Od początku roku w województwie pomorskim doszło do 601 wypadków drogowych, w których zginęło aż 39 ludzi, a ponad 700 osób zostało rannych. Niestety brakuje danych dotyczących dalszego życia ofiar rannych w wypadkach - czy wracają do pełnego zdrowia czy zostają kalekami do końca życia.
Na to pytanie próbuje odpowiedzieć Włodzimierz Roznerski z Fundacji Bezpieczni w Ruchu Drogowym, ratownik medyczny z dwudziestoletnim stażem. Na niedawnym spotkaniu w sopockim II LO opisywał znane z mediów trójmiejskie wypadki, podając przyczynę, przebieg, wiek ofiar i sprawców wypadków i - to co najbardziej istotne - konsekwencje dla ich dalszego życia.
Paraliż ciała, inwalidztwo, walka o życie, stół operacyjny, płacz, niedowierzanie i krew - to najczęściej pojawiające się w trakcie prezentacji słowa.
- Przyjechałem, aby przestrzec przed tym, co już widziałem. A wierzcie mi, nawet najsilniejsi, po wypadku płaczą i proszą o pomoc, ale wtedy jest za późno - mówił Roznerski.
Uczniowie mogli zobaczyć, co dzieje się wewnątrz samochodu w trakcie wypadku, w jaki sposób pasażerowie doznają obrażeń.
- Osoba niezapięta pasami stanowi poważne zagrożenie dla innych pasażerów w trakcie zderzenia, doprowadzając do ich śmierci, sama zaś najczęściej wylatuje przez szybę kilkanaście metrów dalej - tłumaczy Roznerski.
Szkoda, że młodzież nie bardzo chciała słuchać. - Jestem zmęczony, nie oglądałem, nie interesuje mnie to - powiedział jeden z zapytanych przeze mnie uczniów. Inni wzruszali obojętnie ramionami.
W jaki więc sposób dotrzeć do młodych ludzi, zanim wybiorą się w wakacyjną podróż, stając się pasażerami brawurowo jeżdżącego kierowcy?
Osoby prowadzące zajęcia z młodzieżą mówią krótko: edukacja od najmłodszych lat, przede wszystkim dobry przykład i wzór do naśladowania wyniesiony z domu. - Jeżeli nie wykształcimy świadomego w wiedzę i umiejętności komunikacyjne pokolenia to, jakie będzie następne? - pyta Jacek Szyposz z sopockiej Komendy Miejskiej Policji.
Ale czy młodzież potrafi udzielać pierwszej pomocy?
- Szkoły nie mają odpowiedniego sprzętu, fantomów, wyszkolonej kadry, zbyt mało uwagi temu się temu poświęca. Nauczyciele niestety nie zawsze mają aktualną wiedzę i nie uczą zgodnie ze standardami - twierdzi Roznerski. - Rzadko się zdarza, że pierwsza pomoc jest prawidłowo wykonana, ludzie często ograniczają się do wezwania pogotowia.
Szkoły jednak nie są za bardzo zainteresowane kursami pierwszej pomocy.
- Edukacja zatrzymała się na poziomie puszczenia filmów i teorii, a najważniejsza w nauce pierwszej pomocy jest praktyka - mówi Arkadiusz Kuźmiński ze Stowarzyszenia Na Rzecz Ratownictwa "Adiutare".
Jednak nie jest to wcale tanie. Manekin do nauki pierwszej pomocy to wydatek 1 tys zł, więc dyrektorzy wolą remont szkoły niż inwestycję w pierwszą pomoc.
Stowarzyszenie "Adiutare" chętnie bierze udział w spotkaniach z młodzieżą, w trakcie których poruszane są problemy związane m.in. z nieprawidłowym wezwaniem karetki, brakiem pomocy ze strony ludzi, gdy widzą nieprzytomną osobę.
- Bywa wokół poszkodowanej osoby jest tłum ludzi, patrzą, robią zdjęcia, ale nikt nie udziela pomocy - mówi Kuźmiński – A już trzygodzinny kurs może to ułatwić.
Dlatego takie działania jak prewencja, pogadanki, spotkania i pokazy są bardzo ważne. Najbliższa okazja, aby zapoznać się z tą tematyką to festynu z oliwski ZOO zaplanowany na 29 maja. Kolejny festyn przygotowany odbędzie się w sierpniu w Sobieszewie.
Bezpieczne Trójmiasto to nowy cykl artykułów opisujących programy profilaktyczne, porady i dbanie władz Trójmiasta o bezpieczeństwo jego mieszkańców. |
Opener 2010 | Ekstraklasa | Stadion w Gdańsku | Matura 2010 | Rowery | Motoryzacja |
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?