MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Pięć dni po tragedii na Szpiglasowej Przełęczy

(szad)
Jakub Kobierski (z prawej) i Marek Baniewicz czekają na przetransportowanie zwłok swoich dzieci do Trójmiasta.
Fot. Sławomir Ptasznik
Jakub Kobierski (z prawej) i Marek Baniewicz czekają na przetransportowanie zwłok swoich dzieci do Trójmiasta. Fot. Sławomir Ptasznik
Ratownikom Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego udało się wczoraj po południu przetransportować z gór do Zakopanego ciała Moniki Kobierskiej, naszej redakcyjnej koleżanki i jej przyjaciela Michała Baniewicza.

Ratownikom Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego udało się wczoraj po południu przetransportować z gór do Zakopanego ciała Moniki Kobierskiej, naszej redakcyjnej koleżanki i jej przyjaciela Michała Baniewicza. Młodzi gdynianie zginęli w niedzielę w lawinie na Szpiglasowej Przełęczy.

Do przeprowadzenia akcji wykorzystano śmigłowiec. Wcześniej, przez pięć dni, nie pozwalała na to bardzo zła pogoda. Obowiązywał ostatni, czyli piąty, stopień zagrożenia lawinowego. Tatry były zamknięte dla ruchu turystycznego. Wejście ratowników w góry byłoby dla nich bardzo niebezpieczne. Nikt nie chciał ryzykować, tym bardziej, że w trakcie niedzielnej akcji ratowników TOPR zasypała kolejna lawina. Dwóch z nich zginęło.
TOPR-owcy zmuszeni zostali do pozostawienia w górach zwłok turystów i sprzętu. Ciała przysypał śnieg. Miejsce oznaczone było nartami, ratownicy dotarli do niego bez najmniejszych problemów.

- Wczorajsza akcja była możliwa dzięki poprawie widoczności, zagrożenie lawinowe w rejonie Szpiglasowej Przełęczy zmniejszyło się - powiedział wczoraj "Dziennikowi" Jan Krzysztof, naczelnik TOPR. - Mógł wystartować śmigłowiec. Ciała odkopaliśmy i przetransportowaliśmy do prosektorium w Zakopanem.
Z Zakopanego powrócili do Gdyni ojcowie Moniki i Michała. Wiadomości o przebiegu wczorajszej akcji nieco ich uspokoiły.

- Pojawiały się przypuszczenia, że ciała będzie można podjąć dopiero wiosną - mówi Marek Baniewicz. - To byłby dla nas dramat. Koledzy Michała, zawodowi alpiniści, deklarowali nawet, że sami przywiozą ciała z gór.
- Mam nadzieję, że prokuratura zgodzi się na szybkie przewiezienie ciał do Gdyni i dotrą one do nas najpóźniej w poniedziałek - dodał Jakub Kobierski. - Chciałbym Monice wyprawić pogrzeb, a nie pozostawić ją pod śniegiem. Młodzi, którzy byli prawie zaręczeni, pochowani będą razem na cmentarzu w Pierwoszynie.
Dziś w Zakopanem ma odbyć się pogrzeb ratowników, ktorzy zginęli spiesząc z pomocą Monice i Michałowi.

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto