Podinspektor D. pracowała w gdyńskim magistracie 12 lat, a inspektor K. 30 lat. Kobiety przygotowywały za pieniądze fikcyjne dokumenty z nieaktualnymi pieczęciami, które miały pomóc w zdobyciu komunalnych mieszkań różnego przeznaczenia, m.in. mieszkań socjalnych.
Część petentów sądziła, że jest to normalna zapłata za przyznanie lokalu.
Tak też myślała jedna z mieszkanek Gdyni, która poskarżyła się dyrektorowi gdyńskiego urzędu Jerzemu Zającowi, że zapłaciła urzędniczce pieniądze, a nie dostała lokalu.
Mężczyzna poinformował o sprawie policję, która odkryła nieprawidłowości. Prokuratura postawiła kobietom zarzuty o korupcję. Aresztowanym urzędniczkom grozi od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności. Niewykluczone, że zarzuty usłyszą kolejne osoby.
Jak przyznała szefowa Prokuratury Rejonowej w Gdyni, Marzanna Majstrowicz to dopiero początek śledztwa, a jest to na tyle poważna sprawa, że nie można niczego wykluczyć. Trwają pierwsze przesłuchania.
Czytaj też:
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?