MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Prokom - Olimpija 79:68 (15:17, 23:15, 21:18, 20:18)

(sus)
Prokom: Stanojević 12, Gurović 22 (5), Slanina 18 (4), Masiulis 2, Milicić 0 oraz Sow 16, Roszyk 4 (1), Dylewicz 2, Harissis 3. Olimpija: Begić 8, Milić 8, Dragić 7 (1), Hukić 16 (4), Gorenc 10 oraz Doncić 5 (1) 0, ...

Prokom: Stanojević 12, Gurović 22 (5), Slanina 18 (4), Masiulis 2, Milicić 0 oraz Sow 16, Roszyk 4 (1), Dylewicz 2, Harissis 3.
Olimpija: Begić 8, Milić 8, Dragić 7 (1), Hukić 16 (4), Gorenc 10 oraz Doncić 5 (1) 0, Booker, Zupan 6, Bailey 6, Rizic 2, Taylor 0
Aby zakończyć rozgrywki na szóstym miejscu w tabeli grupy A sopoccy koszykarze musieli w ostatnim meczu pokonać Olimpiję i odrobić z nawiązką 19 punktową stratę z pierwszego spotkania w Lublanie (49:68). - Czy to zadanie nie przekracza aktualnych możliwości mistrzów Polski? - zastanawiali się kibice, którzy w komplecie stawili się w hali 100-lecia Sopotu na pożegnalnym meczu swojej drużyny w Eurolidze. Ich rywale w przypadku bardzo wysokiej wygranej nad Proko- mem mieli jeszcze szanse na awans do drugiej rundy z udziałem 16 najlepszych drużyn, ale były one bardziej teoretyczne, niż praktyczne. Drużynie ze Słowenii potrzebna była także bardzo wysoka porażka Partizana Belgrad z Fenerbahce w Stambule.
O sile bałkańskiej koszykówki sopocka widownia przekonała się na samym początku meczu. Grę rozpoczęło ośmiu zawodników, wywodzących się z krajów byłej Jugosławii, uzupełnionych dwoma Litwinami Prokomu. Wszyscy koszykarze sprowadzeni do obu klubów spoza Europy zaczęli mecz na ławce rezerwowych. Otwarcie należało do gości, którzy największą przewagę osiągnęli na początku drugiej kwarty. Po trafieniu "za trzy" Sasy Doncica Prokom przegrywał 19:26. Pościg zainicjował Krzysztof Roszyk, równieź trafiając zza linii 6,25 metra. Później akcją za trzy punkty popisał się Pape Sow, który doskonale zastąpił Jovo Stanojevića a dwie "trójki" z rzędu zaliczył Milan Gurović. Te akcje dodały sopocianom skrzydeł i na prze- rwę schodzili z przewagą sześciu "oczek" (38:32).
Widownia zadowolona z poziomu spotkania oklaskami powitała zawodników obu drużyn, wychodzących na rozgrzewkę przed drugą połową spotkania. W trzeciej kwarcie nastąpił festiwal rzutów z dystansu. Na trzy "trójki" Slaniny i dwie Gurovicia goście odpowiedzieli tylko dwoma trafieniamu Hukića i przed finałową kwartą sopocianie wygrywali 59:50. Na jej początku gra się zaostrzyła. Pierwszemu nerwy puściły Marko Milićovi, który brutalnie uderzył w oko Sowa. Skrzydłowy gości za to przewinienie został przez arbitrów wykluczony z gry do końca spotkania. Ostatecznie sopocianom nie udało się odrobić strat z Lublany, ale i tak za swoją postawę w tym meczu zasługują na pochwałę. Walczyli do końca o każdy punkt i odnieśli zasłużone zwycięstwo. Gdyby z taką determinacją walczyli od początku sezonu, zapewne awansowaliby do fazy Top 16. A tak euroligowa przygoda sezonu 2007/08 skończyła się dla nich wraz z końcową syreną tego spotkania. Oby tylko na kilka miesięcy.
- To był zacięty mecz, w którym oba zespoły walczyły z wielkim zaangażowaniem. Mieliśmy w drugiej kwarcie kilka przestojów. Po przerwie próbowaliśmy odrobić straty, ale Slanina i Gurović byli tego dnia poza naszym zasięgiem - mówił po spotkaniu Aleksander Dzikić, szkoleniowiec Olimpiji.
- Spodziewałem się łatwiejszego spotkania i naszego zwycięstwa różnicą 20 punktów. Stało się inaczej, ale każde zwycięstwo cieszy. Szkoda, że to nic nam nie dawało. Awans do Top 16 przegraliśmy wcześniej w spotkaniach z Żal- girisem - stwierdził Tomas Pacesas, trener Prokomu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Studio Euro odc.4 - PO AUSTRII

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto