- Marcelinka ma mózgowe porażenie, zespół jelita krótkiego. Dużo czasu spędziliśmy już w szpitalach. Alicja ma skróconą nóżkę i rączkę, w której ma trzy paluszki - wyjaśnia Marta Józefowska. Z mężem Kamilem przyjechała w poniedziałek z Elbląga do Gdyni, gdzie setki biegaczy biegło z dedykacją dla ich córek.
- Jesteśmy niezwykle szczęśliwi, że tyle osób chciało się w to włączyć. Finansowa strona pomocy jest bardzo ważna, ale serce rośnie, kiedy się widzi tyle osób, które chcą pomóc po prostu, tak za nic - dodaje pani Marta.
Ta pomoc ze strony biegaczy wymagała niewielkiego wysiłku. Wystarczyło w biurze zawodów gdyńskich zawodów pobrać specjalną karteczkę i przypiąć ją do stroju. Warunkiem koniecznym było też ukończenie biegu, ale dla zdeterminowanych zawodników to zawsze cel najważniejszy.
- Wróciłem do biegania po 22 latach. Myślę, że to jest drugi rok, kiedy biegam pro-amatorsko. Mam nadzieję, że wszyscy, którzy mieli na dzisiaj cel, taki jak ja, że go osiągnęli. Ja chciałem „dowieźć” jak najwięcej osób, w wymarzonym przez nich czasie. Mam nadzieję, że takich zadowolonych osób było więcej - mówi Krzysztof Czarnowski z Redy, który w poniedziałek w Gdyni był pacemakerem i prowadził grupę zawodników na czas 55 minut.
Pan Krzysztof nie zastanawiał się długo i z chęcią zdecydował się włączyć w pomoc Alicji i Marcelinie.
- Odkąd pojawiły się te akcje PKO, to myślę, że to szczytny cel. To tak jak pacemaker pomaga, tak dobrze by było, aby jak najwięcej osób pomagało. Wiąże się ta pomoc z tym, że bank określone pieniążki przelewa na konkretny cel. Także słuchajcie, jak jest tylko taka okazja, to pomagajcie. Naprawdę warto - apeluje Krzysztof Czarnowski.
Tak samo myśli m.in. pani Marta Kołodziejska z Gdyni. Biega od siedmiu lat, dba o formę. Dba także o to, aby przyłączać się do szczytnych akcji.
- Sądzę, że to jest bardzo fajna inicjatywa, ponieważ poprzez bieganie, sport, możemy zrobić coś dla innych, pomóc im tym samym. Jak najbardziej zachęcam. To dla nas jest niewielki wysiłek, a możemy swoją cegiełkę dołożyć do tego, aby komuś pomóc. Trzeba sobie pomagać - przekonuje Marta Kołodziejska.
W poniedziałek, 11 listopada biegacze świętowali m.in. w Gdyni, Warszawie czy Rzeszowie. Świętowali włączając się w akcje charytatywne, które stają się istotnym elementem tego typu wydarzeń sportowych.
- PKO Bank Polski, obchodzący w tym roku swoje stulecie, od lat wspiera ważne inicjatywy z punktu widzenia historii Polski, także przez sport. Jesteśmy dumni, jeśli chodzi o frekwencję, która w takich biegach z roku na rok rośnie. Biegi patriotyczne wpisują się na stałe w nasz krajobraz. Cieszymy się, bo wszystkie biegi przez nas sponsorowane są z akcją charytatywną „biegnę dla...”. Tym razem pomagamy 3,5-letniej Alicji, jak również jej 9-letniej siostrze Marcelinie, które potrzebują naszego wsparcia i pomocy. Wystarczy dopiąć plakietkę „biegnę dla...”, dobiec do mety i tym samym pomagamy i wspieramy całą akcję - tłumaczy Sebastian Czecholiński, dyrektor I oddziału PKO Banku Polskiego w Gdyni.
- W tej chwili zbieramy na rehabilitację, taką, która jest prowadzona przez cały czas. Rehabilitację ruchową, logopedyczną. W przypadku Alicji na terapię ręki, niedługo czeka ją operacja. Pieniądze potrzebne są też na wyjazdy do lekarzy, na wiele rzeczy - wyjaśnia Marta Józefowska. I dziękuje wszystkim tym, którzy w poniedziałek w Gdyni byli myślami z jej córeczkami.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?