Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ośmiornica zabiła Nikosia?

Łukasz Wróblewski
To prawdziwa sensacja! Szefowie "łódzkiej ośmiornicy", jednej z najsłynniejszych organizacji przestępczych w kraju, mieli wydać wyrok na Nikodema S., pseudonim "Nikoś", domniemanego szefa przestępczego podziemia w ...

To prawdziwa sensacja! Szefowie "łódzkiej ośmiornicy", jednej z najsłynniejszych organizacji przestępczych w kraju, mieli wydać wyrok na Nikodema S., pseudonim "Nikoś", domniemanego szefa przestępczego podziemia w Trójmieście, zamordowanego przez nieznanego sprawcę w 1998 roku.

Informację taką przekazał wczoraj Kazimierz Olejnik, prokurator apelacyjny w Łodzi.
Wyrok na "Nikosia" mieli wydać Tadeusz M., alias "Tato" oraz Mariusz K., oskarżeni o dziesiątki przestępstw związanych z działaniem ,ośmiornicy". Obaj gangsterzy uważani są przez prokuraturę za przywódców łódzkiej grupy. Kazimierz Olejnik wyjawił podczas wczorajszej konferencji prasowej motywy, jakimi mieli się kierować bossowie "ośmiornicy" wydając wyrok na "Nikosia". Otóż, na początku 1998 roku kilku łódzkich mafiosów porwało zamożnego biznesmena z Opoczna. Za życie musiał zapłacić 1,5 miliona złotych. Mężczyzna nie zamierzał jednak rezygnować z pieniędzy. Według prokuratury poprosił o pomoc "Nikosia", którego ludzie mieli odzyskać okup. Aby do tego nie doszło, "Tato" oraz Mariusz K. mieli polecić swoim "cynglom" zabicie Nikodema S.. Z niewiadomych przyczyn osoby, które przyjęły zlecenie, nie wywiązały się ze swojej roli. Prokuratura w Łodzi uważa jednak, że wyrok pozostał aktualny i to właśnie łódzka mafia może stać za śmiercią domniemanego szefa pomorskiego półświatka.

- W dniu zabójstwa "Nikosia" w Gdańsku operowały trzy ekipy zabójców i każda obstawiała inne miejsce - stwierdził prokurator Olejnik.
Pomorscy stróże prawa są mocno oszołomieni sensacyjnymi wieściami z Łodzi.
- Wierzyć się nie chce, bardzo dziwne. Taki wątek nie pojawił się w śledztwie prowadzonym w Gdańsku - mówi wyraźnie zaskoczony, wysoki rangą oficer pomorskiej policji. - Nasi gangsterzy mieli bardzo słabe związki z tamtym regionem, nie zajmowali się tym, czym "ośmiornica". Nie widzę żadnego konfliktu interesów, motywu, który mógłby wchodzić w grę przy zleceniu zabójstwa "Nikosia". Chociaż z drugiej strony "cyngiel" może dostać zlecenie od każdego i nie zastanawia się specjalnie nad jego sensem.

- Informacja o tym, aby komukolwiek przedstawiono zarzut nakłaniania do zabójstwa "Nikosia", na razie do nas nie dotarła - powiedział nam wczoraj Konrad Kornatowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. - Prowadziliśmy śledztwo dotyczące śmierci Nikodema S., ale zostało ono umorzone ze względu na niewykrycie sprawcy. Być może, za jakiś czas będzie można coś więcej o tym powiedzieć.
Śmierć "Nikosia" i poszukiwania jego zabójców były przez wiele miesięcy tematem numer jeden dla pomorskich śledczych. Pojawiały się różne hipotezy. Wielu twierdziło, że wie kto zabił. Na czyje polecenie i dlaczego Nikodem musiał zginąć. Mówiło się, że za zabójstwem stoją "młode wilki" trójmiejskiej mafii z Danielem Z., alias "Zachar" na czele. Potem pojawiły się pogłoski, że "Nikoś" wszedł w konflikt z gangiem pruszkowskim. W końcu słynny Siergiej S., mocno chyba ,przereklamowany", domniemany płatny zabójca z Ukrainy, przyznał się, że zastrzelił "Nikosia" w gdyńskim lokalu "Las Vegas". Już wkrótce okazało się to jednak kompletną bzdurą. Siergiej S. nie potrafił podczas wizji lokalnej wskazać nawet pomieszczenia, gdzie rzekomo strzelał do Nikodema. Podczas procesu, w którym jest oskarżony o szereg innych przestępstw, Ukrainiec stwierdził, że podczas śledztwa był tak zmęczony i zdenerwowany, że przyznałby się nawet do zabójstwa prezydenta Kennedy'ego...

Czy po tych wszystkich rewelacjach można wierzyć, że łódzki wątek w sprawie "Nikosia" jest wiarygodny? To z pewnością jedna z najbardziej tajemniczych i zagmatwanych spraw w historii polskiej kryminalistyki. Skazanie zabójców "króla Trójmiasta" i ich zleceniodawców będzie z pewnością dużym sukcesem wymiaru sprawiedliwości.

Kim był "Nikoś"

Zaczynał w latach siedemdziesiątych od handlu walutami na Węgrzech. Zysk na jednej transakcji był trzykrotny. Szybko zorientował się, że znacznie większe dochody daje handel kradzionymi samochodami. Pierwszą poważną transakcję przeprowadził w 1982 roku. Auta były kradzione w Niemczech, a sprzedawane w Polsce. Pod koniec lat 80. "Nikoś" miał już liczącą ok. 200 osób armię złodziei. Choć polska i niemiecka policja próbowała zebrać dowody jego gangsterskiej działalności, przez wiele lat był bezkarny. Wreszcie, w 1991 roku trafił do niemieckiego aresztu. Po trzech miesiącach odsiadki zamienił się czapkami z bratem i uciekł. W 1996 roku gdańska prokuratura zarzuciła mu zorganizowanie kradzieży i sprzedaży 26 samochodów. Proces się jednak nie rozpoczął, bo nigdy nie udało sią zebrać współoskarżonych. Nikodem S. otrzymał tytuł "Zasłużony Obywatel Miasta Gdańska" za działalność na rzecz klubu sportowego Lechia Gdańsk. Zginął od kul zamachowca 24 kwietnia 1998 roku w gdyńskim klubie Las Vegas.

Zbrojna "ośmiornica"

Prokuratura w Łodzi skutecznie rozbija tzw. "ramię zbrojne" łódzkiej mafii. Od listopada ub.r. do dzisiaj przedstawiono zarzuty 46 osobom, 13 z nich przypisano udział w zabójstwach. Obok udziału w zorganizowanej grupie przestępczej zarzuca im się dokonanie pięciu morderstw, liczne porwania dla okupu, handel ogromnymi ilościami narkotyków.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto