Młodzi gimnastycy z MKS Gdańsk - zobacz jak trenują i z jakimi problemami się zmagają
- Klub pokrywa około 40 procent kosztów wyjazdu, ale do zapłaty pozostaje nam jeszcze około tysiąc złotych. Na początku stycznia mój syn jedzie na obóz, za który znów trzeba zapłacić 840 złotych. To wszystko w skali roku kosztuje kilka tysięcy, plus odpowiednia dieta czy stroje treningowe, które szybko się niszczą przy jednym treningu dziennie. A w kolejnych latach będzie ich dwa razy więcej- opowiada pani Magdalena, której syn trenuje gimnastykę sportową w MKS Gdańsk. - To nie jest nawet kwestia tego, że nam, rodzicom, jest ciężko, bo podobne sytuacje zdarzają się też w innych dyscyplinach. Jak jednak z tych dzieci mają wyrosnąć przyszli mistrzowie, jeśli się w nie nie inwestuje? Sponsorzy też się zazwyczaj nie interesują tak młodymi zawodnikami, którzy nie robią jeszcze kariery na światowej czy choćby europejskiej arenie - dodaje i podkreśla, że podobnie jak inni rodzice nie rozumie, dlaczego najmłodsi zawodnicy są w dofinansowaniach pomijani. - Starsi gimnastycy jeżdżą na obozy za darmo i nie muszą nic dopłacać. Nasze dzieci też mają już pierwsze sukcesy, ostatnio świetnie wypadły na zawodach w Nysie, więc warto byłoby im pomóc i bardziej zdopingować - podkreśla pani Magda.