Paweł Stankiewicz: Za nami bardzo trudny i słaby sezon piłkarski w wykonaniu Lechii...
Runda jesienna była słaba. Wiosenna nie. W meczach z Polonią, Jagiellonią u siebie czy Legią na wyjeździe, w tamtej rundzie odstawaliśmy. Wiosną nie było ani jednego meczu, w którym byliśmy słabsi. Wszystko rozstrzygało się w ostatnich minutach, a wyniki były na styk. Nie brakowało nerwowości ze względu na sytuację w tabeli, ale drużyna była scalona.
Polecamy:**Lechia Gdańsk: Kto powinien zostać, a kto odejść?**
Trzy mecze wygrane w Gdańsku, tylko jeden w tym roku. To fatalny bilans dla zespołu.
Jeśli popatrzymy na suchy wynik, to tak jest. Mecz ze Śląskiem powinniśmy wygrać, podobnie z Podbeskidziem. Z Zagłębiem graliśmy dobrze, a nie wygraliśmy. Śląsk został mistrzem Polski, a wyników nie miał dobrych w tym roku.
Czytaj także:**Lechia statystycznie po sezonie**
Cała drużyna była szczęśliwa po bardzo dobrym meczu i zwycięstwie nad Legią. Jedna jaskółka jednak wiosny nie czyni?
Ale to był na tyle dobry mecz, że wszyscy mówią o jednej jaskółce. A ja twierdzę, że wiosną mieliśmy oblicze. Z Cracovią prowadziliśmy 1:0 do 88 minuty, a nie wygraliśmy. Wtedy mogliśmy zapewnić sobie utrzymanie. Spotkanie z Legią dużo nas kosztowało. Była duża trauma, a atmosfera fatalna. Wiele nas kosztowała mobilizacja, układ nerwowy pracował pół roku. Różnie reagowaliśmy po porażkach, również w wywiadach. Nie był to ciąg wydarzeń, a pojedyncze wypadki. Po zwycięstwie nad Legią byliśmy szczęśliwi, bo stres puścił.
Levon Hajrapetjan: Alkohol? Nie piję!
Jesteś zadowolony ze swojej gry?
Z jesieni nie, ale z wiosny jestem zadowolony. Miałem załamanie, bo trener nie widział mnie w składzie. Wróciłem na Lech, ale nie zagrałem dobrze. Obudziłem się pod koniec sezonu na Śląsk i Legię. Byłem przygotowany, żeby pomóc drużynie, bo sytuacja była krytyczna. Jeden mecz, jeden punkt mógł decydować o wszystkim. To duży ciężar. Kamień spadł mi z serca. Jako kapitan nie chciałem mieć spadku z ekstraklasy.
Wiosną nastąpił moment, którego wcześniej w Lechii nie przeżyłeś. Nie miałeś kontuzji, nie pauzowałeś za kartki, a wylądowałeś na ławce rezerwowych. Jak odbierałeś tę decyzję trenera Janasa?
Byłem bardzo zły. I rozczarowany.
Ruch Chorzów - Lechia Gdańsk 2:1 [ZDJĘCIA]
Bardziej zły czy rozczarowany?
Jedno i drugie. W takich chwilach trzeba się przełamać i pokazać charakter. Człowiek wtedy dowiaduje się, kim jest. Czy będzie szedł pod górę, czy zrezygnuje i się sturla. Zacisnąłem zęby i chciałem udowodnić, że należy mi się miejsce w składzie. Nie można się obrażać. Jaki sens miałyby kadry zespołów, po 25 piłkarzy, skoro każdy na ławce rezerwowych byłby obrażony.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?