- Potrzebna jest im natychmiastowa pomoc. Coraz więcej niedokarmionych kotów w różnym wieku pada z niedożywienia i kataru kociego, który jest chorobą zaraźliwą i może doprowadzić do ich całkowitej zagłady - napisał do naszej redakcji Jerzy Bugajewski, który opiekuje się kilkunastoma zwierzakami w Stoczni Gdynia.
Potrzeby - jak zaznacza już w rozmowie telefonicznej - są dużo większe.
Na razie bezbronne
Mimo prób pomocy stoczniowym kotom na razie sytuacja utkwiła w martwym punkcie. Wszystko z powodu przeszkód formalnych.
- Nie ma problemu, żeby przeprowadzić akcję dokarmiania kotów na terenie Stoczni Gdynia. Jestem w kontakcie z zarządcą kompensacji stoczni, który wyraził zgodę, byśmy mogli działać. Problem jest w tym, że nikt z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami nie interesuje się na poważnie tym problemem - opowiada Bugajewski.
Na razie działa tylko konto bankowe, na które wpływają pieniądze. Jak alarmuje Bugajewski, cały czas nie ma jednak zgody na wjazd do stoczni, a ludzie nie mają gdzie zwozić materiałów, ponieważ siedziba TOZ jest czynna tylko raz w tygodniu.
Bartłomiej Frankowski, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska zapewnia, że problem zostanie wkrótce rozwiązany. - My ze swej strony udostępnimy karmę i potrzebne materiały, by wspomóc koty - wyjaśnia.
Na razie jednak kłopot nie został rozwiązany i jak podkreślają osoby zajmujące się na co dzień kotami, czas działa na niekorzyść zwierząt.
Idzie zima
- Zima coraz głośniej puka do drzwi i przez to koty narażone są na niebezpieczeństwo. W związku z tym trzeba działać szybko, tym bardziej, że wśród ludzi jest chęć pomocy - tłumaczy Bugajewski.
Taką pomoc natychmiast po informacji dotyczącej losu kotów w Stoczni Gdynia zaoferowały przedstawicielki Pomorskiego Kociego Domu Tymczasowego. - Postanowiłyśmy zakupić po 20 kg karmy dla kotów ze stoczni od każdej uczestniczki PKDT. Ale to wszytko kropla w morzu - opowiada Sabina Skaza.
Pomysłem na wyjście z impasu ma być powołanie społecznego komitetu, który zatroszczyłby się o los kotów w Stoczni Gdynia. Takie rozwiązanie sprawdziło się już w Szczecinie.
- Zaalarmowałam na czas stoczniowców, niejako dopingując ich do założenia komitetu. Pomogła nam firma ochroniarska, która rozwozi karmę na terenach stoczniowych. Ludzie chcą pomagać, tylko potrzebne jest danie im możliwości pomocy - stwierdza Teresa Piątkiewicz ze Zwierzęcego Telefonu Zaufania, która koordynuje całą akcję.
Jest szansa
- Naszym pomysłem jest stworzenie na wzór Szczecina komitetu, który pomoże stoczniowym kotom i zacznie współpracę z Towarzystwem Opieki nad Zwierzętami. Na spotkaniu, które odbędzie się prawdopodobnie w tym tygodniu chcemy, by zostały ustalone szczegóły współpracy - dopowiada Bugajewski.
Wszystkich informacji na temat działań w sprawie kotów w gdyńskiej stoczni dostarcza forum miau.pl, zrzeszające miłośników kotów z całej Polski. Jak podkreślają wszyscy, najważniejszy jest los zwierząt, a wzajemne oskarżenia nie przyniosą żadnych korzyści. Stąd ciągły apel o pomoc dla kotów.
- Wszystkie informacje na temat zbiórki karmy i możliwości wsparcia akcji można znaleźć na**forum miau.pl. Oprócz tego cały czas można wpłacać pieniądze na konto bankowe TOZ - zachęca Bugajewski.
Wspieramy akcję pomocy kotom z gdyńskiej stoczni! Jesteś w stanie pomóc? Daj znać: [email protected] |
Czytaj też:
Pomorski Koci Dom Tymczasowy: sposób na pomoc bezdomnym kotom
**
7 cudów Trójmiasta | Ekstraklasa | Krwiodawstwo | Baltic Arena | Photo Day | Kino |
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?