Kiedy o 20. pojawiłam się pod klubem CSG sporym zdziwieniem był fakt, że na miejscu nic nie było jeszcze gotowe. Nikt nie pilnował wejścia, wszystkie drzwi (zwykle zamknięte i pilnowane przez ochronę) były otwarte, a w środku obsługa wydarzenia uwijała się, żeby wszystko dopiąc na ostatni guzik. Rezultat? Ponad godzinne opóźnienie. Wyproszono mnie z klubu i poinformowano, że mogę owszem przyjść, ale za godzinę.
Kiedy wyszłam na zewnątrz, przed klubem zebrał się juz spory tłum ludzi, których wiadomość o opóźnionym starcie imprezy na pewno nie ucieszyła.
Po 21 udało mi się wejść do klubu wejściem dla osób akredytowanych, jeśli nie byłoby tego wejścia w kolejce spędziłabym zapewne 2 godziny (moi znajomi tyle czekali, żeby wpuszczono ich do klubu). Pod tym względem organizacja dostaje u mnie ogromnego minusa. Byłam już na kilku, równie sporych, wydarzeniach w CSG i nigdy podobna sytuacja się nie wydarzyła.
Po wejściu obowiązkowe obszukanie przez ochronę - myślę, że był to główny powód tak długiego oczekiwania na wejście.
Sam klub zmienił swoje oblicze w niezwykły sposób. Wszędzie rozstawione białe skórzane sofy, hostessy rozdające gadżety sponsorów i przeprowadzające różnorakie ankiety. Mnóstwo świateł i każde pomieszczenie zaaranżowane w odmienny sposób.
Organizatorzy położyli, jak widać, większy nacisk na zmianę wystroju lokalu, niż na sprawną obsługę przy wejściu.
W jednej z sal można było zrobić sobie zdjęcie na którym malowało się światłem. Wchodziło się do mini ciemni z latarką w ręku i w ciągu 10 sekund strumieniem światła rysowało się dowolne kształty w przestrzeni. Hostessa zapisywała Twoje dane i po paru dniach takie zdjęcie można sobie ściągnąć ze strony www sponsora imprezy.
W pewnym momencie miałam jednak wrażenie, że wszystkie te zabiegi, nazwijmy je estetyczno-rozrywkowe, miały większe znaczenie niż muzyka, która przecież ściągnęła tłumy do CSG.
Jednocześnie, w trzech różnych pomieszczeniach, grali trzej róźni Dj-e. Królowały drum&bassy, a w mniejszych salach urban wave i bar zone. Zdecydowanie największa publika zgromadziła się w głównej sali, gdzie przed Pendulum miksował MARTHOLTZ z mc RanyJulek oraz CLS, którzy zostali doskonale przyjęci przez fanów oczekujących już na gwiazdę wieczoru.
Kiedy chwilę po godzinie 1 na scenę w końcu wyszedł dj z zespołu Pendulum przestały liczyć się wszelkie atrakcje przygotowane w mniejszych salach. Set dj-ski PENDULUM DJ vs VERSE doprowadził publikę do ekstazy.
Nasuwa się jedno spostrzeżenie - oby więcej takich imprez w Trójmieście. Wciąż jesteśmy zaściankiem muzycznym, bo organizatorzy takich eventów boją się zapraszać do nas gwiazdy dużego kalibru. Dzisiejszy wieczór w CSG powinien ich przekonać, że nie mają się czego bać. Wszystkie bilety zostały wyprzedane, klub pękał w szwach, a niedociągnięcia dzisiejszego wieczoru da się łatwo wyeliminować. Tymbardziej, że podczas dzisiejszego wieczoru poznałam parę osób spoza Gdańska - np. z Łodzi, którzy przyjechali do Trójmiasta specjalnie na tę konkretną imprezę.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?