Wystawiony wczoraj na Scenie Teatralnej Alternator monodramat "M" to niespełna godzinna refleksja nad fenomenem zmienności kobiety.
Młoda kobieta, która czuje się odrzucona, niekochana, ma problemy z znalezieniem pracy. Rodzina, przyjaciele i otoczenie oczekują od niej wcielenie się w stereotypowe role społeczne. Ma być żoną, matką, kochanką, idealnym pracownikiem, który zna 50 języków i ma wieloletnie doświadczenie. Tytułowa "M" sama siebie nie akceptuje, nie lubi swojego ciała, które tez nie wpisuje się w utarte kanony piękna, utrudniając jej wtopienie się w jednorodny tłum takich samych postaci - marionetek.
"M" prowadzi walkę między szaleństwem, euforią, niespełnieniem i depresją. Chce być szczęśliwa taka jaką jest, tylko nie wie jak tego dokonać i jak wyrazić.
Bardzo dobra gra aktorska Anny Biernackiej pokazuje, jak różna może być kobieta, jak ciężko jej w dzisiejszych czasach, jak zmieniła się jej rola w ciągu ostatniego stulecia. Ciężko jest dźwigać na barkach tak wiele jednocześnie zachowując własną indywidualność, nie popadając przy tym w obłęd.
Monodramat "M" to dobra lekcja życia, skłania do myślenia. Przesłanie spektaklu oraz niepodważalny talent aktorski Anny Biernacka powinien zagościć na większych scenach trójmiejskich.
Czytaj więcej o teatrze:
- Premiera "Antygony" już w sobotę [konkurs]
- Rzeź "Boga Mordu"? O Sztuce Tomasza Mana i filmie Romana Polańskiego
- Premiera "Rock'n'roll" w Teatrze Miejskim [zdjęcia]
Kliknij w zdjęcie, żeby zobaczyć fotogalerię:
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?