Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie żyje Artur Zirajewski - jeden z kluczowych świadków w sprawie śmierci gen.Papały. Zmarł z powodu zatoru w tętnicy płucnej

IAR/red.
fot. A.Warżawa
Niektórzy prokuratorzy i śledczy mówią już o "przekleństwie generała Papały". Gangster, Artur Zirajewski , ps. Iwan, który zmarł w ostatnią niedzielę wskutek zatoru płuc, jest już jedenastą przedwcześnie zmarłą osobą, związaną bezpośrednio lub pośrednio z zabójstwem w czerwcu 1998 r. ówczesnego szefa policji.

I choć - jak w poniedziałek przekazał prokurator Zbigniew Niemczyk z Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku - sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci gangstera odbywającego 15-letni wyrok był zator płuc, to jednak nadal wokół sprawy mamy wiele znaków zapytania.

Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej, zorganizowanej przez ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego, ujawniono, że tuż przed Wigilią Iwan miał otrzymać tajemniczy gryps. Po jego przeczytaniu spalił swoje notatki i napisał do żony list. W ubiegły poniedziałek funkcjonariusze znaleźli tracącego przytomność mężczyznę w celi. Lekarz więzienny nakazał przewiezienie Iwana do SOR w Szpitalu Wojewódzkim w Gdańsku.

- Pacjent był mocno "splątany", z dusznością, podejrzewaliśmy, że jest pod wpływem silnych leków - twierdzi jeden z lekarzy. - Po wykonaniu echa serca i badań tomokomputerowych, które wykluczyły chorobę neurologiczną, i stwierdzeniu wysokiej kwasicy, będącej skutkiem przedawkowania leków, przekazaliśmy mężczyznę do Pomorskiego Centrum Toksykologii w pobliskim szpitalu MSWiA.
Lekarze PCT, ze względu na toczące się śledztwo, odmawiają udzielania informacji.
Według szefa Służby Więziennej płk. Kajetana Dubiela, Zirajewski przedawkował estazolam, lek działający nasennie, uspokajająco i przeciwlękowo. Środek ten został 18 listopada zapisany więźniowi, skarżącemu się na depresję. Prowadzący śledztwo podejrzewają, że Iwan "markował" połykanie wydzielanego po tabletce lekarstwa i w ten sposób zgromadził zapasy.

Jednak według naszych nieoficjalnych informacji Zirajewski zażył co najmniej trzy różne leki przeciwdepresyjne i psychotropowe. Nie wiadomo, w jaki sposób wszedł w ich posiadanie.
- Nie wiem, jak teraz, ale był czas, gdy Zirajewski był w więzieniu na szczególnych prawach - mówi proszący o anonimowość rozmówca. - Działo się tak wtedy, gdy składał zeznania obciążające Edwarda Mazura. Śledczy ekscytowali się jego zeznaniami i spełniali niektóre zachcianki. Mówiono np. o dostarczaniu do celi "na zamówienie" reprodukcji obrazów Picassa oraz niektórych używek. Niewykluczone, że sytuacja zmieniła się po fiasku z wnioskiem o ekstradycję Mazura.

Po zakończeniu leczenia toksykologicznego, w stanie niezagrażającym życiu Zirajewski wrócił na oddział szpitalny gdańskiego aresztu śledczego. Był tam pod stałą, dwudziestoczterogodzinną obserwacją strażnika. W ostatnią niedzielę, przed godziną 15 wstał z łóżka, by nalać wody do miski. Nagle stracił przytomność. Reanimacja wykonana przez wezwanego natychmiast lekarza więziennego zakończyła się niepowodzeniem. O godzinie 15.15 lekarz stwierdził zgon.
Sekcja zwłok, wykonana w poniedziałek przez dr. hab. med. Zbigniewa Jankowskiego z Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, wykazała, że bezpośrednią przyczyną zgonu był zator w tętnicy płucnej, do której dostała się skrzeplina. Wstępnie wyklucza to samobójstwo Zirajewskiego.

- Śmierć nastąpiła z przyczyn chorobowych - tłumaczy prokurator Zbigniew Niemczyk. - Tak stwierdził doc. Jankowski, biegły z naprawdę dużym doświadczeniem.

Lekarze nie łączą bezpośrednio przedawkowania leków przez więźnia z późniejszym jego zgonem.
- Dziwna sprawa, wymagająca dokładnego zbadania - twierdzi jeden ze specjalistów. - Do zatoru dochodzi po oderwaniu się skrzepliny, która następnie zatyka tętnicę. Takie oderwanie się skrzepliny może być skutkiem długiego unieruchomienia (np. po wielogodzinnej podróży samolotem lub samochodem albo po unieruchomieniu kończyny w gipsie) lub też po zabiegach operacyjnych. W tym przypadku wyżej wymienione przyczyny raczej odpadają. Pozostaje więc zaburzenie rytmu serca lub też odległe powikłania po kwasicy. Nie można też wykluczyć nie do końca niewiarygodnej spiskowej teorii.

Janusz Kaczmarek, były szef MSWiA (za jego kadencji Iwan złożył rewelacyjne zeznania, obciążające Edwarda Mazura), podkreśla, że w tej sprawie nie można poprzestać na sekcji zwłok. Aby wykluczyć wszystkie podejrzenia - także związane z ewentualnym otruciem Zirajewskiego - należy przeprowadzić także badania toksykologiczne.

- Podczas śledztwa będziemy starali się wyjaśnić wszystkie okoliczności związane z ostatnimi dniami życia zmarłego - uspokaja prok. Niemczyk. - Jedną z kwestii będzie odpowiedź na pytanie, czy wszystkie procedury medyczne były właściwe. Chcemy też sprawdzić, czy i w jaki sposób dostał on nielegalną informację, czyli tzw. gryps, oraz w jaki sposób wszedł w posiadanie leków. Oczywiście zostaną przeprowadzone wszelkie dodatkowe badania - toksykologiczne, bakteriologiczne i genetyczne. Jednak muszę podkreślić, że na obecnym etapie nie stwierdzono udziału osób trzecich. Nie wykluczamy jednak, że po otrzymaniu wyników dodatkowych badań możemy dojść do takich wniosków.

Minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski zapowiedział podczas poniedziałkowej konferencji prasowej, że śledztwo w sprawie przyczyn śmierci Artura Zirajewskiego zakończy się w ciągu miesiąca. Taką nadzieję ma też prok. Zbigniew Niemczyk. Być może do końca stycznia dowiemy się, czy śmiertelne zdarzenia wokół śmierci generała Marka Papały to tylko zbieg okoliczności albo... przekleństwo.

Coraz dalej od prawdy

Z Januszem Kaczmarkiem, byłym ministrem spraw wewnętrznych, rozmawia Dorota Abramowicz
Czy przed wystąpieniem amerykańskich władz o wydalenie Edwarda Mazura do Polski rozmawiał Pan z Zirajewskim?
Nie. Jego zeznania były mi referowane. Śledztwo od lat prowadzili świetnie przygotowani warsztatowo prokuratorzy i policjanci - entuzjaści, dla których wyjaśnienie zabójstwa generała Papały było sprawą ambicjonalną.

I dysponowali tylko zeznaniami Iwana?
Do tego dochodzili świadkowie, którzy mieli tzw. informacje ze słyszenia. Wiedzieli, że było takie spotkanie, powtarzali relacje. Z tego wynika, że nie były to tylko gołosłowne opowiadania.

Jak dziś ocenia Pan relację Zirajewskiego?

Sprawdzano go także pod kątem wiarygodności zeznań w innych sprawach. To, co mówił - potwierdzało się. Trzeba jednak zawsze brać pod uwagę, że osadzony w areszcie świadek może mieć interes w kontaktach z organami ścigania. Dochodziły do mnie informacje, że Zirajewski mógł być traktowany w sposób uprzywilejowany. Nie można też zapominać, że biegły psycholog policyjny podważył wiarygodność słów świadka.

Czy po śmierci Iwana mamy jeszcze jakieś karty przetargowe w sprawie Papały?

Niestety, jesteśmy coraz dalej od możliwości ustalenia prawdy.

Zostali jeszcze jacyś świadkowie?
Z tego, co wiem - już nie. Prokuratura dysponuje jedynie relacjami świadków ze słyszenia.

Od 1998 roku zmarło lub zginęło już jedenastu świadków

"Iwan" dołączył do grona świadków, którzy już nie pomogą w rozwiązaniu zagadki śmierci gen. Papały. Jako pierwszy, dwa miesiące przed śmiercią generała, zginął "Nikoś". To właśnie on miał w kwietniu 1998 roku rozmawiać z inspiratorami zabójstwa generała i odmówić przyjęcia zlecenia. W 1999 r. zginęli trzej współpracownicy "Nikosia", w tym Kazimierz H. - uczestnik spotkań. Jesienią 1999 r. zastrzelony został gangster, który obserwował Papałę w dniu zabójstwa, oraz Krzysztof W., ukraiński przestępca, który mógł zabić generała. W niewyjaśnionych do końca okolicznościach zginęli również inni ważni w tej sprawie świadkowie: polityk Ireneusz Sekuła, prokurator Janusz Regulski i ochroniarz gangstera - uczestnika rozmów o zabójstwie Papały. W lipcu 2009 roku, w okolicy pętli tramwajowej w Gdańsku Oliwie znaleziono ciało Daniela Z. ps. "Zachar". W latach 90. był on prawą ręką "Nikosia". Stworzył tzw. Klub Płatnych Zabójców. W styczniu 2007 roku został aresztowany pod zarzutem podżegania do zabójstwa, ale rok później sąd oczyścił go ze wszystkich zarzutów. Ten wyrok komentowano jako kompromitację prokuratury. Ale Daniel Z. opowiedział prokuratorom, że w 1998 roku "Nikoś" konsultował z nim sprawę przyjęcia zlecenia zabójstwa byłego szefa policji. Tyle tylko, że według niego zleceniodawcą zabójstwa nie był Edward Mazur, a znany warszawski gangster.
"Zachar" zginął w porachunkach trójmiejskich gangów. Podejrzani zostali aresztowani.

Śledztwo w sprawie śmierci Papały

25 czerwca 1998 r. - ginie Marek Papała, były szef polskiej policji.
Luty 2002 - policja zatrzymuje Edwarda Mazura. Po naradzie w Ministerstwie Sprawiedliwości zostaje wypuszczony na wolność.
Listopad 2002 - prokuratorzy przedstawiają listę podejrzewanych o udział w zamachu na generała. Są na niej Ryszard Bogucki, Siergiej S. i Edward Mazur.
Luty 2003 - zarzut zabójstwa otrzymuje Ryszard Bogucki. Wcześniej identyczny zarzut otrzymał Ryszard Niemczyk.
Luty 2005 - rozesłano list gończy za Mazurem.
Listopad 2005 - zarzut nakłaniania do mordu na Papale dostaje Andrzej Z., pseudonim Słowik.
Październik 2006 - agenci FBI zatrzymują Mazura.
Lipiec 2007 - sąd federalny w Chicago nie daje zgody na jego ekstradycję do Polski i wypuszcza go na wolność.
Listopad 2009 - akta śledztwa zostają przesłane do Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi.

Członek Klubu Płatnych Zabójców

Artur Zirajewski, ps. Iwan, miał na koncie zabójstwa, oszustwa i rozboje.
Był niesławnym bohaterem głośnej sprawy Klubu Płatnych Zabójców. To Iwan zlecił w 1998 r. zabójstwo znajomego Piotra S., którego podejrzewał, że jest konfidentem policji. Dwaj Ukraińcy porwali, torturowali, udusili ofiarę, a na koniec zwłoki podpalili. Mordercy otrzymali kary dożywocia, Iwan ze względu na zeznania w sprawie gen. Papały - tylko 15 lat więzienia.

Toksyny mylą

Wszystkie substancje mogą być trucizną, a ich skuteczność zależy od dawki.
Powyższa teza Paracelsusa jest do dziś aktualna. Odkąd istnieje ludzkość, odtąd truto wrogów i ludzi "niewygodnych". Zabijała potrawka z muchomorów sromotnikowych, zioła, igła zanurzona w jadzie. Trudno wykryć np. jad pewnej toksycznej ryby występującej w Ameryce Południowej. Wiele skrytobójstw pozostaje i teraz niewyjaśnionych. Lekarze z trudem odróżniają objawy ostrego zatrucia od objawów np. ciężkiego zaburzenia rytmu serca, zawału mięśnia serca, zatorowości płucnej (wymienianej jako przyczyna śmierci Zirajewskiego), ogniska niedokrwiennego lub krwotocznego w centralnym układzie nerwowym.

Wszystko można wykryć

Z dr. n. med. Piotrem Burdą, konsultantem krajowym w dziedzinie toksykologii klinicznej, rozmawia Dorota Abramowicz

Pierwsze informacje, dotyczące nagłej śmierci Artura Zirajewskiego, wiązały ją z tajemniczym grypsem, który trafił w areszcie do Iwana. Czy na skrawku papieru mogła znaleźć się trucizna, która zabiła Zirajewskiego?

Trudno mi spekulować na ten temat - mam za mało danych. Musiałbym opierać się wyłącznie na informacjach medialnych. Zresztą na ten temat pełniej mogą wypowiedzieć się specjaliści medycyny sądowej. Radzę czekać na wyniki sekcji zwłok.

Wobec tego porozmawiajmy - już teoretycznie - o truciznach. Czy można wykryć podczas sekcji każdą truciznę?

Wszystko zależy od możliwości laboratorium przeprowadzającego badania. Większość trucizn jest jednak możliwa do wykrycia.
Z arszenikiem czy cyjankiem potasu pewnie nie byłoby problemu. Znane są jednak przypadki politycznych skrytobójstw, w których zastosowano trucizny nie do wykrycia...

Mówi pani o zatrutym rycyną parasolu, który zabił Georgiego Markowa, bułgarskiego dziennikarza i dysydenta, i tym podobnych sprawach?
Albo o Aleksandrze Litwinience, zatrutym talem przed trzema laty.
Proszę jednak zważyć, że w tych przypadkach wykryto rodzaj trucizny. Podczas badania tkanek można natrafić na jej ślady i dzięki temu określić przyczyny śmierci.

Czy takie badania dotyczące rzadkich trucizn można przeprowadzić w każdym przyklinicznym laboratorium?

Niestety, w Polsce nasze "cywilne" laboratoria nie dysponują takimi możliwościami. Jesteśmy nastawieni na codzienną pracę, a nie na szukanie rzadkich trucizn.

To kto mógłby pokusić się o kompleksowe przebadanie, które by wykluczyło zatrucie ofiary?
Specjalistyczne laboratorium podległe służbom specjalnym.

Mamy takie w kraju?
Jeśli nawet, to jest to pewnie ścisła tajemnica.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Nie żyje Artur Zirajewski - jeden z kluczowych świadków w sprawie śmierci gen.Papały. Zmarł z powodu zatoru w tętnicy płucnej - Gdańsk Nasze Miasto

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto