncerty, gdy bowiem pierwszy wyprzedał się błyskawicznie, zespół postanowił zagrać dwukrotnie. Drugi koncert też jest już wyprzedany, a spóźnialskim fanom pozostaje polowanie przed drzwiami w nadziei na wyłowienie osoby, która będzie chciała sprzedać wejściówkę.

Parlament nie jest moim ulubionym klubem koncertowym, a muzyka Archive moim zdaniem nie nadaje się do wypełnionych po brzegi ludźmi, dusznych i gorących klubów. Jak zawsze, gdy sala jest pełna, było bardzo gorąco. Na małej przestrzeni przed sceną mieści się może 300 osób, reszta z obecnych 800 zmuszona była oglądać koncert z pięter, schodów i ... sali barowej, w której pojawił się nowy nabytek klubu, gigantyczny telewizor transmitujący wydarzenia ze sceny. Dla spóźnialskich, którzy nie zdążyli umiejscowić się na parkiecie, pozostawał sam dźwięk, bieganie po schodach w celu znalezienia jakiegokolwiek prześwitu pomiędzy ludźmi nie zdawało się na nic. Podobnie jak próba przebicia muru ludzi, by dostać się w pobliże sceny.

Tyle minusów.

Bo Archive dał oszałamiający, poruszający, emocjonujący koncert. Z doskonale zbudowanym napięciem, od spokojnego wstępu, z wielkimi wybuchami emocji, aż do fizycznie odczuwanej euforii. Niemal idealny pod względem nagłośnienia, choć zgodnie z brytyjską szkołą było bardzo, bardzo głośno. Niemal idealny pod względem dobranej setlisty, z porywającymi You Make Me Feel, Again, Fuck You, Pills czy Controlling Crowds. Z dużą dawką najnowszej płyty, With Us Until You're Dead. Z olśniewającą Holly Martin, nową wokalistką, która dla wielu obecnych była najjaśniejszą gwiazdą wieczoru. Wydawała się nieco niepewna, jakby wycofana, zawstydzona. A jednak jej głos zabrzmiał doskonale, jednocześnie bardzo poruszająco i emocjonalnie, czego może trochę brakuje na sterylnej w brzmieniu płycie. Z obłędnym, akustycznym Again, po którym publiczność dosłownie oszalała, generując najgłośniejszy aplauz, jakiego doświadczyłam w Parlamencie. Zresztą fani, choć skupieni w czasie utworów, po każdym z nich reagowali niesamowicie. W odpowiedzi usłyszeliśmy ze sceny "To najlepsze przyjęcie, z jakim się spotkaliśmy."
I kto wie, być może to też najlepszy koncert, jaki rozbrzmiał w Parlamencie.

Archive jest zespołem pierwszoligowym. Nie tylko dlatego, że muzyki Brytyjczyków w zasadzie nie da się sklasyfikować - słychać w niej i brytyjskie, gitarowe korzenie, i triphopowe emocje, i nową elektronikę, i klasyczne inspiracje. Nie tylko dlatego, że nie trzymają się sztywnie zespołowych ról, ale z utworu na utwór zmieniają style, instrumenty i wokalistów. Przede wszystkim dlatego, że na żywo łączą wodę z ogniem, emocje w spokojnych, melancholijnych i wzruszających utworach z tymi porywającymi, energicznymi i szalonymi. A właśnie to połączenie wywołuje tak wielkie emocje u publiczności pod sceną.

Kto się waha, a nie ma biletu, powinien polować dziś przed klubem w nadziei na wejście. Takie wydarzenie długo się w Trójmieście nie powtórzy.

Archive, klub Parlament, 29 listopada 2012.

Kliknij w zdjęcie, żeby zobaczyć fotogalerię:

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto