MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Jaki będzie ten rok?

Jacek Klein
Ubiegły rok był jedyny w swoim rodzaju i taki się już nie powtórzy. Polska weszła do Unii Europejskiej. Zgodnie z oczekiwaniami, a nawet w większym stopniu wzrosła inflacja.

Ubiegły rok był jedyny w swoim rodzaju i taki się już nie powtórzy. Polska weszła do Unii Europejskiej. Zgodnie z oczekiwaniami, a nawet w większym stopniu wzrosła inflacja. Głównie dzięki cenom żywności, która przebojem podbiła europejskie rynki.
Eksport, nie tylko żywności, ale też wyrobów przemysłowych wzrastał w nienotowanym dotąd stopniu, napędzając gospodarkę. Wzrost gospodarczy wyniósł około 5,5 proc. i był najwyższy od siedmiu lat. Ten rok tak dobry nie będzie, ale ma być przyzwoity. Jeżeli na świecie nie wydarzy się jakiś krach, nasza gospodarka ma rozwijać się w tempie 4,5-5 proc.
Eksport niestety nie jest trwałym czynnikiem rozwoju gospodarczego. W zbyt dużej mierze wrażliwy jest na czynniki leżące poza granicami kraju. Ubiegły rok pokazał to dobitnie. W pierwszych trzech kwartałach eksporterzy zarabiali krocie. Najpierw dzięki słabnącej złotówce, potem dzięki otwarciu unijnego rynku. Ostatnie trzy miesiące jednak stały pod znakiem obaw o to, czy nie zaczną plajtować. Euro potaniało bowiem z 5 do 4 zł, a dolar z 4 do poniżej 3 zł. Przestraszyli się nie tylko przedsiębiorcy, ale i rząd. W tym roku sprzedaż naszych wyrobów za granicą będzie rosła, jednak nie w tak imponującym tempie. Potrzebny jest inny trwały impuls. Jednak czy się pojawi?
- W tym roku będziemy obserwowali inne proporcje między czynnikami determinującymi wzrost gospodarczy - uważa wicepremier Jerzy Hausner. - Spadnie rola eksportu, a wzrośnie wyraźnie waga inwestycji. Większą rolę powinien odgrywać popyt wewnętrzny, w tym konsumpcyjny.
Ten ostatni mogą napędzić rolnicy, którzy dostaną z Unii w tym roku kilka mld zł w postaci dopłat.
Jeśli chodzi o inwestycje, nie wszyscy ekonomiści podzielają ten optymizm. Jakby na potwierdzenie, prognozy stawiane na koniec 2003 roku mówiły, że już ubiegły rok będzie stał pod znakiem wzrostu inwestycji rzędu 10 proc. Firmy miały więcej inwestować m. in. dzięki obniżeniu podatku CIT do 19 proc. Prognozy się jednak nie sprawdziły. Spadek wprawdzie został zahamowany, jednak inwestycje nie stały się motorem gospodarki. Ich przyrost nie był wielki, zaledwie 4 proc. w III kwartale.
Bez znacznego ożywienia inwestycyjnego ten rok nie przyniesie zdecydowanej poprawy na rynku pracy. Bezrobocie wprawdzie ma spadać szybciej, nadal będzie najważniejszym problemem w kraju. Zastrzykiem prorozwojowym będą m. in. miliardy euro z funduszy unijnych.
Na koniec ubiegłego roku bez pracy było ok. 19 proc. Polaków. Prognozy mówią, że na koniec tego roku stopa bezrobocia będzie niższa o 1,5 - 2 proc.
- Podtrzymuję też swoją prognozę, zakładającą spadek liczby bezrobotnych w 2005 roku o 400 tys. osób do poniżej 2,6 mln osób i stopy bezrobocia do poniżej 17 proc. - ocenia Hausner.
Wzrost gospodarczy na poziomie 4,5-5 proc. na więcej nie pozwoli. Rośnie bowiem wydajność pracy i firmy nie będą skłonne do zatrudniania nowych pracowników, argumentując to wysokimi kosztami. A te nadal pozostaną wysokie, ponieważ ten jak i zapewne kolejne rządy nie zdecydują się na radykalną reformę systemu. W dalszym ciągu zatem będziemy pod względem stopy bezrobocia "prowadzić" w rankingu wśród krajów Wspólnoty.
Ile w tym roku będą kosztować waluty i czy złoty będzie się umacniał, czy słabł? To pytanie zadają sobie chyba wszyscy, jednak mało kto jest na tyle odważny, aby na nie odpowiedzieć. Wiadomo natomiast, że waluty kosztują za mało. Analitycy są podzieleni w prognozach. Jedni uważają, że dolar zacznie się wzmacniać do euro i w rezultacie zacznie drożeć także u nas w pierwszej połowie roku. Inni z kolei oceniają, że euro może kosztować nawet 1,50 USD (obecnie 1,35 USD). Gdyby tak się stało, kurs dolara mógłby u nas spaść do poziomu 2,7 zł. Raczej zgodni są co do tego, że ceny walut, jeżeli wzrosną, to w niedużym stopniu i złoty będzie stosunkowo mocny. Dzięki temu, że jesteśmy w Unii będzie chętnie kupowany przez inwestorów zagranicznych, sprzyjać mu będzie także napływ funduszy unijnych. Mocna waluta z korzyścią odbija się na inflacji. Ceny nie rosną już tak szybko. Inflacja na koniec roku ma spaść do ok. 2,5 proc. i dzięki temu ten rok ma stać pod znakiem obniżek stóp procentowych. Złotego osłabić jednak mogą zawirowania polityczne, jeżeli po wyborach parlamentarnych nie uda się stworzyć koalicji lub stworzą ją partie populistyczne. Jeżeli na to nałożyłoby się zaognienie sytuacji po wyborach w Iraku i w rezultacie ponowny wzrost cen ropy, obniżki stóp mogą zamienić się w podwyżki. Niewiadomych jest zatem więcej niż wiadomych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wydanie specjalne Gol24 - Studio EURO 2024 - odcinek 1

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto