Polski Rejestr Statków odpiera zarzuty

Marek Szymoński, wiceminister infrastruktury, wyraził ostatnio niezadowolenie z działalności Polskiego Rejestru Statków SA w Gdańsku.

Powołał się na dane mówiące o tym, że w międzynarodowej statystyce zatrzymań statków w portach przez inspektorów Port State Control (PSC - międzynarodowa organizacja do spraw bezpieczeństwa żeglugi) najwięcej, bo 28 proc. z nich było zarejestrowanych w PRS. Ministerstwo Infrastruktury uważa też, że PRS nie podoła wymogom stawianym towarzystwom klasyfikacyjnym w Unii Europejskiej. Zatem grozi mu likwidacja.
Z zarzutami ministra nie zgadzają się władze PRS. Karol Pomorski, główny inspektor PRS, podkreśla, że statystyka przedstawiona przez ministerstwo nie dotyczy stanu technicznego statków, a o wdrożenie na nich systemu ISM Code, czyli zarządzania bezpieczeństwem. Chodzi o okresową, rygorystyczną kampanię mającą na celu sprawdzenie wdrażania systemu przez paryskie Memorandum of Understanding. Inspektorzy międzynarodowej organizacji do spraw bezpieczeństwa żeglugi PSC kontrolowali w portach statki, sprawdzając prawidłowość prowadzenia dokumentacji i znajomości systemu. Wystarczył jeden błąd czy niedopatrzenie z listy 52 wymogów, aby otrzymać negatywną ocenę. Na przykład, na jednym ze statków znajdowała się kserokopia dokumentu, której nie uznano, bo nie była oryginałem.
- Przeprowadziłem analizę statystyki i okazało się, że były w niej błędy. Nie zajmujemy pierwszego miejsca, gdy chodzi o procentową liczbę zatrzymań statków. Jesteśmy pośrodku ze wskaźnikiem 15,6 proc. Tuż za tak renomowanymi towarzystwami jak niemieckie Germanischer Lloyd i brytyjskie Lloyd's Register of Shipping - dodaje inspektor Pomorski.
Zdaniem prezesa PRS Jana Jankowskiego, zanim Polska przystąpi do Unii Europejskiej, PRS już w niej będzie. Obecnie trwa jego sprawdzanie przez ekspertów rządowych z Holandii i Szwecji.
- Nie ma więc racji ministerstwo twierdząc, że PRS trzeba dopiero przystosować do wymogów unijnych - uważa prezes Jankowski.