MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Oczyma duszy: jak się żyje, nie widząc?

Ania Urbańczyk
Ania Urbańczyk
W codziennej pogoni za tym, czego nam w życiu brak, często zapominamy, jak wiele mamy. Każdego dnia i na każdym kroku odbieramy otaczający nas świat zmysłami, nie zastanawiając się co by było, gdyby zabrakło nam jednego z nich, tego najważniejszego - wzroku.

Jak wyglądałyby nasze codzienne czynności, jak wyglądałoby życie w czerni?
Utrata wzroku często może okazać się końcem świata, życiową tragedią, wydarzeniem, które zamyka w murach własnego mieszkania, unieruchamiając i wpędzając w depresję.
Są ludzie, których nie da się złamać, którzy godzą się z tym co ich spotkało i żyją, kochają, czują i tworzą, bo tracąc wzrok, nie stracili siebie. Opisują życie wciąż widząc. Oczyma duszy.


O życiu, pracy i twórczości niewidomych poetów opowiada Piotr Szczepański, poeta i plastyk, kierownik Domu Kultury "Bolek i Lolek" w Gdańsku Przymorzu.

Jak zaczęła się Pańska przygoda z niewidomymi?

Bernd Kebelman, niewidomy poeta mieszkający w Niemczech, pomysłodawca europejskiego projektu "Liryczne Mosty" wysłał mi fragment swojego wiersza, który zadedykował jako motto mojego tomiku. Gdzieś tam w świecie poezji zaczęliśmy się spotykać… Jednocześnie (zbieżność czasowa) zaproponowano mi uczestnictwo w Europejskim Zrzeszeniu Autorów KOGA i po prezentacji zostałem przyjęty. Członkami stowarzyszenia są m.in.: Małgorzata Płoszewska, wybitna poetka, jedna z lepszych specjalistek w przekładaniu poezji i przy okazji poezji Bernda Kebelmann. To elitarna organizacja. Ma na celu zacieranie różnic między różnymi regionalizmami poetyckimi. Mam na myśli szeroko rozumiane koleżeństwo oraz "organizację", która pomaga zmniejszyć różnice wynikające z nierównego statusu autora w różnych krajach Europy i pomoc nie tylko finansową.

Zrzeszenie powstało w 1924 roku w Bremie. Ale po dojściu Hitlera do władzy, zostało zawieszone w działalności, a podczas wojny zupełnie zlikwidowane, ponieważ działało w stronę jedności Europy, a przecież naziści chcieli jej jedności ale przez podbój i protektorat. Po latach niemieccy poeci reaktywowali Kogę (1953) i zaczęli namawiać Europę do tworzenia jedności, chociaż po stronie poetyckiej. Dobry wiersz jest warty "sprzedania" w każdym kraju i nie ma problemu czy jest czeski, niemiecki, angielski czy polski. Zaczęliśmy realizować wspólne przedsięwzięcia na niwie około poetyckiej bo przecież warto ryzykować. Z małymi problemami, ale i dużą satysfakcją udało nam się zrealizować dwukrotnie (w 2005 i 2006 r.), program o nazwie "Liryczne mosty". W marcu, celem jednoczącego spotkania planowany jest w Niemczech zjazd wszystkich autorów biorących udział w projekcie, bo to ważne żeby ta granica zanikła i aby niewidomi artyści dostali skrzydeł. Bariery między nimi, a nami są ogromne, tylko nie wiadomo dlaczego... przecież oni tak samo potrafią kochać.

Ile osób skupia zrzeszenie?

Zrzeszenie nie skupia osób niewidomych, To, że w zrzeszeniu jest Bernd Kebelmann jest sprawdzianem tego, że dobry poeta zawsze znajdzie tam miejsce. Do zrzeszenia należy około 180 poetów z całej Europy.

Jak znajduje się niewidomych autorów?

Bardzo trudno. Sami raczej się nie zgłaszają. Wielu z nich jest zamkniętych w sobie, nieuporządkowanych, mają zachwianą równowagę wartości. Uważają, że jak napisali cztery wiersze to już po dwóch powinni dostać nagrodę Nobla, wykazują zupełny brak samokrytycyzmu i pokory. Znam takich, którzy mają niezły wzrok jak na niewidomych, równie dobre zdanie o sobie, słabą poezję i są pełni pretensji do świata. Nawet podczas jazdy rowerem chcieliby korzystać z przywilejów posiadania legitymacji PZN. Natomiast poszukiwanie cichych, pokornych i bardzo dobrze piszących ludzi o wielkiej wrażliwości jest ogromnie trudne.

Polski Związek Niewidomych jest organizacją, która skupia niewidomych z powodów bytowych ale zauważa wszystkich, działających na polach mediów artystycznych. Wokaliści, niewidomi tancerze, poeci… Jeśli ktoś odróżnia światło i ciemność, ma poczucie własnego ciała, to może tańczyć. Wszystko jest związane z treningiem ludzi, z przełamaniem barier, ze zrozumieniem. Przecież każdy ma prawo zatańczyć jeżeli robi to dobrze, a że jest niewidomy… no cóż, los chciał, że tak jest.

Uczestniczę w spotkaniach poetów w Polanicy, prowadzone przez Andrzeja Bartyńskiego, poetę z całkowitą dysfunkcją wzroku, wieloletniego szefa Dolnośląskiego Oddziału Związku Literatów Polskich we Wrocławiu. Odbywa się to w formie festiwalu "Poeci bez granic". Oczywiście pojawiają się tam i bardzo dobrzy poeci i prawie przeciętni, ale celem tych spotkań nie jest ustanawianie wartości tej poezji, lecz możliwość otworzenia się autorów, zobaczenia i zrozumienia jak różnorodna może być ich poezja i jak się zmienia po wyjściu z getta ciemności a wycieczki po parnasie ułatwiają naukę i uskrzydlają wrażliwość.

Czy traktuje Pan swoją działalność w kategoriach pracy?

- Spotykam się z kolegami dobrze piszącymi, a to, że są wśród nich niewidomi to akurat przypadek. I jeżeli mogę się znaleźć w takiej sytuacji, że przy stole siedzi pięciu poetów, wszyscy się znają, dowcipkują, opowiadają o sobie, to po tym spotkaniu przez sześć miesięcy jestem uskrzydlony. Nie wiem czy jest to kwestia oceny pracy, czy oceny kontaktów ludzkich. Korzystam z tego sto razy bardziej, bo ładują się moje akumulatory.

O czym piszą niewidomi poeci. Czy jest w ich twórczości coś szczególnego, coś, czego nie można znaleźć w twórczości innych ludzi?

- Jest kilka rzeczy, o których niewidomy poeta mówi. Przede wszystkim mówi o czerni - problem: o ciemności czy o czerni? To są bardzo ważne rozważania. Mówi o drodze, bo podróż jest zawsze trudną do opanowania dla kogoś, kto nie ma wprawy w podróżowaniu, brak mu odwagi lub też warunki mu to uniemożliwiają. Świat przez tą jedną ułomność zmniejsza się, dla wielu czasami do rozmiarów mieszkania.

Jak odbierają świat? Co myślą i co czują?

Dwie ważne rzeczy o czym piszą, co czują. Jedną jest miłość - tu się nic nie zmienia. Odczuwają to, czy ktoś jest blisko i jak blisko - piszą o tym, że to jest ważne, jaka jest więź między ludźmi. Nie ma wpływu czy mówimy to z zamkniętymi oczami czy nie. Bardzo często piszą również o swoich trudnościach. Są to bardzo wrażliwe osoby, dla których np. szelest jako komunik

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zofia Zborowska i Andrzej Wrona znów zostali rodzicami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto