Decyzję o wyłączeniu instalacji artystki z programu dzisiejszej wystawy "Dzień Kobiet Awansem" podjęła dyrektor CSW Łaźnia, Jadwiga Charzyńska, która woli uniknąć skandalu wokół sprawy. Charzyńska potępia również porównywanie pracy artystki z nazistowskimi praktykami.
- Odwołałam projekt, bo nie zgadzam się, aby działania artystyczne były wykorzystywane do brukowych dyskusji - mówi Chądzyńska w Radiu Gdańsk.
Przypomnijmy, absolwentka gdańskiej ASP, Alina Żemojdzin jako swoją pracę dyplomową przygotowała linię kosmetyków (kremy, balsamy, żele, mydło) wyszczuplających dla kobiet. Profesjonalnie wyprodukowane i opakowane kosmetyki nie różniłyby się niczym od tych dostępnych w sklepach, gdyby nie fakt, że ich głównym składnikiem jest ludzki tłuszcz odessany podczas zabiegów liposukcji.
Wąglik w Łaźni: artystyczny żart grupy Krecha |
Praca dyplomowa artystki budziła kontrowersje jeszcze przed jej zakończeniem. Żemojdzin miała m.in. trudności ze zdobyciem surowca. Lekarze z Akademii Medycznej w Gdańsku zareagowali oburzeniem, gdy studentka się do nich zgłosiła. Przypomniano sprawę hitlerowskiego prof. Spannera, który podczas wojny właśnie tutaj - w Instytucie Anatomii - produkował mydło z ludzkiego tłuszczu, m.in. pozyskanego z ofiar obozów koncentracyjnych.
Sama artystka nie chce o całej sprawie rozmawiać z dziennikarzami. Twierdzi, że projekt ma tylko "krytykować kult ludzkiego ciała i powszechne w dzisiejszych czasach dążenie do osiągnięcia piękna za wszelką cenę".
- Jest w tym ironia: odessany tłuszcz posłużył do wyprodukowania kosmetyków wyszczuplających. Potem ta niechciana tkanka wnika ponownie w ciało - tłumaczy Żemojdzin w rozmowie z "Gazetą Wyborczą Trójmiasto".
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?