Przy Jana z Kolna 21 od trzech miesięcy bez pozwolenia zamieszkiwała grupa kilkunastu osób. Około godziny 11 pod budynkiem pojawiły się radiowozy. Policja nakazała dziś wszystkim opuszczenie budynku. Stróże prawa interweniowali na zlecenie administratora budynku, według którego nielegalni lokatorzy niszczyli jego mienie.
Podczas likwidacji squatu nie obyło się bez przepychanek. Dwie najbardziej krewkie squatterki oraz dwóch mężczyzn spoza komuny, którzy wzięli udział w szamotaninie zostali zatrzymani. - Część osób została wylegitymowana, część natomiast, w związku z zawiadomieniem o możliwości popełnienia przestępstwa, przewieziona na komisariat - mówi Aleksandra Malinowska, rzecznik prasowy gdańskiej policji. - Trwają przesłuchania - dodaje.
Wszystkich mieszkańców squatu zatrzymano do wyjaśnienia. Sześcioro z nich przewieziono do Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku, przesłuchania pozostałych trwają na miejscu. Squattersi pilnują także rzeczy osobistych zatrzymanych kolegów. W rozmowie z nami nie kryją rozgoryczenia.
- Nie wiem co będzie dalej z nami. Do mamy przecież nie wrócę. Ale i tak te trzy miesiące spędzone tutaj to najlepszy okres w moim życiu - mówi nam Adam, jeden ze squattersów.
Dzicy lokatorzy twierdzą, że jedna z dziewczyn została pobita podczas interwencji policji. - Niestety ludzie zamieszkujący ten budynek nie chcieli wyjść dobrowolnie, dlatego musieliśmy użyć siły - mówi nam jeden z policjantów.
Wśród 12-osobowej grupy osób trzy osoby były niepełnoletnie - dwie dziewczyny i jeden chłopak w wieku 17 lat. - Powiadomimy o tym ich rodziców i pewnie będą musieli się zgłosić po swoje dzieci - mówi policjant.
Żadna z osób, które mieszkały w tej kamienicy nie znała odpowiedzi na pytanie "co dalej?". - Nie mamy gdzie mieszkać i nie wiemy jeszcze gdzie się podziejemy z naszymi rzeczami - mówi chłopak o pseudonimie "Bobek". - Tylko jedna dziewczyna spośród nas wszystkich jest z Sopotu, natomiast cała reszta ekipy przyjechała do Gdańska z całego kraju - Wrocławia, Poznania, Śląska. Jest nawet chłopak z Portugalii, który ni w ząb nie rozumie po Polsku - mówi "Bobek".
Administrator budynku złożył już zawiadomienie o przestępstwie. Jeśli zatrzymanym zostaną postawione zarzuty z tytułu naruszania miru domowego, grozi im grzywna lub pozbawienie wolności na okres do roku. Za niszczenia mienia, o które squattersów oskarża administrator grozi nawet do 5 lat więzienia.
Czytaj też:
- Okradł sklep, bo przegrał wszystko w kasynie
- Spoza miasta: Koniec rozlewni bimbru w Straszynie
- Gdańszczanie mają dość reklam na tramwajach
- Open'er Festival 2010 - wideo, zdjęcia
Photo Day Gdańsk: Bijemy rekordy w fotografowaniu!
**
Open'er 2010 - wideo, |
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?