MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Prokom Arka Gdynia - Lech Poznań 3:1 (3:1)

Janusz Woźniak
Prokom Arka - Lech 3:1 (3:1) Bramki: 0:1 Rafał Murawski (10), 1:1 Marcin Wachowicz (17), 2:1 Olgierd Moskalewicz (25), 3:1 Marcin Wachowicz (27). Arka: Witkowski - Sokołowski, Sobieraj, Weinar, Kalousek (20 ...

Prokom Arka - Lech 3:1 (3:1)

Bramki: 0:1 Rafał Murawski (10), 1:1 Marcin Wachowicz (17), 2:1 Olgierd Moskalewicz (25), 3:1 Marcin Wachowicz (27).
Arka: Witkowski - Sokołowski, Sobieraj, Weinar, Kalousek (20 Kowalski) - Mazurkiewicz, Ława, Moskalewicz - Karwan (28 Niciński), Wachowicz, Dziedzic (78 Kołodziejski).

Lech: Kotorowski - Kikut, Drzymont, Bosacki, Wilk - Zając, Quinteros (46 Scherfchen), Injac, Murawski, Pitry (63 Dobrev) - Reiss (68 Micanski).

Żółte kartki: Łukasz Kowalski (Arka) oraz Marcin Zając (Lech).

Sędziował: Adam Kajzer (Rzeszów).

Widzów: 8000.

Jeżeli Arka chciała się godnie pożegnać z ekstraklasą przed własnymi kibicami w Gdyni to nie mogła uczynić tego lepiej niż we wtorek w meczu z Lechem. Po bardzo dobrej grze żółto-niebiescy sięgnęli po zasłużone zwycięstwo wybijając "Kolejorzowi" marzenia o brązowym medalu na ligowej mecie i o europejskich pucharach.

Gdyński mecz był ważniejszy dla Lecha, który walczy jeszcze o trzecie miejsce w tabeli, więc to goście zaczęli od ataków. Już w 2 minucie Piotr Reiss przymierzył z 25 metrów i... o mało nie trafił w chorągiewkę w narożniku boiska. Jak na lidera strzelców polskiej ekstraklasy raczej słabo. Reiss dobrym sercem dla gdynian wykazał się jeszcze w 8 minucie meczu. Po dośrodkowaniu Jakuba Wilka strzelał głową z 6-7 metrów i znowu nie trafił do bramki.

Był jednak w Lechu piłkarz, który nie miał litości dla Arki. To były jej zawodnik Rafał Murawski. W 10 minucie precyzyjnie zakończył efektowną akcję poznaniaków strzelając z 10 metrów w sam róg. Trzeba jednak "Murasiowi" przyznać, że wcale się z tego gola nie cieszył. Natomiast z satysfakcją gola kadrowicza odnotował obserwujący to spotkanie z trybun drugi trener naszej reprezentacji, Bogusław Kaczmarek. Po zdobyciu bramki skończyła się przewaga gości. Pomiędzy 17, a 27 minutą kibice w Gdyni przecierali oczy ze zdumienia. To było dziesięć minut, które wstrząsnęło Lechem.

Ale po kolei. Lech ma Murawskiego z Arki, a Arka Marcina Wachowicza z Lecha. I Wachowicz nie chciał być gorszy od Murawskiego. Nastąpiła zamiana ról. W 17 minucie Wachowicz kapitalnym strzałem z linii pola karnego doprowadził do remisu 1:1. To był gol, który spokojnie może kandydować do bramki roku w ekstraklasie. Piłka odbiła się od wewnętrznej strony poprzeczki i wylądowała w siatce. To był szósty gol Wachowicza w Arce i dziesiąty w piłkarskiej karierze w ekstraklasie.

ZOBACZ RADOŚĆ GDYŃSKIEJ EKIPY

W 25 minucie było już 2:1 dla Arki. Tym razem kapitalną akcję rozegrali gospodarze, a w jej finale Bartosz Karwan wyprowadził sam na sam z bramkarzem Lecha Olgierda Moskalewicza. "Olo" się nie pomylił i Arka objęła prowadzenie.

OLGIERD MOSKALEWICZ PO STRZELENIU BRAMKI

0.26MB

Dwie minuty później było już 3:1. Asystował Janusz Dziedzic, strzelał znowu Wachowicz. Po tym golu napastnik Arki podbiegł w kierunku ławki rezerwowych Lecha ciesząc się demonstracyjnie z gola strzelonego byłym kolegom. Na przerwę Arka schodziła z trzema zdobytymi bramkami, ale dwóch jej piłkarzy miało smutne miny. To David Kalousek i Bartosz Karwan, którzy z powodu kontuzji musieli przedwcześnie opuścić boisko.

Po przerwie znowu lepiej zaczęli goście. Promują Norberta Witkowskiego - zauważył przytomnie jeden z kibiców. Rzeczywiście, Witkowski trzema dobrymi interwencjami nie dał się pokonać kolejno Murawskiemu, Reissowi - mimo, że ten strzelał z 7-8 metrów - i Kirstijanowi Dobrevowi. Ale ostatnie słowo w tym meczu i tak należało do Arki. W dwóch ostatnich minutach meczu najpierw z bliska strzelał Mateusz Kołodziejski, a dobijał Bartosz Ława, lecz Krzysztof Kotorowski nie dał się pokonać. A chwilę później bliski szczęścia był Grzegorz Niciński. Po meczu dziennikarze najbardziej przepytali szczególnie dwóch piłkarzy - Murawskiego i Wachowicza. Ten pierwszy dziękował za miłe przyjęcie w Gdyni, ale powrót do Arki uznał za niemożliwy. Natomiast Wachowicz przekonywał, że nie strzelał bramek na złość Lechowi, przyznając że przy pierwszym swoim golu, praktycznie zamknął oczy i uderzył z całej siły. I jaka wyszła z tego piękna bramka - uśmiechał się radośnie Wachowicz.

Po meczu trener Lecha Franciszek Smuda niewiele miał do powiedzenia.

- Przegraliśmy zasłużenie, a miało być inaczej. Kilku moich piłkarzy zachowywało się na boisku jak baby - skwitował z miną jak gradowa chmura trener gości.
Natomiast opiekun Arki nie krył zadowolenia.

- Mimo, że sezon nie był dla nas wesoły to pokazujemy na finiszu, że mamy charakter i potrafimy grać w piłkę. Gratuluję i dziękuję swoim piłkarzom - powiedział Stawowy.

od 7 lat
Wideo

Jak politycy typują wyniki polskiej reprezentacji?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto