Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

CKOD w Uchu: Ostrowski w formie i niepoprawnie

Redakcja
Na rozgrzewkę mieliśmy California Stories Uncovered, potem do boju przystąpili niegrzeczni Cool Kids of Death - sobotni koncert w Uchu stał dobrą, gitarową muzyką.

Koncert dwóch wspomnianych na wstępie zespołów, mimo, że ogólnie bardzo pozytywny, nie obył się bez kilku negatywnych aspektów, które nieco uprzykrzały zabawę.

California zyskuje na żywo

Zamieszanie wynikło z powodu niespodziewanej zmiany godziny rozpoczęcia koncertu. Wszędzie anonsowana była godzina 19, w dniu koncertu przesunięta o godzinę później. Informacja była podana do wiadomości zbyt późno, by wszyscy zdążyli się zorientować. Stąd niemal godzinne marznięcie przed wejściem...

Gdy już bramy Ucha zostały otwarte i odczekało się kilka chwil można było zagrzać serce przy dźwiękach tczewskiego California Stories Uncovered. Wydana niedawno przez zespół płyta "Confabulations" przez wielu jest wychwalana, jednak inni ganią ją za odejście od post-rockowych korzeni zespołu. Zaliczam się do tej drugiej grupy osób.

Muzycy rozpoczęli koncert numerem otwierającym płytę, który na żywo zyskał dodatkowy, lepszy wymiar. Jako drugi zabrzmiał instrumentalny "Red", który w repertuarze CSU jest od dawna. I był to świetnie wykonany numer, który brzmiał jak za dawnych lat (nieco zmieniona wersja jest zawarta również na płycie).

Po zagraniu jeszcze kilku utworów muzycy ustąpili miejsca CKOD. Przyznać jednak wypada, iż mimo faktu, że "Confabulations" moim zdaniem nie zachwyca, to zespół na żywo wciąż prezentuje się doskonale.

Wino, Specjal & rock'n'roll!

Po półgodzinnej przerwie, odśpiewaniu gromkiego "100 lat" Wandachowiczowi (basista zespołu) na scenie zaczęli grać Cool Kids of Death. Wśród wrzasku i pisku nabuzowanych nastolatków koncert rozpoczął się od "Afterparty". I mimo, że kolejny utwór również pochodził z zeszłorocznej płyty o tym samym tytule, to później muzycy w znacznej większości sięgali po starsze piosenki.

Moje obawy dotyczące nowego perkusisty (poprzedni, Jacek Frąś, wzmocnił skład Dick4Dick) zostały szybko rozwiane - Łukasz Klaus jest również wybitnym "bębniarzem". Ostrowski, wokalista CKOD, mimo iż nie dochował trzeźwości (wszedł na scenę z butelką wina, zszedł zaś popijając drugiego Specjala), to w formie był nadal dobrej.

CKOD dzieciom

Łódzka formacja zagrała wszystkie swoje największe hity. "Generacja nic", "Armia zbawienia", "Piosenki o miłości", "Butelki z benzyną i kamienie"... wszystko, czego fan mógłby sobie zażyczyć. Zespół przy tym zachowywał dobry humor, w swoim stylu ironicznie komentując różne rzeczy.

Młodsza publika szalała, pogo wydawało się nie kończyć, nie przejmując się stratami. W połowie koncertu jeden z fanów wparował na scenę, po czym rzucił się w tłum. Tym samym przetarł szlak wielu innym, którzy z częstotliwością raz na 15 sekund wdrapywali się po barierkach i skakali nie licząc się z ze zdrowiem własnym i innych.

Ostrowskiemu to nie przeszkadzało. Tym sposobem spełnił dziecięce marzenia wielu fanów, któż nie chcę być gwiazdą rocka i skoczyć w tłum? Gdy na scenie pojawiały się fanki płci żeńskiej rzucały się wokaliście na szyję i nierzadko także całowały. Może były to ich pierwsze "cmoki"? Kolejne marzenia spełnione... Zaś na sam koniec koncertu sam Ostrowski rzucił się w fanów, którzy ponieśli go po wszystkich kątach Ucha.

Mimo wszystko był to bardzo udany, rockowy koncert, którego pewnie wiele osób długo nie zapomni. Nie zapomni pewnie także członek sztabu technicznego Cool Kids of Death. W trakcie licznych eskapad młodzieży na scenę uszkodzony został jeden odsłuch, a po koncercie jeden fan próbował ukraść pałeczki do perkusji.

Zobacz też:

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto