MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Hala Ergo Arena jest marką na razie tylko w Trójmieście

Marcin Mindykowski
Krytyczne wypowiedzi na temat opłacalności obiektu mogą wynikać z przekonania, że były pilniejsze potrzeby niż budowa hali rozrywkowej.
Krytyczne wypowiedzi na temat opłacalności obiektu mogą wynikać z przekonania, że były pilniejsze potrzeby niż budowa hali rozrywkowej.
Pomorze od ponad pół roku cieszy się nowoczesną halą widowiskowo-sportową na granicy Gdańska i Sopotu - Ergo Areną. Za jej sprawą nasz region miał zyskać możliwość organizowania najważniejszych imprez rozrywkowych i sportowych. Wyniki badań zrealizowanych w ramach Pomorskiego Obserwatorium Reporterskiego skłaniają jednak do postawienia pytania: czy obiekt, zamiast całemu Pomorzu, nie służy głównie Trójmiastu?

O powstaniu Ergo Areny największą wiedzę mają mieszkańcy Trójmiasta - 92 proc. z nich deklaruje, że o niej słyszało. Hala dużo mniejszą rozpoznawalnością cieszy się jednak w innych miastach i na wsiach Pomorza, gdzie nie słyszał o niej niemal co drugi badany (odpowiednio: 42 i 47 proc.).

- Oznacza to, że dla Trójmiasta Ergo Arena jest już wysoko rozpoznawalnym symbolem, ale żeby być obiektem regionalnym, musi jeszcze popracować - komentuje prof. Janusz Erenc, socjolog z UG. - Hala nie uzyskała takiego znaczenia, jakie ma PGE Arena, która - mimo że nie została jeszcze wybudowana - już jest w regionie symbolem porównywalnym ze stoczniami czy sopockim molem - dodaje.

Te wyniki niepokoją też przewodniczącego Rady Miasta Sopotu Wojciecha Fułka. - Taka hala powinna przyciągać nie tylko mieszkańców regionu, ale całej Polski, a nawet obcokrajowców. A skoro rozpoznawalność jej nazwy i lokalizacji jest tak mała - i to w regionie, a co dopiero mówić o reszcie kraju - jej "siła rażenia" na tym cierpi - przekonuje.

- W ciągu pierwszego pół roku Ergo Arenę odwiedziło 160 tys. widzów, to świetny wynik - studzi niepokoje prezydent Sopotu Jacek Karnowski, który od początku był entuzjastą budowy hali. Wyższą rozpoznawalność hali w Trójmieście tłumaczy zaś większym potencjałem aglomeracji. - Jej mieszkańcy częściej uczestniczą w wydarzeniach rozrywkowych czy sportowych. Choć na tak wyjątkowe imprezy jak koncert Lady Gagi przyjeżdża też wielu gości z kraju i zagranicy.

Wyniki cieszą także Magdalenę Sekułę, prezes hali Ergo Arena.
- Te badania pokazują, że hala jest dumą mieszkańców Trójmiasta, że utożsamiają się z tym miejscem i chętnie tu przychodzą. Choć oczywiście będziemy pracować nad tym, żeby wypromować ją jak najszerzej, także w regionie. Temu mają służyć choćby tanie bilety na mecze drużyn lokalnych czy imprezy charytatywne. Myślę jednak, że przede wszystkim będzie o nas głośno za sprawą wydarzeń, które zorganizujemy: koncertów Ozzy'ego Osbourne'a, Stinga z orkiestrą czy finału siatkarskiej Ligi Światowej - zapewnia.

Sceptyczny jest za to Marcin Jacobson, menedżer i organizator koncertów.
- Na świecie jest tak, że zanim zapadnie decyzja o budowie takiego obiektu, robione są symulacje handlowe i powołuje się komórkę do jego promocji. A u nas najpierw wybudowano halę, a dopiero później zaczęto się zastanawiać, jak ją rozreklamować - krytykuje.

Nie brakuje też głosów, że wysoka rozpoznawalność Ergo Areny w Trójmieście może wynikać z kojarzących się z nią problemów logistycznych - pobierania opłat parkingowych, braku dobrego oznakowania wewnątrz obiektu, kłopotów z wyjazdem.
- Skoro po pół roku ciągle słyszymy "My się jeszcze uczymy", to znaczy, że do dobrego zarządzania halą dużo jeszcze brakuje - mówi Fułek. - A jeżeli w medialnych relacjach z imprez pisze się o bałaganie organizacyjnym, zniechęca to do jej odwiedzin.

- To po prostu fuszerka - komentuje ostro Jacobson. - Postawiono obiekt w środku miasta i dopiero potem zaczęto myśleć o doprowadzeniu do niego dróg i rozładowaniu korków.

- Szkoda, że tak późno powstają drogi. Ale dojazd będzie dużo dogodniejszy już niedługo, kiedy oddamy do użytku Drogę Zieloną - zapewnia Jacek Karnowski, prezydent Sopotu.

W badaniach zapytano także Pomorzan o to, czy budowa Ergo Areny okaże się dla regionu opłacalna. I znów optymistyczny ton przeważa w Trójmieście, gdzie 75 proc. uważa, że tak, a sceptycy stanowią jedynie 8,2 proc.
- To pokazuje, że mieszkańcy rozumieją budowę hali jako społeczną inwestycję, taką jak stadion, molo czy port - cieszy się Karnowski. - Ergo Arena wychodzi już na zero, a korzyści marketingowe dla Gdańska i Sopotu sięgają kilkudziesięciu milionów. Z budżetu miasta będzie trzeba ją jeszcze trochę doposażyć, ale myślę, że nie będziemy musieli dopłacać do jej bieżącej działalności.

Nieco bardziej krytycznie na zyski z hali dla regionu patrzą mieszkańcy innych miast (53,6 proc. uważa, że będzie opłacalna, 9,5 proc., że nie) i na wsiach (49,8 proc. jest zdania, że tak, 13,4 proc., że nie).
- Krytyczne wypowiedzi na temat opłacalności obiektu mogą wynikać z przekonania, że były pilniejsze potrzeby niż hala widowiskowo-sportowa, która służy przecież rozrywce, a nie codziennej użyteczności - tłumaczy prof. Erenc.

Fułek podtrzymuje zaś swoje wątpliwości z kampanii samorządowej, dotyczące nieproporcjonalnego dokładania do działalności Ergo Areny przez Sopot, który ma mniejsze możliwości budżetowe niż Gdańsk.
- Pamiętajmy też, że przez 10 lat oba miasta będą jeszcze spłacały wysoki kredyt wzięty na budowę hali i jej wyposażenie. W ubiegłym roku musieliśmy do hali dołożyć, cieszyłbym się więc, gdybyśmy odtąd nie dopłacali chociaż do jej bieżącej działalności. Poczekajmy jednak, z jakim wynikiem budżetowym Ergo Arena zamknie pierwszy rok - radzi.

- Trochę jeszcze za wcześnie na to, żeby mówić o rentowności obiektu - częściowo potwierdza Sekuła. - Ergo Arena ma jednak dużą szansę, żeby się samofinansować, choć nie wykluczam, że pierwsze dwa-trzy lata przyniosą jeszcze niewielką stratę. Do problemu opłacalności podeszłabym zaś szerzej. Obecność hali odczuła przecież sfera usługowa: hotelarze, taksówkarze, restauratorzy. Innym, ale już niepoliczalnym zyskiem z naszej działalności jest wartość promocyjno-marketingowa czy wymiar społeczny, związany z edukacją i promocją sportu - podkreśla.

Czytaj także:
Ergo Arena nieprzygotowana do imprez
Komplet widzów w Ergo Arenie na mecz otwarcia hali Polska - Brazylia
Kiedy gdańsko-sopocka hala będzie zarabiać?

Najwyższy poziom to wielkie wyzwanie
Katarzyna Śliwińska, dyrektor Biura Marketingu i PR Ergo Hestia
- Decyzja o zaangażowaniu sopockiego ubezpieczyciela w Ergo Arenę była dobrze przemyślaną i obliczoną inwestycją. Nie tylko finansową. To inwestycja również wizerunkowa, która pozwala Ergo Hestii brać aktywny udział w promowaniu Pomorza w całej Europie, w Polsce, a także wśród samych mieszkańców Trójmiasta. Bo wreszcie mogą być dumni z obiektu sportowo-wizerunkowego na najwyższym poziomie.
Nie da się ukryć, że na twórców sukcesu hali czekały ciągłe wyzwania. Zarówno my jako sponsor tytularny, jak i sama Ergo Arena musieliśmy zmagać się z wieloma niewiadomymi. Dla nas to pierwszy tego typu projekt, podobnie jak dla Gdańska i Sopotu. Wiemy wszyscy, że wciąż istnieją obszary, które wymagają pracy. Niemniej mamy dziś halę, która ściąga do Trójmiasta gwiazdy i widowiska sportowe na światowym poziomie i oglądać je chcą tysiące ludzi z całej Polski. Nie wzburzajmy się więc na niedoskonałości: brak odpowiedniego oznakowania dojazdu do hali, wystarczającej liczby miejsc w szatniach czy płatnego parkowania. To wszystko można zmienić. Potrzeba tylko czasu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto