- W środę o godzinie 14:10 policjanci z komisariatu na Śródmieściu zostali powiadomieni o uprowadzeniu młodej kobiety - opowiada aspirant Karina Kamińska z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku. - Według zgłaszającej, 57-letniej mieszkanki Gdańska sytuacja miała się wydarzyć na stacji benzynowej. Zgłaszająca poinformowała służby, że była naocznym świadkiem porwania. Według jej relacji, uprowadzona miała zaklejone taśmą usta i została wrzucona do bagażnika samochodu. Powiedziała również, że samochód już odjechał, a ona sama będzie czekać na policjantów policjanci natychmiast przyjechali pod podany przez kobietę adres.
Czytaj także:
Funkcjonariusze opowiadają, że już na miejscu, relacjonowany przez zgłaszającą opis przebiegu całego zdarzenia wzbudził wątpliwości policjantów.
- Kobieta podawała rozbieżne informacje co do czasu rzekomego uprowadzenia, obstawała jednak przy fakcie, że mężczyzn było dwóch, a samochód był czarny - mówi asp. Kamińska.
Opowiada, że policjanci przeprowadzili rozmowę z pracownikami stacji, oraz innymi obecnymi na miejscu osobami, po której okazało się, że opisana sytuacja nie miała miejsca.
- Według nich pani, która przyszła na stację, wszczęła awanturę i w chwili gdy nikt z pracowników nie dał się sprowokować do konfliktu, postanowiła zwrócić na siebie uwagę w inny sposób - słyszymy.
Zobacz też:
Z relacji służb wynika, że korzystając z numeru alarmowego 112 powiadomiła służby o dramatycznych wydarzeniach.
- Policjanci również potwierdzili swoje podejrzenie co do stanu trzeźwości kobiety. Wstępne badanie urządzeniem na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu wskazało wynik dwóch promili - mówi asp. Kamińska.
Policjanci przytaczają, że kobieta została przewieziona do pogotowia socjalnego dla osób nietrzeźwych w Gdańsku i dzisiaj zostanie jej przedstawiony zarzut popełnienia wykroczenia dotyczący bezpodstawnego wezwania policji. - Policjanci skierują tą sprawę do sądu - informuje asp. Kamińska.
Mundurowi przypominają: w przypadku bezpodstawnego wezwania policji trzeba liczyć się z konsekwencjami prawnymi.
- Wielokrotnie na numer 997 wykonywane są połączenia, które niepotrzebnie blokują linię alarmową, np.: głuche telefony, połączenia wykonane dla żartu, pomyłki telefoniczne. Równie często odbierane są rozmowy dotyczące spraw czy problemów, których przedmiotowy zakres zawiera się w kompetencjach innych służb, m.in.: zgubienie dokumentów czy też zalanie mieszkania - opowiada asp. Karina Kamińska.
I dodaje: - Takich i podobnych zgłoszeń jest wiele. Przed wybraniem numeru alarmowego warto zastanowić się czy sprawa, którą zgłaszamy, wymaga interwencji Policji. Musimy pamiętać o tym, że w momencie, kiedy blokujemy linię alarmową, ktoś inny może potrzebować pilnie pomocy.
Co istotne, osoby, które wprowadzają takimi zgłoszeniami policję w błąd popełniają wykroczenie z art. 66. § 1.KW - „Kto ze złośliwości lub swawoli, chcąc wywołać niepotrzebną czynność fałszywym alarmem, informacją lub innym sposobem, wprowadza w błąd instytucję użyteczności publicznej albo inny organ ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1.500 złotych”.
Uwaga! Tutaj sprzedają „chrzczone" paliwo [lista stacji]
Test MultiSelect - pytania testu psychologicznego do policji
Janusze Projektowania - najgorsze pomysły na mieszkania
Lista najlepszych restauracji na Pomorzu
Najrzadsze imiona żeńskie nadane w 2017 roku
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?