Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdańsk Przymorze: Zatrudnili ochronę i boją się bardziej

Anna Mizera-Nowicka
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne BranoHudak/sxc.hu
Spółdzielnia mieszkaniowa wynajęła firmę ochroniarską, aby uporać się z wandalami w bloku przy ul. Rzeczpospolitej 11 na Przymorzu. Problem w tym, że od kiedy są ochroniarze, to nie można prosić policji o pomoc w sprawie np. zbyt głośnych lokatorów. W związku z tym mieszkańcy boją się jeszcze bardziej.

- Teraz musimy dzwonić do ochrony, a nie na policję, bo gdy zgłaszałam na policję, że jest za głośno, to mi powiedzieli, że przecież mamy od tego ochroniarzy - żali się mieszkanka.

Czytaj także: Sąd ogłosił upadłość gdańskiej Mieszkaniowej Spółdzielni Budownictwa Ekologicznego

Inny mieszkaniec, pan Andrzej opowiada, że pod ich blokiem regularnie nocami zbiera się grupka osób, która spożywa alkohol, krzyczy, jest agresywna.

- Strach obok nich przejść, bo zaczepiają, dlatego dzwonimy na ochronę, by ich przepędzić - relacjonuje. - A co może zrobić ochroniarz? Przychodzi kilka razy i z daleka prosi o ciszę, a oni w twarz mu się śmieją. Ochroniarz idzie po drugiego albo wzywa policję. Ale policjantów widać i słychać z daleka, dlatego, gdy sią zbliżają, chuligani spokojnie się rozchodzą.

Mieszkańcy opowiadają, że podobnie było, gdy grupka siedząca przed blokiem, zaatakowała studenta. Ochroniarze mogli jedynie wezwać policję. Zanim ta przyjechała - sprawcy uciekli.

Stanisław Prus, kierwonik ds. administracji w Spółdzielni Mieszkaniowej Administracji Osiedla nr 1, przyznaje, że ochroniarze nie mogą stosować wobec nikogo żadnych środków przymusu i w wielu wypadkach ich interwencja może się sprowadzać jedynie do wezwania policji.

- To po co jest nam ochrona, jak nic nie może zrobić? - pyta oburzona pani Monika. - Chciałabym z niej zrezygnować i za nią nie płacić, ale nie mogę, bo jest wliczona w czynsz!

Władze spółdzielni tłumaczą, że o zatrudnieniu ochrony zdecydowała Rada Osiedla. Co więcej, twierdzą, że ochrona spełnia swoją rolę, bo dewastacji jest mniej.

Nie przekonuje to jednak lokatorów. - Kiedyś stanie się tu prawdziwa tragedia, ochroniarz nic nie będzie mógł zrobić, a policja przyjedzie za późno. Czasami na połączenie telefoniczne z policją czeka się aż40 minut - dodaje rozgoryczona mieszkanka.

Aleksandra Siewert, rzecznik gdańskiej policji, tłumaczy natomiast, że funkcjonariusze na bieżąco reagują na wszelkie zgłoszenia, także te od mieszkańców bloku na ul. Rzeczpospolitej 11, ale jest ich tak dużo, że czasami trzeba dłużej poczekać.

- Numery alarmowe służą do natychmiastowego wezwania pomocy, kiedy konieczna jest błyskawiczna reakcja. Niestety, wykorzystywane są do zgłaszania spraw, które szybkiej reakcji nie wymagają - mówi. - Zdarza się, że trzeba zaczekać na połączenie z dyżurnym, gdyż dzwoniący zasypują go problemami, których rozwiązaniem policja zajmować się nie powinna.

Codziennie rano najświeższe informacje z Gdańska prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto