Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czysty Sopot – czy to kłopot?

Marta Nowicka
Marta Nowicka
Dotychczasowe surowe kary pieniężne nie przyniosły spodziewanych rezultatów. Czy mieszkańcy Sopotu sami mają zamiar zacząć „wymierzać sprawiedliwość” tym właścicielom psów, którzy nie umieją posprzątać po swoich pupilach?

Szacuje się, że w Sopocie mieszka około 3 tysięcy psów. Według danych służb porządkowych pozostawiają one na ulicach nawet do kilkudziesięciu ton odchodów dziennie. Ich posiadacze niekoniecznie czują się zobowiązani do sprzątania po swoich pupilach. Dlaczego?

Właściciele czworonogów usprawiedliwiają fakt niesprzątania po swoich pupilach tym, że płacą za nie podatek albo mówiąc, że po prostu nie mają takiego zwyczaju. Jednak ów „brak zwyczaju” nie zmienia wcale zagrożeń, jakie płyną z pozostawiania zwierzęcych odchodów na trawnikach czy chodnikach. I wcale nie chodzi tu tylko o względy estetyczne – nieuprzątnięte nieczystości są niebezpieczne szczególnie dla dzieci, ale i u dorosłych mogą one stać się przyczyną toksokarozy i innych chorób odzwierzęcych.

Polskie miasta próbowały radzić sobie z tym problemem w różnorodny sposób. Inwestowano w darmowe woreczki i łopatki, wieszano plakaty z rzucającymi się w oczy sloganami typu „W kupie raźniej”, rozstawiano strażników miejskich, którzy mieli pilnować porządku, a niepokornych karać mandatami. Metod tych próbowano również w Trójmieście – niestety, najczęściej bez rezultatu. Akcja „Czysty Sopot to nie kłopot”, w ramach której usiłowano wyrobić w mieszkańcach Trójmiasta nawyk sprzątania po swoich pupilach, również nie dała spodziewanych efektów. Pomimo surowych mandatów (teoretycznie od 2003 roku sopockim strażnikom miejskim nie wolno poprzestać na pouczeniu, zobowiązani są oni do bezwzględnego karania pieniężnego za tzw. „śmiecenie”), trójmiejskie ulice wciąż nie świecą czystością. Właściciele psów, jeżeli w ogóle uważają za stosowne po nich sprzątać, często tłumaczą się niewystarczającą liczbą śmietników. Nawet jeśli przyjdzie im zapłacić 50 lub więcej złotych za zanieczyszczenie miejsca publicznego, wciąż robią i mówią swoje. Tak samo ich pupile.

Skoro żadna metoda „z zewnątrz” nie skutkowała, ci, z obywateli Trójmiasta, którym przeszkadza i przeszkadzała zaistniała sytuacja, postanowili ją zmienić na własną rękę. Ilość odchodów, na które można się natknąć albo wręcz o nie potknąć podczas spaceru ulicami Sopotu się nie zmieniła, natomiast niezidentyfikowane osoby wyrażają swoje niezadowolenie.... wtykając w nie miniaturowe flagi z przewrotnym napisem CZYSTY SOPOT TO KŁOPOT. W wielu psich kupach tkwi wykałaczka z takim właśnie tekstem na żółto – niebieskim tle. Autorzy pomysłu jak dotychczas pozostają anonimowi. Może dzięki ich akcji Sopot zmieni się na czystszy i mniej śmierdzący?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto