Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Arena piłkarska w Gdańsku, czyli co z tym stadionem

Redakcja
Arena piłkarska w Gdańsku powstanie na sto procent. Sprzeciwy są, kłótnie też. Czemu stadion, który jest ważną częścią każdego europejskiego miasta, u nas jest tak bardzo kontrowersyjny?
Dzień otwarty stadionu: wybieram się

"Dostaliśmy organizację Euro 2012, zbudujemy stadiony i poprawimy infrastrukturę". Tak w skrócie brzmiały zapewnienia władz miast, którym przyznano organizację najważniejszej imprezy piłkarskiej na starym kontynencie. Prace ruszyły, stadion na Letnicy rośnie na naszych oczach, ale co chwilę pojawiają się nowe kontrowersje z nim związane.

Źle życzą stadionowi?

Obawiam się jednak, że wszystkie powyższe argumenty są generowane przez osoby, które od początku źle życzą stadionowi w Gdańsku. Słyszymy, że za drogo, że źle, że za duży, nie będzie zarabiał na siebie, że będzie stał pusty po Euro i inne podobne oskarżenia, które moim zdaniem nie mają racji bytu.

Za drogi? Owszem, pochłonie ogromną kwotę, ale w dzisiejszym świecie takie inwestycje kosztują, ale są na tyle potrzebne, że przykładowo FC Barcelona, klubowy mistrz Europy, mimo iż posiada największy i być może najładniejszy stadion na świecie, już teraz myśli nad nową inwestycję za kilka lat. Czemu? Żeby nie być w tyle za Europą, żeby kibice zostawiali więcej monet w sklepach, restauracjach i innych punktach usługowych. I przede wszystkim, stadion jest jak kino, ludzie przychodzą się rozerwać i spędzić miło czas. Muszą mieć do tego najlepsze warunki.

Za duży? Arena Bałtycka, która zapewne niedługo zmieni swoją nazwę, będzie mieściła ponad 40 tysięcy widzów. Na Euro 2012 będą grały największe potęgi piłkarskie i nawet jeśli gdańszczanom przyjdzie obejrzeć mecz Słowacja-Turcja, chętnych nie będzie brakowało.

Lechia będzie generowała zyski

Po Euro pieczę nad stadionem przejmie Lechia Gdańsk. W tej chwili na mecze przy Traugutta 29 przychodzi po 12 tys. osób. Bilety na najważniejsze mecze rozchodzą się jak ciepłe bułeczki, zespół jest coraz lepszy i za kilka lat ma walczyć o najwyższe cele. Sądzę, że spokojnie na mecze będzie się zbierało po 30 tys. osób. Rachunek jest prosty, przy takiej publiczności co dwa tygodnie do klubowej kasy będzie wpływało około 900 tys. złotych! Do tego dojdą mecze krajowego pucharu i ewentualne w Europie, a wtedy na komplet można spokojnie liczyć. Brutto wychodzi blisko 20 milionów złotych rocznie.

Przy okazji (mam nadzieję) obaliłem argument dotyczący utrzymania stadionu, który zwyczajnie będzie się sam utrzymywał i do tego zarabiał. Warto dodać do tego jeszcze dwa fakty. Po pierwsze, na stadionie będą odbywały się także imprezy nie mające nic wspólnego z piłką. Przykładowo koncerty, już teraz w Polsce dzieje się dużo więcej i przyjeżdżają większe gwiazdy muzyki. Po drugie, stadion to nie tylko trawiasty prostokąt, ale cała otoczka i wspomniane przy okazji Camp Nou w Barcelonie, sklepy, sklepiki, punkty gastronomiczne. To także gigantyczne sumy.

Warto też zastanowić się nad zawirowaniami wokół krzesełek i faktu zbiórki na funkcjonowanie stadionu, o te dwa aspekty ostatnio poruszyły czytelników MM-ki i nie tylko. Dla mnie sprawa jest jasna.

Krzesełka i zbiórka

Kłótnia o krzesełka została niepotrzebnie rozdmuchana. Na tę chwilę, decyzja jest taka, że będą one koloru bursztynowego. Zgadzam się z tym w stu procentach. Owszem, na stadionie będzie grała Lechia, ale będzie to własność miasta i przez to biało-zielone siedziska nie wchodzą w grę. Będą na nim rozgrywane przecież mecze międzypaństwowe, odbywały się inne imprezy czy koncerty. A kibice będą pojawiali się na meczach nawet jeśli krzesełka będą białe.

Zbiórka na stadion? Po pierwsze, organizatorem nie jest miasto tylko prywatni biznesmeni. Po drugie, na funkcjonowanie stadionu i przede wszystkim dla młodych adeptów piłki nożnej z całego Gdańska. Zbiórka jest dobrowolna i można przekazać nawet złotówkę. Wszyscy zdają sobie sprawę, że ogromne kwoty się nie zbierze a jestem przekonany, że znajdą się majętni ludzie, którzy za tysiąc złotych będą chcieli mieć tabliczkę na stadionie, na której na wiele lat zostanie uwiecznione ich imię i nazwisko. Skoro są kupcy na sztuczne wyspy gdzieś daleko w Emiratach, to i tabliczki znajdą swoich nabywców.

Stadion w Gdańsku jest potrzebny i mimo, iż kosztować będzie ponad pół miliarda złotych, to jest to inwestycja przyszłościowa i przede wszystkim prestiżowa. Łatwo też obliczyć, że Lechia Gdańsk, ze wsparciem pieniędzy Andrzeja Kuchara, zyska na stadionie bardzo dużo, ale tyle samo ma arenie do zaoferowania. Piłka nożna to biznes, więc jeśli będą pieniądze, to będzie wielki futbol, a jeśli już będzie wielki futbol, to i pieniądze będą większe.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Arena piłkarska w Gdańsku, czyli co z tym stadionem - Gdańsk Nasze Miasto

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto