Wielka Zbrojownia, jeden z trzech istniejących do dziś gdańskich arsenałów, to niewątpliwie obiekt godny specjalnego zainteresowania. Jest jedną z największych niesakralnych budowli w Gdańsku, przyciąga ponadto oko każdego czułego na harmonię i piękno architektoniczne obserwatora. Powstała na przełomie XVI i XVII w. w miejscu Baszty Łaziebnej, a celem jej wzniesienia była koncentracja miejskich zasobów broni, które dotąd rozproszone były po rozmaitych, średniowiecznych jeszcze, obiektach starych gdańskich fortyfikacji.
Wspaniała fasada wschodnia i nieco skromniejsza zachodnia, stanowią wzór, z którego niestety współcześni architekci nie bardzo chcą korzystać, a który pozwala na wkomponowanie budynku o bardzo dużej kubaturze w zabudowę o znacznie mniejszej skali poszczególnych budynków. Trick polega na podziale czterdziestometrowej fasady, na coś, na kształt czterech bardzo podobnych, ale wcale nie identycznych fasad o układzie przypominającym gdańskie kamienice. Nie sposób także przejść obojętnie koło wspaniałej dekoracji, zwłaszcza tej od strony ulicy Piwnej. Wielka fasada, obramowana dwoma klatkami schodowymi w formie wieżyczek, zamykająca perspektywę Piwnej, urzeka porządkiem i urodą kamiennych, bogato złoconych elementów dekoracyjnych.
Centralnym elementem owej wschodniej fasady jest statua Minerwy, bogini mądrości i sprawiedliwej, bo obronnej wojny. Przeznaczenie budynku, przez wieki spełniającego funkcję wojskowego magazynu, w pełni pasowało do takiego właśnie patronatu. Gdańsk używał broni i swojego wojska przeważnie do obrony, niezmiernie rzadko do akcji zaczepnych. Kiedy wraz z nadejściem wieku XIX świat zaczął się bardzo szybko zmieniać, przyszedł również czas na zmianę sposobu wykorzystania Zbrojowni. Pod koniec tego wspaniałego stulecia Zbrojownia, pozostająca cały czas w rękach władz wojskowych, była już magazynem starej i w zasadzie bezużytecznej broni. Koniec dziewiętnastego wieku przyniósł dyskusję o sposobie zagospodarowania wspaniałej budowli.
Porcelana zamiast armat
Plany były różne. Miała zostać salą widowiskową, co wiązałoby się z zupełnym przekształceniem wnętrza, pomysł na szczęście upadł, zwłaszcza, że tuż obok stała już sala widowiskowa w postaci teatru. Następnym pomysłem była przebudowa na muzeum. Temu przeszkodziło nieodpowiednie, zdaniem ówczesnych ekspertów, oświetlenie wnętrza. Ostatecznie, biorąc pod uwagę to, że gmach przegradzał ciąg komunikacyjny ulic Chlebnickiej i Piwnej, zdecydowano się jeden z ciągów pomiędzy bramami Zbrojowni przekształcić w pasaż, łączący Piwną z Targiem Węglowym. Górne kondygnacje wykorzystywane były jako magazyny, głównie na potrzeby sąsiedniego teatru. W tym momencie, przynajmniej w odniesieniu do przyziemia, Zbrojownią, nadal pozostającą formalnie pod opieką Minerwy, zainteresował się Merkury, patron m.in. handlu. Pozostałe patronaty Merkurego pomińmy tu milczeniem.
W altach międzywojennych pasaż przystosowano do funkcji handlowych. Przejście oświetlone było latarniami zawieszonymi na łańcuchach, a korzystać ze skrótu między Targiem Węglowym, a Piwną można było od rana do godziny dziewiątej wieczorem, kiedy to dozorca zamykał żelazne bramy po obu stronach. W pasażu znalazły swoje miejsce rozmaite sklepy. Był wśród nich sklep Rosenthala z porcelaną, sklep z antykami firmy Altkunst, sklepy z bursztynową biżuterią, ze znaczkami pocztowymi, eleganckimi lampami, sprzętem elektrotechnicznym, torbami i walizkami, trafika, zakład fotograficzny, sklepy ze słodyczami i owocami.
Podobną funkcję i profil handlowy uzyskał pasaż w Zbrojowni po wojnie, kiedy odbudowano ją ze zniszczeń, które szczęśliwie ominęły w zasadzie jej wspaniałe fasady. W pasażu umieszczono sklepy, które można by określić mianem "lepszych". Zachłyśnięcie się wolnym rynkiem po tym, jak nieboszczka komuna odeszła do historii, spowodowało wprowadzenie do Zbrojowni handlu masowego, o coraz niższym standardzie i jakości oferowanych towarów. Tuż przed zamknięciem obiektu przed paru laty w celu rozpoczęcia jego, bardzo już potrzebnego remontu, większość przyziemia zajmował spożywczo-przemysłowy supermarket. Nieco lepiej, ale tylko nieco, prezentowała się południowa strona pasażu, gdzie była cukiernia, sklep z prasą i tytoniem, tudzież często zmieniające branżę i firmę sklepy tekstylne.
Co dalej?
Zbrojownia pozostaje w nieustającym remoncie od paru lat. Efektem prac jest przywrócenie blasku fasadzie wschodniej i wyczyszczenie fasady zachodniej. Teraz czas na zrobienie czegoś z przyziemiem. Stuletnia tradycja pasażu handlowego ze sklepami oferującymi towary z nieco "wyższej półki" wydaje się być godna kontynuowania. Przydałby się i tam sklep spożywczy, ale raczej nie powinno się wracać do koncepcji wielkopowierzchniowego sklepu ze wszystkim. Miejmy nadzieję, że w sprawie zagospodarowania dolnych kondygnacji Zbrojowni jej właściciel, Akademia Sztuk Pięknych, podejmie nie tylko korzystną, ale i mądrą decyzję.
Czytaj też:
Opener 2010 | Narty w Trójmieście | Krwiodawstwo | Baltic Arena | Matura 2010 | Photo Day |
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?