Jak to zwykle bywa, kiedy "na mieście" pojawi się coś kontrowersyjnego, opinie są podzielone. Niektórym figurka podoba się niezwykle. Nie ustają także w wyszydzaniu tych, którym pomniczek się nie podoba. Rzecz w tym, że bardzo, jak na egzemplarz współczesnej sztuki, prawidłowo i do tego ładnie wykonanastatua, przedstawiająca młodego mężczyznę topless, w przykrótkich spodniach i plażowych klapkach, ukazana została w dość kontrowersyjnym stanie psychofizycznym. Spodnie Dawida w okolicach intymnych wskazują na stan pobudzenia narządów rozrodczych, co jest właśnie powodem oburzenia niektórych i chichoczącego zachwytu innych.
Oskarżanie pomniczka o niemoralność jest co najmniej niestosowne. Każdy lekarz bez trudu rozpozna w objawach widocznych u Dawida, cechy jednostki chorobowej, którą medycyna określa jako "priapizm". Schorzenie to polega na utrzymującym się przez nienormalnie długi czas wzwodzie prącia. Jest to choroba kłopotliwa i trudna w terapii, a prasowa nagonka na pewno nie pomaga choremu w trudnej drodze do pełnego wyleczenia.
Jeśli jednak przyjęlibyśmy tok myślenia (czy na pewno myślenia?) przeciwników kształtu pewnych elementów anatomii Dawida, moglibyśmy się pokusić o wytropienie innych, podobnie niemoralnych przedstawień, które są obecne w gdańskiej sztuce, niektóre, o zgrozo!, obecne od wieków.
Zaczynając od głównego placu Głównego Miasta, przyjrzeć powinniśmy się jednemu z symboli Gdańska, słynnej "Fontannie Neptuna", która od blisko czterech wieków gorszy jednostki nieskazitelne moralnie nagością, z jednej strony zasłoniętą wprawdzie jako tako ogonem morskiego stwora, z drugiej jednak nieprzystojnie wyeksponowaną. Co gorsza, nagość ta skierowana jest w kierunku wejścia do Dworu Artusa, a więc miejsca, w którym niejednokrotnie pojawiają się osoby, których godność i sprawowane urzędy mogą doznać uszczerbku na widok niewypiętej wprawdzie, ale i tak niestosownej części ciała pogańskiego boga mórz.
Całkowicie nie do przyjęcia jest również stojąca tuż obok figura drugiego osobnika zaczerpniętego z pogańskiej mitologii, Merkurego, którego intymnych części nie okrywa nic, ani z przodu, ani z tyłu. A zupełnie niestosowne jest umieszczenie tej postaci, będącej w końcu (m.in.) patronem złodziei, nad wejściem do lokalu, noszącego nazwę "Piwnica Rajców".
A cóż sądzić o kompletnej profanacji, jaką jest niewątpliwie sposób ukazania jednego z elementów herbu Gdańska, na jednym z portali Wielkiej Zbrojowni. Otóż lew trzymający tarczę herbową z koroną i dwoma krzyżami na północnym portalu wschodniej fasady, objawia skrajną niemoralność. Jego zachowanie świadczy również o braku należytej skromności, jaką powinny okazywać podmioty zaangażowane w tak istotną rolę, jak trzymanie symbolu miasta, nawet jeśli są zwierzętami. Wszak uchwała Rady Miasta Gdańska Nr XII/390/2003 stwierdza wyraźnie, że "Prezydent Miasta może zakazać używania herbu lub flagi, jeżeli podmiot uprawniony wykorzystuje herb lub flagę Miasta w sposób nie zapewniający należytej czci i szacunku, naraża dobre obyczaje, prestiż lub interes Miasta na szkodę." (podkreślenia moje).
Przykłady takie, jak powyższe można by mnożyć. Liczne przedstawienia bogiń na przedprożach przy Mariackiej wymagają ubrania w biustonosze. Kategorycznie ubrana powinna zostać Ewa na szczycie Zegara Astronomicznego w Kościele Mariackim. I tak dalej, i tak dalej. Precz z niemoralnością, precz z pornografią!
Czytaj też:
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?