Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Baltic Arena - 31. tydzień

Ewa Kowalska
Ewa Kowalska
Minęło dwieście siedemnaście dni od rozpoczęcia robót porządkowych na działce w Letnicy, na której do końca grudnia 2010 roku, ma powstać stadion piłkarski Baltic Arena.

Bezszelestna mgła wisi wysoko nad byłymi działkami, otulając jedynie wierzchołek komina pobliskiej elektrociepłowni. Kaczki krzyżówki cieszą się niezmąconą ciszą okolicy, ostatnie kwiaty maków i rumianków wyczekują swojego zmierzchu, a strumyk (jeden z wielu) nadal płynie z wolna. Porzucone po zakończeniu badań gruntu worki (z trocinami?), żyją natomiast nadzieją (płonną?) na uprzątnięcie ich przez firmę, która tydzień temu opuściła teren byłych działek.

Biuro, czyli zalążek budowy

W oczekiwaniu na prawdziwy ruch na budowie, spróbuję przedstawić kolejno wszystkich pracowników spółki BIEG 2012, która przygotowuje, koordynuje i realizuje przedsięwzięcia inwestycyjne związane z Euro 2012.
Omijając gabinet prezesa-mężczyzny, zapukałam w pierwszej kolejności do drzwi dyrektora projektu-kobiety.

Renata Wiśniowska - kobieta, która zbuduje stadion

Czy dyrektor projektu Arena Bałtycka jest gdańszczanką?
- Urodziłam się w Sopocie, ale zawsze mieszkałam w grodzie Neptuna. Ukończyłam VI Liceum Ogólnokształcące w Gdańsku i Wydział Architektury na Politechnice Gdańskiej. Tak, czuję się gdańszczanką.

A kiedy Pani pierwszy raz usłyszała o dzielnicy Letnica/Letniewo?
- Nie bywałam w tych rejonach, toteż była mi to zupełnie obca część miasta. Poznałam ją około ośmiu lat temu. Pracownia architektoniczna, w której pracowałam, wynajmowała bowiem pomieszczenia od Mostostalu znajdującego się przy ul. Marynarki Polskiej. Sporo złego usłyszałam wtedy o mieszkańcach okolicy, ale moje osobiste doświadczenia z Letnicą są sympatyczne. W ramach pracy modernizowałam wnętrze szkoły przy ul. Suchej, której część pomieszczeń, zgodnie z pomysłem miasta, miały być przerobione na klub osiedlowy. Początkowo wyglądało to dramatycznie, ale ostatecznie byłam zadowolona z efektu.

Modernizację wnętrza obiektu i budowę wielkiego stadionu sportowego dzieli przepaść…
- Pyta pani o moje kwalifikacje?

Tak, a jednocześnie zastanawiam się, czy naturalnym dążeniem kobiety nie jest raczej, trywializując oczywiście, układanie kwiatów, niż kierowanie ogromną budową.
- Nie, ja zawsze byłam bardziej techniczna. Już na studiach uważałam, że prawdziwy architekt musi zdobyć praktykę na budowie, dlatego rok po studiach zatrudniłam się w Przedsiębiorstwie Budownictwa Komunalnego, żeby przez dwa lata pracować w roli majstra. W ten sposób zdobyłam uprawnienia nie tylko projektowe, ale również wykonawcze.
Pracowałam jako kierownik robót remontowych w bardzo siermiężnych czasach i nie była to łatwa praca. Kiedy znalazłam pracę w inwestycjach, poczułam się znakomicie lepiej. Budowałam od zera obiekty jednostki wojskowej w Złotej Karczmie, miałam do czynienia z normalną dokumentacją i to zajęcie szalenie mi odpowiadało.
A wracając do stadionu i wnętrzarstwa. Proszę nie zapominać, że stadion to nie tylko bryła, chociaż z pewnością jego największa wartość. Kolorystyka wnętrza, użyte materiały - one też będą stanowiły pole do popisu dla nas, architektek pracujących w spółce BIEG 2012.

Skoro o BIEG-u mowa. Bez chwili wahania przyjęła Pani propozycję objęcia, trudnej przecież, funkcji dyrektora projektu?
- Zacznę od tego, że pracując w Wydziale Architektury Urzędu Miejskiego, przygotowywałam ofertę Gdańska na Euro 2012 - to było moje "dziecko”. Po ogłoszeniu naszego zwycięstwa w Cardiff, prezydent Adamowicz niezobowiązująco napomknął, że zrobi ze mnie pełnomocnika do spraw EURO 2012. Trochę udałam, że tego nie dosłyszałam (śmiech), ale oczywiście zaczęłam o tym intensywnie myśleć. Miałam chwilę czasu na konsultacje z rodziną. Kiedy otrzymałam konkretną propozycję, moja odpowiedź była już przygotowana. Bardzo pomogły mi w podjęciu decyzji moje córki, które powiedziały "mamo, zajmij się tym, przynajmniej stadion będzie wybudowany”.

To bardzo piękne, że tak wierzą w mamę. Czy podobną wiarę mają w sobie Pani znajomi? Rozmawiacie Państwo o stadionie?
- Oczywiście. Często pytają mnie o rzeczy zasłyszane w mediach, zdarza im się powątpiewać, czy zdążymy. Wiem, że wiara mieszkańców Pomorza jest w tej kwestii mierna, ale ja z kolei pytam - czy ktoś wierzył, że zostanie nam przyznane prawo do organizacji mistrzostw?

Widzę, że ma Pani w sobie dużo wiary, determinacji i doświadczenia potrzebnego do prowadzenia tej inwestycji. Ale życie to nie tylko praca. Na stronie bieg.2012.pl znajduję opisy osób zaangażowanych w budowę stadionu. Każdy z nich wspomina o swojej rodzinie, o sposobie spędzania czasu wolnego. Przy Pani nazwisku jest inaczej.
- To dość przypadkowy opis. Ja również mam rodzinę i pasje (śmiech). Jestem żoną marynarza, który zaraził mnie odkrywaniem świata. Raz w roku mam możliwość towarzyszyć mu w rejsie, z czego od czasu, kiedy nasze córki są starsze, skrzętnie korzystam. W tym roku byliśmy na Spitsbergenie, krążyliśmy pomiędzy fiordami i dziwiliśmy się mnogości odcieni lodowca.
Na co dzień również znajduję chwilę czasu na kino czy książkę, przy czym, dla szlifowania języka, czytam jedynie po angielsku.

A czy na zajrzenie czasami na Letnicę też miewa Pani czas?

- Tak, ale oczywiście służbowo. Całkiem niedawno byłam tam z przedstawicielami spółki PL.2012, koordynującej i nadzorującej przedsięwzięcia przygotowawcze do Euro 2012.

Była Pani w szpilkach?
- Tak (śmiech). Utwardzoną drogą weszliśmy na "górotwór”, z którego rozpościera się widok na cały, ogromny teren.

Dziękuję za rozmowę. Życzę Pani, gdańszczanom i sobie, żeby już wkrótce wejście na byłe działki w szpilkach nie było możliwe. Oby wreszcie ruszyła budowa bursztynowego stadionu.
- Dziękuję i proszę o jeszcze chwilę cierpliwości.

Pamiętnik Baltic Areny - Ewa Kowalska co tydzień dokumentuje proces powstawania stadionu w gdańskiej Letnicy. Zobacz wszystkie zdjęcia, wideo i teksty - tydzień po tygodniu
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto