Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

O ciąży, dziecku, roli ojca i poczuciu szczęścia rozmawiamy z młodym tatą, Michałem Parzuchowskim

Alicja Cichoń
Alicja Cichoń
Dziś Dzień Ojca - wydawać by się mogło, święto mniej ważne od Dnia Matki. Dlaczego często o nim zapominamy? Jak to jest być ojcem? Rozmowa z tatą - psychologiem, Michałem Parzuchowskim.

Czy sądzi Pan, że bycie tatą jest trudniejsze niż bycie mamą?

Póki co, mam zbyt małe doświadczenie i zupełniy brak porównania! Ale poważnie mówiąc, przy malutkim dziecku bycie tatą jest trudniejsze, choćby dlatego, że ojciec nie dysponuje tym uniwersalnym "uciszaczem", jakim jest pierś matki. W rodzinach, w których rodzice zdecydowali się na karmienie piersią, a nie butelką, tylko kobieta jest w stanie zaspokoić potrzeby głodnego malucha. Choćbyśmy nie wiem jak walczyli o równouprawnienie, ta naturalna bariera sprawia, że w pierwszych miesiącach życia dziecka matka zawsze jest ważniejsza. To podstawowe utrudnienie dla taty. Jednocześnie jednak pozwala mi to na chwile wytchnienia - gdy Maria karmi, ja mam wolne!

Co to właściwie znaczy "być ojcem"? Jaka jest jego rola?

Dziś jego funkcja nie różni się bardzo od roli kobiety. Wszystko zależy od podziału obowiązków w domu, a ten podział wynika często z powodów wyłącznie ekonomicznych. My oboje mamy taką pracę, że rzeczywiście chcemy dzielić się obowiązkami po równo, choć ja nie nakarmię Niny piersią. Rzecz jasna, to, co dziecku jest potrzebne, zmienia się wraz z jego rozwojem, dlatego jeszcze wszystko przed nami.

Czy w XXI wieku rola ojca jest inna niż kiedyś?

To jest pytanie bardziej do socjologa, jednak sądzę, że od początku XX wieku rzeczywistość bardzo się zmieniła. Rewolucja przemysłowa bardzo wpłynęła na relacje w rodzinie, kiedyś, jak ktoś był kowalem, to jego syn też musiał być kowalem, nie istniał awans w górę. W XX wieku zaczęły się liczyć nie manualne umiejętności lecz to, co ktoś ma w głowie. To oczywiście dla całej rodziny niesie ogromne konsekwencje. Poza tym, w firmach tak samo traktuje się kobiety i mężczyzn, nie ma taryfy ulgowej. Z drugiej strony nadszedł czas, gdy mężczyźni mogą pozwolić sobie na bycie tatą.

Dlaczego Dzień Ojca nie jest w Polsce obchodzony tak jak Dzień Matki? Zastanówmy się nad naszą kulturą. Feministki uważają, że w naszej kulturze mężczyźni mają lepszą sytuację, będąc częściej na wyższych stanowiskach, zarabiając więcej. Z drugiej strony, męzczyźni wykonują też najgorsze prace fizyczne, spędzają w pracy więcej czasu. Na przestrzeni wieków zawsze było tak, że to mężczyźni ponosili większe ryzyko - walczyli na wojnach, brali udział w dalekich wyprawach. Ich kontakt emocjonalny z dziećmi siłą rzeczy był więc mniejszy. I choć dziś już tak być nie musi, być może to historyczne inklinowanie mężczyzn do bycia poza domem sprawiło, że tradycyjnie Dzień Matki jest dla nas ważniejszy niż Dzień Ojca. Po prostu dziecko zawsze było bliżej emocjonalnie z matką, niż z ojcem.

Jak czuł się Pan, gdy Maria była w ciąży?

W czasie oczekiwania na dziecko ludzie oczywiście wiele sobie wyobrażają, poświęcają czas na myślenie, jak to będzie. Ale jednocześnie przeceniają wartość pozytywnych emocji. U mnie też tak było. Mając przed sobą długie miesiące do porodu, wyobrażenia na temat posiadania dziecka są siłą rzeczy pozbawione realizmu i konkretów, nie myśli się wtedy o szczegółach takich jak kupki i kolki. Fantazjuje się raczej o tym, jak to jest mieć dziecko. Im bliżej porodu, tym bardziej zaczyna się myśleć o samym narodzeniu, znów mniej o rzeczywistości po porodzie. Ogólne pozytywne wrażenie, które miałem przez prawie 9 miesięcy oczekiwania na Ninę, po porodzie boleśnie zderzyło się z rzeczywistością. Sam poród był bardzo męczący także dla mnie, towarzyszyło mi poczucie bezsilności, świadomość, że nie mogę Marysi pomóc.

Jak obchodzi Pan Dzień Ojca?

Prawdę mówiąc, zapomniałem zupełnie o tym święcie.

W jaki sposób pojawienie się dziecka zmienia życie taty?

Opieka nad małym dzieckiem pochłania dużo wysiłku i energii. Osobom, które nie mają potomstwa trudno sobie wyobrazić, jak męczące jest to zajęcie. Wcale nie jest też tak, że posiadanie dziecka podnosi poziom poczucia szczęscia. Według teorii Baumeister'a, jednego z psychologów zajmujących się poczuciem sensu życia, ludzie, którzy posiadają dzieci, mają mniejsze poczucie szczęścia niż bezdzietni. Szczęście, czesto przeżywane jeszcze w czasie ciąży, dramatycznie spada po porodzie, by z powrotem wzrastać powoli, aż do dorosłości dziecka. Warto powiedzieć, że w czasie dorastania znów rodzicom bywa bardzo trudno, czują się nieszczęśliwi. Jednak to, co dają nam dzieci, to poczucie sensu życia, często nieznane bezdzietnym, szczęśliwym.


Michał Parzuchowski
- Szczęśliwy tata 6-tygodniowej Niny, psycholog, asystent w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej. Gdańszczanin, fan piłki nożnej, fotografii i pokera.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Grupę krwi u człowieka można zmienić, to przełom!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto