Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Łukasz Surma, kapitan Lechii Gdańsk: Byłem bardzo zły. I rozczarowany

Paweł Stankiewicz
Tomasz Bołt
- Była duża trauma, a atmosfera fatalna. Wiele nas kosztowała mobilizacja, układ nerwowy pracował pół roku. Różnie reagowaliśmy po porażkach, również w wywiadach. Nie był to ciąg wydarzeń, a pojedyncze wypadki. Po zwycięstwie nad Legią byliśmy szczęśliwi, bo stres puścił - przyznaje Łukasz Surma, który ocenia zakończony właśnie sezon w wykonaniu Lechii Gdańsk.

Paweł Stankiewicz: Za nami bardzo trudny i słaby sezon piłkarski w wykonaniu Lechii...

Runda jesienna była słaba. Wiosenna nie. W meczach z Polonią, Jagiellonią u siebie czy Legią na wyjeździe, w tamtej rundzie odstawaliśmy. Wiosną nie było ani jednego meczu, w którym byliśmy słabsi. Wszystko rozstrzygało się w ostatnich minutach, a wyniki były na styk. Nie brakowało nerwowości ze względu na sytuację w tabeli, ale drużyna była scalona.

Polecamy:**Lechia Gdańsk: Kto powinien zostać, a kto odejść?**

Trzy mecze wygrane w Gdańsku, tylko jeden w tym roku. To fatalny bilans dla zespołu.

Jeśli popatrzymy na suchy wynik, to tak jest. Mecz ze Śląskiem powinniśmy wygrać, podobnie z Podbeskidziem. Z Zagłębiem graliśmy dobrze, a nie wygraliśmy. Śląsk został mistrzem Polski, a wyników nie miał dobrych w tym roku.

Czytaj także:**Lechia statystycznie po sezonie**

Cała drużyna była szczęśliwa po bardzo dobrym meczu i zwycięstwie nad Legią. Jedna jaskółka jednak wiosny nie czyni?

Ale to był na tyle dobry mecz, że wszyscy mówią o jednej jaskółce. A ja twierdzę, że wiosną mieliśmy oblicze. Z Cracovią prowadziliśmy 1:0 do 88 minuty, a nie wygraliśmy. Wtedy mogliśmy zapewnić sobie utrzymanie. Spotkanie z Legią dużo nas kosztowało. Była duża trauma, a atmosfera fatalna. Wiele nas kosztowała mobilizacja, układ nerwowy pracował pół roku. Różnie reagowaliśmy po porażkach, również w wywiadach. Nie był to ciąg wydarzeń, a pojedyncze wypadki. Po zwycięstwie nad Legią byliśmy szczęśliwi, bo stres puścił.

Levon Hajrapetjan: Alkohol? Nie piję!

Jesteś zadowolony ze swojej gry?

Z jesieni nie, ale z wiosny jestem zadowolony. Miałem załamanie, bo trener nie widział mnie w składzie. Wróciłem na Lech, ale nie zagrałem dobrze. Obudziłem się pod koniec sezonu na Śląsk i Legię. Byłem przygotowany, żeby pomóc drużynie, bo sytuacja była krytyczna. Jeden mecz, jeden punkt mógł decydować o wszystkim. To duży ciężar. Kamień spadł mi z serca. Jako kapitan nie chciałem mieć spadku z ekstraklasy.

Wiosną nastąpił moment, którego wcześniej w Lechii nie przeżyłeś. Nie miałeś kontuzji, nie pauzowałeś za kartki, a wylądowałeś na ławce rezerwowych. Jak odbierałeś tę decyzję trenera Janasa?

Byłem bardzo zły. I rozczarowany.

Ruch Chorzów - Lechia Gdańsk 2:1 [ZDJĘCIA]

Bardziej zły czy rozczarowany?

Jedno i drugie. W takich chwilach trzeba się przełamać i pokazać charakter. Człowiek wtedy dowiaduje się, kim jest. Czy będzie szedł pod górę, czy zrezygnuje i się sturla. Zacisnąłem zęby i chciałem udowodnić, że należy mi się miejsce w składzie. Nie można się obrażać. Jaki sens miałyby kadry zespołów, po 25 piłkarzy, skoro każdy na ławce rezerwowych byłby obrażony.

Cały wywiad na dziennikbaltycki.pl

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto