MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Diabeł tkwi w szczegółach

Urszula Kąkol, Janusz Nowicki, Rafał Szymański, Ja
Licencje. Przyprawiają o zawrót głowy działaczy w klubach piłkarskich. Brak licencji dla klubu wiąże się z niedopuszczniem takiego zespołu do rozgrywek ligowych.

Licencje. Przyprawiają o zawrót głowy działaczy w klubach piłkarskich. Brak licencji dla klubu wiąże się z niedopuszczniem takiego zespołu do rozgrywek ligowych. Na chwilę obecną wszystkie kluby w województwie pomorskim otrzymały licencje na grę do końca tego sezonu. Sprawdziliśmy jak w rzeczywistości spełniają wymagania potrzebne do jej uzyskania.
Przykładem dla innych z pewnością może być drugoligowa Prokom Arka Gdynia. Klub ten już dzisiaj spełnia wszelkie wymagania dla zespołów grających w ekstraklasie. Ewentualny awans żółto-niebieskich nie będzie się wiązał z żadnymi problemami, jeśli chodzie o kwestie związane z przyznaniem licencji.
- Między drugą i pierwszą ligą nie ma większych różnic - mówi Wiesław Kędzia, kierownik Arki. - Mamy na stadionie oświetlenie, krzesełka, a i wymiary samego boiska odpowiadają wymogom. Z licencją problemu nie będzie, dużo trudniejszą sprawą będzie... sam awans piłkarzy do ekstraklasy.
Lechia Gdańsk na dzisiaj spełnia wszelkie wymogi jeśli chodzi o grę w trzeciej lidze. Po awansie do drugiej ligi, dzisiaj licencji raczej by nie otrzymała.
- Brakuje nam chociażby krzesełek, a i boisko jest zbyt wąskie. Zgodnie z wymaganiami UEFA powinno mieć wymiary 105x68. To jednak nie jest nasz obiekt, a jedynie z niego korzystamy. Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska, zapewnił jednak, że bez względu na klasę rozgrywkową, obiekt przy ul. Traugutta będzie dostosowany do wymagań licencyjnych. Jeśli byłaby potrzebna dłuższa modernizacja, to być może zagralibyśmy na stadionie Polonii, któremu jest znacznie bliżej do spełnienia wymagań niż nam. Choć oczywiście nie chcemy ruszać się z Traugutta, nawet na jeden mecz - zapewnia Błażej Jenek, dyrektor Lechii.
Problemów nie mają także we wspomnianej Polonii, która występuje w grupie pierwszej klasy okręgowej. Gdańszczanie po rundzie jesiennej zajmują drugie miejsce w tabeli i mają
realne szanse awansu do czwartej ligi.
- Taki mamy cel i nie będzie to dla nas żaden kłopot - zapewnia Jacek Karwacki, dyrektor Polonii. - Nasza licencja jest ważna aż do trzeciej ligi. Dopiero wyżej mogą zacząć się problemy, ale do kolejnych awansów daleka droga i na razie o tym nie myślimy. Na drugą ligę możemy nie spełniać wszystkich warunków, jak choćby zbyt mała liczba krzesełek na trybunach. Słyszałem, że być może Lechia - po ewentualnym awansie - chciałaby grać u nas mecze w drugiej lidze. Oficjalnie jednak takich rozmów nie było. Może w takiej sytuacji byśmy warunkowo otrzymali licencję na organizację meczów na zapleczu ekstraklasy.
Cartusia po rundzie jesiennej zajmuje pierwsze miejsce w czwartej lidze. Działacze klubowi do momentu pewnego awansu nie chcą podejmować zabiegów mających na celu otrzymania dla kartuskiego stadionu licencji obiektu trzecioligowego. Henryk Pietras, prezes Cartusii, nie widzi żadnych przeszkód, aby po awansie otrzymać licencję.
Już obecnie klub spełnia większość z wymaganych w trzeciej lidze warunków. Posiada m.in. odpowiednią nawierzchnię, trwałe ogrodzenie, przejścia dla sędziów i zawodników, a także punkt sanitarny, szatnie i prysznice zarówno dla drużyn gospodarzy, gości jak i sędziów. Są też toalety dla zawodników, sędziów i publiczności. Na pewno oprócz drobnych zmian na obiekcie działacze Cartusii będą musieli powiększyć liczbę miejsc siedzących.
Warto również dodać, że w ostatnim tygodniu gospodarze obiektu zamontowali na budynku klubowym tablicę wyników z zegarem.
Piłkarze tczewskiej Wisły swoje mecze ligowe rozgrywają na obiekcie sportowym przy ulicy Ceglarskiej.
Obiekt jest nowy i jak na warunki w IV lidze bardzo dobry, dlatego z uzyskaniem licencji praktycznie nie ma problemu.
Wcześniej w tym samym miejscu były dwa boiska (trawiaste i żużlowe) oraz niewielki obskurny budynek socjalny. Trzy lata temu położono nową murawę, a rok później oddano do użytku budynek z prawdziwego zdarzenia (obecnie mieści się tam siedziba klubu) oraz drugą płytę ze sztucznym oświetleniem.
- Całość kosztowała wtedy ponad 700 tysięcy złotych, z czego Wisła przeznaczyła 175 tysięcy, a resztę dołożyło miasto - powiedział nam były prezes Piotr Domanek.
W związku z brakiem funduszy obiekt nie jest jeszcze gotowy w 100 procentach. Klub Wisła oprócz drużyny seniorów ma 8 zespołów młodzieżowych i nic dziwnego, że w każdym meczu pierwszej drużyny występuje około 8-9 juniorów. Do pracy z piłkarzami zatrudniono trzech trenerów drugiej klasy i pięciu instruktorów. Jednym z warunków uzyskania licencji jest posiadanie 200 miejsc siedzących. Na chwilę obecną na obiekcie przy ulicy Ceglarskiej jest przygotowane miejsce utwardzone na zainstalowanie 400 krzesełek (w planie było 2000). Jednak kiedy to nastąpi, na razie nie wiadomo. Być może jeszcze w tym roku. Boisko główne i treningowe są trawiaste. Całość jest ogrodzona wysokim płotem, a płyta główna dodatkowo niższym ogrodzeniem. Przejście sędziów i zawodników na płytę główną odbywa się poprzez ustawienie barierek ochronnych. Nad zdrowiem wszystkich czuwa obsługa medyczna (dwóch noszowych i pielęgniarka). Piłkarze i sędziowie mają do dyspozycji cztery szatnie i jedno pomieszczenie socjalne na piętrze. Niestety, brak jest toalet dla kibiców. Trenerzy i zawodnicy rezerwowi mają specjalne, zadaszone miejsca, z których mogą obserwować mecz. Niewiele jest na obiekcie miejsc parkingowych. Z trudem mieści się jeden autokar i około 20 samochodów osobowych. Brakuje wydzielonego dla kibiców gości, ale na tym szczeblu rozgrywek nie jest to wymagane.
- Jeżeli awansujemy do wyższej ligi takie miejsce zostanie wytyczone. Mamy na to możliwości - powiedział Stanisław Mikołajczyk, wiceprezes klubu.
Każde spotkanie ma swoją oprawę muzyczną i konferansjerkę. Od rundy wiosennej spotkania będzie komentować licencjonowany spiker.
Problemów nie ma także grająca w czwartej lidze Olimpia Sztum. Stadion miejski ma 480 miejsc siedzących. Na obiekcie jest wymagane przepisami ogrodzenie, przejście dla sędziów i zawodników. Budynek klubowy został niedawno wyremontowany. Znajduje się w nim punkt sanitarny, są szatnie dla drużyn i pomieszczenie dla sędziów.
Toalety dla kibiców są dowożone podczas meczów. Ławki dla zawodników rezerwowych są zadaszone. Drużyny przyjezdne mają zapewnione miejsca parkingowe dla autokaru i samochodów osobowych. Stadion nie posiada stałego sektora dla kibiców drużyn przyjezdnych. Działacze Olimpii zapewniają jednak, że jest możliwość stworzenia takiego miejsca w razie potrzeby.
Chojniczanka Chojnice, najlepszy, bo czwartoligowy klub powiatu chojnickiego nie miał większych problemów z otrzymaniem licencji od Pomorskiego Związku Piłki Nożnej.
- Nasz obiekt spełnia wszystkie wymogi licencyjne. Jedyne problemy jakie napotkały nas przed sezonem to zastrzeżenia Policji i Straży Pożarnej, co do luźnych elementów trybun, takich jak szczeble od ławek i płytki betonowe - mówi prezes Chojniczanki, Józef Kołak.
Niebezpieczne przedmioty szybko usunięto i Chojniczanka otrzymała pozwolenie radnych na organizację imprez masowych.
W ramach procedury licencyjnej oprócz boiska na stadionie zweryfikowano dwa boiska: przy Parku Wodnym na ul. Huberta Wagnera i przy ul. Rzepakowej.
W pierwszym podejściu licencję Pomorskiego ZPN otrzymał Borowiak Czersk. Klubowi do pełnego szczęścia brakowało jedynie zadzaszeń nad ławkami rezerwowych, na co Pomorski Związek Piłki Nożnej dał czas do początku rundy wiosennej.
- Stanę na głowie, ale dach powstanie - zarzeka się kierownik sekcji piłkarskiej w Borowiaku, Jarosław Szumacher. - Jeśli jednak finanse nie pozwolą nam na dotrzymanie terminu, to będziemy pisać odwołanie.
Ostatni z klubów ziemii chojnickiej występujący w lidze okręgowej, Tęcza Brusy nie otrzymała licencji w pierwszym podejściu. Związek miał zastrzeżenia do braku wydzielonego przejścia dla sędziów i zawodników, które z czasem powstało i braku zadaszenia nad ławkami rezerwowych.
Z dwóch grających w IV lidze drużyn regionu słupskiego Gryf 95, dysponuje coraz piękniejszym obiektem. Mimo to jeden warunek licencji nie jest do końca przez niego wypełniony. Wokół terenu klubu musi zostać wybudowane trwałe ogrodzenie. To, istniejące obecnie, spełnia tylko
prowizoryczne wymogi licencyjne. Jest ze starego zardzewiałego drutu i chociaż otacza główną płytę, boiska treningowe i budynki sforsować je jest bardzo łatwo, co udowodnili chociażby kibice Bałtyku Gdynia w 1999 roku. Już jednak w tym roku obiekt powinien otrzymać solidny płot, tak przynajmniej zapewniali rajcy miejscy przy okazji dzielenia budżetu na miejski sport. Nie ma natomiast podobnych kłopotów Jantar Ustka.
Większość drużyn ze słupskiej klasy okręgowej potrafiło wypełnić warunki potrzebne do otrzymania licencji. Jednego nie spełniono w Bytowie. Nie do rozwiązania jest sprawa odgrodzenia zejścia z boiska dla piłkarzy i sędziów.
- Komisja przyznająca licencje jest świadoma, że ciężko tam wybudować takie przejście - mówi Józef Dąbrowski, z Podokręgu Słupskiego Pomorskiego Związku Piłki Nożnej, działający w komisji przyznającej licencje.
Szatnie w Bytowie znajdują się za trybuną dla widzów i rzeczywiście nie jest łatwo wymyśleć na obiekcie OSiR inne rozwiązanie. Zmartwienie to stanie się jeszcze większe, gdy Bytovia, co jest prawdopodobne, awansuje do IV ligi. Kłopot z drogą dla sędziów i zawodników ma też Piast Człuchów. Tam także brak jest trwałych zabezpieczeń zejścia z szatni na boisko, a poza w dodatku dzieli je ponad 150 metrów.
Niegdyś podobne problemy były w Sycewicach. Jednak od czasu ostatniego występu w IV lidze tamtejszej Sparty, wyznaczano odpowiedzialne osoby, które systemem łańcuchów zabezpieczają przejście piłkarzy i sędziów tak, aby na chwilę wstrzymać wychodzących z trybun ludzi.
- Tam potrafiono prowizorycznie, ale bardzo odważnie rozwiązać problem - tak by komisja licencyjna nie miała wątpliwości - komentuje Dąbrowski.
W niektórych klubach nadal są kłopoty z samym odgrodzeniem płyty boiska od widowni. Z obiektów klasy okręgowej nie radzą z tym sobie w podsłupskiej Kobylnicy (jest tylko prowizoryczne - taśma) i u lidera, Czarnych Czarne.
- Jeśli chodzi o szatnie i zaplecze dla sędziów, to sytuacja wygląda najgorzej w Pęplinie i Bruskowie Wielkim, gdzie są to prowizoryczne kontenery. - Jeżeli nic się nie zmieni, to te kluby będą zagrożone odebraniem licencji - komentuje Dąbrowski.
Podobnie jest z wymogiem zadaszenia ławki rezerwowych. W regionie słupskim mają z tym problem tylko w Łebie.
Wszystkie kluby spełniły już także warunek przeistoczenia się w podmiot prawny, rejestrowany w sądzie lub w starostwie słupskim. Nie ma także kłopotów ze stopniami trenerskim bądź instruktorskimi.
- O ile jednak klasa okręgowa spełnia większość wymagań licencyjnych, to w niższych ligach, co najwyżej 40 procent klubów jest w stanie je wypełnić. I to jest nasz problem, z którym borykać się będziemy w lipcu - komentuje Dąbrowski.
W powiecie puckim zdecydowana większość klubów piłkarskich funkcjonuje w małych ośrodkach. Tak też jest w wypadku drużyn, które są wśród nich najwyżej notowane - Kaszuby Połchowo (wicelider IV ligi) i Start Mrzezino (lider grupy pierwszej klasy okręgowej). Spełnienie wymogów licencyjnych przez drużyny grające w środowisku wiejskim, przysparza ich działaczom znacznie więcej problemów niż dzieje się to w miastach.
Problemy działaczom sprawia prowadzenie drużyn młodzieżowych. Kluby czwartoligowe powinny od lipca 2003 roku prowadzić trzy drużyny młodzieżowe, a z klasy okręgowej dwa zespoły. Tymczasem Kaszuby mają dwa, a Start jeden. Stąd licencje przyznane zostały warunkowo. Od nowego sezonu obydwa kluby (Start w przypadku prawdopodobnego awansu) będą musiały mieć po trzy zespoły młodzieżowe. To nie jest prosta sprawa, żeby zebrać z kilkusetosobowej wioski dwa pełne zespoły z rezerwowymi. Kaszuby i Start mogą mieć z tym kłopot. Mrzezinianie właśnie organizują drugi zespół, o trzecim boją się myśleć. Działacze Kaszub twierdzą natomiast, że jeśli będzie taka konieczność, to będą musieli sobie z tym poradzić. Nieoficjalnie wiadomo jednak, że działacze lokalnych klubów zastanawiają się nad "wypożyczaniem" pod swoją nazwę, drużyn młodzieżowych prowadzonych przez kluby z sąsiedztwa.
Oba puckie kluby nie mają większych problemów z wymaganą ilością młodzieżowców oraz z wymogami trenerskimi. Także ilość miejsc na stadionach i ich ogrodzenie nie powinno stanowić większego problemu. Pod tym względem w Połchowie od dłuższego czasu jest wszystko zgodnie z wymogami. W Mrzezinie od momentu awansu do okręgówki trwają ciągłe prace nad wypełnieniem koniecznych przepisów.
Jeśli chodzi o przejścia dla sędziów i piłkarzy, to oba kluby radzą sobie wyznaczając taką strefę prowizorycznym odgrodzeniem jej taśmą.
- Zakup specjalnych tuneli jest dla nas nieosiągalny finansowo - zgodnie przyznają działacze puckich klubów.
Sporym kłopotem jest wymóg posiadania oddzielnego sektora dla kibiców gości.
- Jeśli zajdzie taka potrzeba, zawsze możemy zrobić tak jak w przypadku meczu z Lechią Gdańsk - mówią w Połchowie. - Goście zasiądą na trybunach, a miejscowi kibice będą oglądać widowisko zza płotu od strony szkoły.
- Jesteśmy w trakcie kończenia budowy trybun i jeszcze nie wiemy do końca, jak rozegrać tę kwestię - mówią natomiast w Mrzezinie.
Czwartoligowa Wierzyca Starogard nie spełnia dwóch wymogów licencyjnych. Sektor dla kibiców przyjezdnych odgradzany jest jedynie na czas trwania meczu, a na stadionie nie ma krzesełek i do lipca 2005 roku nie będzie.
- Planujemy kompleksową modernizację stadionu im. Kazimierza Deyny. Mamy już przygotowaną dokumentację. W tym roku w budżecie przeznaczyliśmy na cel remontu milion złotych. Zaczynamy od położenia sztucznej nawierzchni na boisku bocznym. Planujemy, że za trzy lata powstanie kameralny obiekt spełniający wymogi przynajmniej III-ligowe - powiedział Kazimierz Jankowski, przewodniczący Komisji Sportu Rady Miasta w Starogardzie Gdańskim.
W klubach grających w niższych ligach wymagania są mniejsze, ale też o spełnienie ich znacznie trudnej. Mimo to, dla chcącego nic trudnego.
W A-klasowym Nadmorzaninie Stegna niemal wszystkie podstawowe wymagania, stawiane klubom grającym w klasie A, są spełnione. W podstawowym składzie gra 4 młodzieżowców (wymagania mówią o jednym). Klub prowadzi także jedną drużynę młodzieżową (rocznik 91/92).
Szkoleniowcy nie są zatrudnieni. Zespół seniorów prowadzi trener, a młodzików - animator. Jednak obaj pracują społecznie. Miejsc siedzących na trybunie znajduje się ponad 100, w tym ponad 50 stałych siedzisk. Nadmorzanin może się pochwalić trawiastą nawierzchnią boiska.
Z kolei Zacisze Pawlice występujące w klasie B rozgrywa mecze na boisku trawiastym w Rakowcu. U siebie wystąpi najwcześniej jesienią przyszłego sezonu.
- Społecznie przygotowano teren pod boisko w Pawlicach, na którym została zasiana trwa. Klub prowadzi animator Tadeusz Karczewski - wyjaśnia Henryk Chadaj, prezes Zacisza. - W klubie nikt nie otrzymuje żadnych wynagrodzeń. Wszyscy pracują społecznie. Boisko jest ogrodzone, jest kilkadziesiąt miejsc siedzących, szatnia z natryskami dla obydwu drużyn oraz pokojem dla sędziów. Klub utrzymuje się głównie z dotacji, które przekazywane są przez gminę.
Generalnie sytuacja w pomorskich klubach nie wygląda tak źle. Nie wszystkie wprawdzie spełniają wymogi, ale licencje otrzymały. Działacze zapewniają, że robią wszystko, aby w najbliższym czasie nadrobić braki. I pozostaje tylko życzyć wytrwałości w tych postanowieniach.

Poszliśmy na rękę

Andrzej Góra
dyrektor biura Pomorskiego Związku Piłki Nożnej
- Dostaliśmy zalecenia z PZPN z Warszawy, że w przypadku braków na stadionach, możemy klubom dać rok czasu więcej, niż jest to wymagane. Podkreślam, że dotyczy to jedynie problemów z wyposażeniem obiektów. Inne warunki muszą być spełnione, jak chociażby posiadanie drużyn młodzieżowych. Niektórzy podpisują umowy z innymi klubami i jest to zgodne z przepisami. Tak zrobiła chociażby Arka Gdynia, Czarni Pruszcz czy Pomezania Malbork. Na dzień dzisiejszy wszystkie kluby mają licencje, choć nie wszystkie spełniają komplet wymogów. Poszliśmy jednak klubom na rękę. Przyznaliśmy sporo licencji warunkowych. Jeśli jednak kluby nie będą nic robić, by dokonać poprawek, to licencje w każdej chwili mogą im zostać odebrane.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Milik już po operacji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto