Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Powraca problem żebrzących w Trójmieście

Aneta Niezgoda
Aneta Niezgoda
- My już nie wiemy co robić z tymi żebrzącymi dziećmi - żali się nam jedna z kasjerek na oliwskim dworcu. - Zamiast iść do szkoły, przesiadują tu całymi dniami. Od lat nic się z tym nie robi - dodaje.

Panie pracujące na oliwskim dworcu nie chcą podać imion, bo nie mogą oficjalnie wypowiadać się do prasy. Oporów za to nie mają podróżni.

- Ja już się uodporniłem, bo często ich spotykam na tym dworcu lub w tramwajach. Kiedyś strasznie mnie to irytowało.To wstyd, że w takim miejscu, z którego korzystają tłumy turystów, nikt nie jest w stanie poradzić sobie z grupką małych dzieci - przyznaje Łukasz Traskowski, student, który często odwiedza Trójmiasto.

Problem jest widoczny

Choć problem żebractwa jest widoczny na terenie całego miasta, powody do narzekań mają przede wszystkim osoby kupujące bilety na dworcach w Gdańsku Głównym i w Oliwie. W tych miejscach bardzo często, szczególnie w sezonie letnim, przebywają turyści, co żabrzące dzieci chętnie wykorzystują. To właśnie turyści najczęściej dofinansowują dzieci romskie, często nie wiedząc, że przebywają one w tym miejscu codziennie, omijając obowiązek edukacji do 18 roku życia.

- Problem z tymi dziećmi polega na tym, że mimo naszych chęci, to najczęściej rodzice kierują je do żebrania - mówi Marta Waszak, rzecznik Straży Miejskiej w Gdańsku. - Nawet jak otrzymamy zgłoszenie, a jest ich mało, staramy się skontaktować z opiekunami dzieci. Oni obiecują, że to się nie powtórzy, a często "przerzucają" dzieci do innych miejsc - dodaje.

Nie tylko dworce

Mieszkańcy Gdańska często mają okazję spotkać romskie dzieci w środkach komunikacji miejskiej. Dzieci, które zazwyczaj są w towarzystwie dorosłych, grają na akordeonie bądź na innym instrumencie i proszą o pieniądze. Często ograniczają się tylko do tego drugiego. Przedstawiciele przedsiębiorstw komunikacji miejskiej nie widzą możliwości rozwiązania sprawy.

- Wiem, że problem istnieje, bo sama jeżdżę kolejką i czasami ich spotykam - przyznaje Lucyna Bujnicka, rzecznik SKM. - Nie dostajemy jednak żadnych sygnałów od podróżnych, czy od pracowników Renomy, aby Romowie zachowywali się agresywnie. Jeśli posiadają ważny bilet i są spokojni nie możemy nic zrobić, a oni często uważają na to, aby nie spotkać żadnego kontrolera - komentuje Lucyna Bujnicka.

Jak przyznaje rzecznik Renomy, firmy zatrudniającej kontrolerów w SKM i ZTM, pracownicy firmy rzadko spotykają osoby pochodzenia romskiego w środkach komunikacji miejskiej.

- Kontakty naszych pracowników z osobami pochodzenia romskiego mają charakter incydentalny - mówi Adam Lidzbarski, rzecznik Renomy.

Od lat nic się nie robi
- Problem jest stary jak świat, a mimo to, nic się z nim nie robi - mówi Grzegorz Kamieński, przewodniczący Komitetu Ochrony Praw Dziecka w Gdańsku.

- Problem dotyczy tylko małej części Romów, którzy żyją z żebractwa od pokoleń i przekazują obowiązki dzieciom. Ciężko jest ich przekonać do tego, aby pozwolili dzieciom uczęszczać do szkoły. Nawet służby miejskie nie są w stanie tego dokonać. Niestety nie umiem sobie wyobrazić, że problem szybko zniknie - stwierdza Kamieński.

Przedstawiciel Straży Miejskiej w Gdańsku również nie widzi wyjścia z sytuacji. Jak przyznaje Marta Waszak, duża część proszących o pieniądze Romów to obywatele Rumunii, która od 1 stycznia 2007 roku należy do Unii Europejskiej.

- Kiedyś takie osoby można było wydalić z kraju. Obecnie jest to niemożliwe, gdyż wszyscy obywatele UE mogą przebywać na terenie Polski legalnie. Tylko prawomocny wyrok sądu może umożliwić ich deportację - stwierdza Waszak.

Dzieci, którym zamyka się drogę
Przewodniczący Komitetu Ochrony Praw Dziecka zapytany, jaki wpływ na dorosłe życie Romów ma fakt, że niektórzy, większą część dzieciństwa spędzają żebrząc, Kamieński odpowiada:

- Tym dzieciom zamyka się drogę rozwoju. One prawdopodobnie nigdy nie poznają normalnego życia, jakie my znamy. Dla nich żebractwo jest normą. To na razie zamknięte koło, które czasem udaje się przerwać. Przecież tak naprawdę, procent Romów, którzy żebrzą jest mały.

Społeczność romska jest mocno zintegrowana. Do tego są niezwykle dumni ze swej kultury i silnych więzów rodzinnych. Duża część z nich nie akceptuje obrazu Romów, jaki jawi się w oczach większości społeczeństwa.

- To nie jest tak, że każdy Rom to żebrak. Wszyscy w mojej rodzinie pracują, ja jeszcze studiuję i jest mi wstyd, że utożsamia się Romów z żebrakami. Cóż jednak zrobić? - zastanawia się Ania, studentka UG i przedstawicielka społeczności romskiej.

Czytaj też:

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto