Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bieguny Marka Kamińskiego w 4 Stronach Świata

Marta Nowicka
Marta Nowicka
- Każdy ma do zdobycia swój własny biegun - opowiadał w piątek, 5 grudnia Marek Kamiński zgromadzonym w gdańskich Czterech Stronach Świata fotografom.

Niewielkie wnętrze restauracji 4 Strony Świata pomieścić zdołało prawie kilkadziesiąt osób. Poza gośćmi, którzy jak zwykle raczyli się podawanymi tu pizzami i sałatkami w pokaźnych rozmiarach, lokal gościł również Marka Kamińskiego, który opowiadał o swoich podróżach, a przy okazji wręczał nagrody zwycięzcom Wakacyjnego Fotokonkursu.

Podróż muzyczna po czterech stronach świata

Spotkanie rozpoczęło się koncertem trójmiejskiej formacji jazzowo-bluesowo-rockowej Uhuru Trio. Ciepły, miejscami "czarny" głos Ady Majdzińskiej, do wtóru z saksofonem Michała Sasina i gitarą Rafała Szyjera tworzyły przyjemny, kameralny nastrój i umilały oczekiwanie na gościa wieczoru. Uhuru Trio nie ogranicza się do wykonywania jazzowych standardów. W swoim repertuarze trójka muzyków ma m.in. własne aranżacje takich utworów jak "Byłaś serca biciem" Andrzeja Zauchy, "Cantaloop" US3 czy "Nevermind" Nirvany.

...i podróż wewnętrzna po biegunach

Po prawie półtoragodzinnym koncercie zespół zwolnił miejsce Markowi Kamińskiemu. Kamiński, jeden z najbardziej znanych polskich podróżników, jedyny człowiek na świecie, który zdobył oba bieguny Ziemi w ciągu jednego roku bez pomocy z zewnątrz, wręczył nagrody zwycięzcom konkursu fotograficznego. Zdjęcia przysłało prawie tysiąc osób. Najbardziej spodobały się te, których autorami byli Juda Michalczewska, Maciej Cybulski, Michał Maksymiuk, Łukasz Porada, Wioletta Pomian i Mateusz Kotecki. Zabrakło być może prezentacji zwycięskich fotografii, ale główny gość wieczoru szybko przeszedł do prezentacji własnych zdjęć ze swoich wypraw i mrożących opowieściach o panujących na biegunach temperaturach.

Cudowne kombinezony nie istnieją

Dyskusja z podróżnikiem potoczyła się gładko, pomimo drobnych problemów technicznych z nagłośnieniem. Film przedstawiający wyprawę na Spitsbergen z 1990 roku, w którym szwankował dźwięk, po prostu wyłączono, a publiczność nie wydawała się tym faktem zasmucona, tylko raczej szczęśliwa z powodu większej ilości czasu na pytania. Najbardziej interesujące dla zgromadzonych były rzeczy "przyziemne", czyli np to, jak bardzo zimno jest na Biegunie Północnym i czego najbardziej brakowało Kamińskiemu poza domem. Podróżnik cierpliwie i spokojnie opowiadał o temperaturze -60, czy nawet -70 stopni Celsjusza, która utrzymywała się przez cały miesiąc.

- Nie istnieją cudowne kombinezony - powiedział Kamiński. - Zimno jest zabójczą bronią, przed którą nic tak naprawdę w pełni nie uchroni. Nawet podczas snu trzeba budzić się co 15 minut i rozgrzewać sobie stopy, aby nie zamarzły.

Po opowieściach o mrozie, lodowatym wietrze, piciu morskiej wody i utracie ponad 25 kg, dyskusja przybrała charakter bardziej metafizyczny.

- Najważniejsza jest podróż w głąb siebie, a nie na zewnątrz - opowiadał z przekonaniem podróżnik. - I to droga jest ważniejsza, a nie cel.

Zapytany o swój najbliższy cel odpowiedział, że jest nim dobre wychowanie dzieci. Na żadne pytanie dotyczącego tęsknoty za przedmiotami użytku codziennego, takimi jak ulubiona książka, herbata czy możliwość wzięcia prysznica, nie odpowiedział też inaczej niż "Brakowało mi żony". Tym optymistycznym akcentem zakończyło się spotkanie z Markiem Kamińskim, człowiekiem, któremu ani wyprawy wgłąb siebie, ani do najbardziej zewnętrznych krain nie są straszne.

Święta w Trójmieście - prezenty, przepisy, wydarzenia, informacje
od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto