Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk: Co musi się zmienić, żeby wiosną było dobrze?

Redakcja
Gdańszczanie wiosną zawiedli na całej linii. Jedynym pozytywem ...
Gdańszczanie wiosną zawiedli na całej linii. Jedynym pozytywem ... Michał Parzuchowski
Gdańszczanie wiosną zawiedli na całej linii. Jedynym pozytywem była postawa młodego Wojciecha Pawłowskiego. Jednak on sam "Wielkiej Lechii" nie uczyni.

W Lechii Gdańsk działo się źle już od ponad roku. Jesienią zeszłego sezonu teoretycznie grali efektownie i nawet skutecznie, ale też zdarzały się głupie wpadki, które jednak uszły na sucho, bo rywale w ligowej tabeli też tracili punkty na potęgę. Wiosną już było bardzo słabo, a jesienią sezonu 2011/2012 (jak wiadomo) tragicznie.

Janas miotłą

Teraz przed nowym trenerem stoi ogrom pracy. Ale sama praca to nie wszystko, bo potrzebny będzie też pomysł. W Gdańsku trzeba zmienić praktycznie wszystko: od atmosfery, po taktykę i przede wszystkim piłkarzy.

Paweł Janas na pewno zdaje sobie sprawę, że z obecnym składem nie zrobi już nic. Inwestycji potrzebuje każda formacja poza bramką. Prawy obrońca, środkowy pomocnik (kreatywny!), skrzydłowy i środkowy napastnik. To absolutne priorytety. Mówi się, że tej zimy Andrzej Kuchar nie poskąpi grosza na wzmocnienia. Oby to była prawda, bo piłkarze w stylu Alieksandra Sazankoua w Gdańsku nie są nikomu potrzebni.

Skoro nie widać różnicy, to po co przepłacać?

Niestety w Gdańsku nadal o transferach decydował będzie komitet transferowy (trener i członkowie zarządu), który dotychczas nie sprawdzał się tak, jak miał w założeniu kierownictwa klubu. Miejmy nadzieję, że do Gdańska będą trafiali przede wszystkim polscy piłkarze, bo po pierwsze dawno zachwiana została równowaga między polskimi i zagranicznymi zawodnikami, a po drugie ci drudzy niespecjalnie podnoszą poziom. Na pewno zarabiają znacznie więcej niż np. młodzi-zdolni Janicki, Machaj i Pawłowski, do których w tym sezonie nie można mieć pretensji. Nie lepiej więc inwestować w talenty?

Poza tym, jedna czy dwie gwiazdy na pewno przyciągnęłyby na PGE Arenę Gdańsk większą liczbę kibiców. Po tłumach na pierwszych meczach Lechii, w kolejnych było już znacznie gorzej. A widownia na poziomie 20-25 tys. to absolutna konieczność.

Janosik będzie miał co robić

Dużą przywarą Tomasza Kafarskiego było przywiązanie do jednej taktyki. I jeśli na początku to się sprawdzało, to już po jakimś czasie wszyscy przeciwnicy wiedzieli jak gra Lechia i zdecydowanie łatwiej było im neutralizować ataki Biało-zielonych. Stąd zadanie dla Janasa - nauczyć piłkarzy elastyczności, by móc zaskakiwać rywali.

Kolejna rzecz to przygotowanie fizyczne. Latem popełniony został ogromny błąd w przygotowaniu fizycznym piłkarzy, bo Biało-zieloni zwyczajnie nie mieli sił na 90 minut meczu! A co za tym idzie, ustępowali przeciwnikom i... przegrywali. Przy okazji można było odnieść wrażenie, że nie zostawiają serca na murawie. Może i by chcieli, ale nie mieli na to sił...

Jednym słowem, przed Pawłem Janasem bardzo dużo pracy. Oby podołał, bo po pół roku skończy jak Ulatowski i Kafarski. Na bruku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto