Co po likwidacji PGM

Likwidowane będą niewydolne przedsiębiorstwa gospodarki mieszkaniowej. Jak zapewniają władze miasta, ich pracownicy nie staną się bezrobotnymi.

Pracownicy PGM Wrzeszcz w przesłanym w poniedziałek do władz Gdańska liście skarżyli się na przedmiotowe traktowanie ze strony miasta.
- Nikt nie zadał sobie trudu, żeby poinformować zatrudnionych o ich przyszłości - padały zarzuty. Pracownicy postanowili zaskarżyć czwartkową uchwałę do wojewody. Wiceprezydent poczuła się tym urażona.

- Ze związkami zawodowymi prowadziliśmy rozmowy od 1998 r. To nieprawda, że związki zawodowe o niczym nie wiedziały - twierdzi Sienkiewicz. - Dlatego jestem zdziwiona listem pracowników PGM Wrzeszcz. Również nieprawdą jest to, że doszło do złamania ustawy o związkach zawodowych. Zainteresowani uchwałę otrzymali na czas.

W Gdańsku znajduje się 40 582 mieszkania komunalne. Z tego ponad 3 tys. to budynki wspólnotowe, w których jest 26 252 mieszkania.
- W związku z tym ponad połowa budynków, która była do tej pory administrowana przez PGM, nie może być przez nie zarządzana, ponieważ są to wspólnoty mieszkaniowe - wyjaśnia wiceprezydent.

Zarząd wspólnotami mieszkaniowymi w Gdańsku został już powołany w 1851 budynkach, z tego 1610 wspólnot powierzyło administrowanie swoich domów byłym pracownikom PGM, którzy założyli działalność gospodarczą.

W większości z kilkudziesięciu pierwszych przetargów na zarządzanie gminnymi lokalami (latem ub.r.) wystartowała tylko jedna firma - Gestor. Unieważniono więc procedurę. Warunki nowych przetargów na administrowanie nie są jeszcze do końca uzgodnione, ale na pewno zostaną zachowane miejsca pracy dla dotychczasowych pracowników.
- To nieprawda, że miasto organizując pierwszy przetarg było nastawione tylko na dużych oferentów - mówi Jarosław Zieliński, dyrektor Wydziału Mieszkalnictwa. - Będziemy rozmawiali także z takimi, którzy są zainteresowani jednym rejonem obsługi mieszkańców.

Mieszkańcy Gdańska również nie bardzo wiedzą, na czym będzie polegać prywatyzacja PGM.