Proces prywatyzacji gdańskiego Cefarmu ciągnie się od lat. Jaki będzie dalszy los jednego z największych przedsiębiorstw na rynku farmaceutycznym? Zadecyduje o tym w najbliższym czasie wojewoda pomorski Tomasz Sowiński.
Witold Malewski, pełnomocnik powołanego w kwietniu przez wojewodę zarządcy komisarycznego jest pełen obaw.
- Niewiele wiem o jedynych w tej chwili potencjalnych inwestorach - mówi Malewski. - Nie ja zdecydowałem o ich wyborze. Moim zdaniem inwestorem powinna być firma z branży, z doświadczeniem i pomysłem na restrukturyzację zakładu. Tymczasem pracownikom zaoferowano pakiet socjalny, który w praktyce taką restrukturyzację uniemożliwia.
Straty zamiast zysku
Sytuacja przedsiębiorstwa nie jest najlepsza. Jego działalność w 1999 roku przyniosła prawie 2 mln zł strat, a w roku 2000, prawie 3 miliony. Jednej z firm Cefarm winien jest dzisiaj ponad 3 mln złotych.
Dyrekcje zmieniały się w ostatnich latach bardzo często. W firmie pozycja związków jest bardzo silna. Antoni Sawicki, przewodniczący ,Solidarności" w Cefarmie nie ukrywa, że do związku należy 75 procent członków załogi. W ciągu kilku miesięcy chętnych do sprywatyzowania zatrudniającego około 400 osób przedsiębiorstwa było trzech. Jednym z oferentów była duża firma z branży farmaceutycznej, drugim przedsiębiorstwo z Poznania.
Prywatni inwestorzy
Związkowcy nie zgodzili się na propozycje tych inwestorów. Na placu boju pozostali Tomasz Weinberger i Jacek Olszewski, występujący jako osoby fizyczne. Pracownicy zawiązali spółkę akcyjną, której prezesem został, ostatni, odwołany dyrektor przedsiębiorstwa. Uchwałą walnego zgromadzenia spółka przyjęła dwóch akcjonariuszy, Tomasza Weinbergera i Jacka Olszewskiego jako inwestorów strategicznych. Ci objęli w niej większościowy pakiet akcji. Spółkę do Krajowego Rejestru Sądownictwa wpisano 4 kwietnia tego roku. Miesiąc później podpisano pakiet socjalny, który zapewnia załodze będącej w kłopotach firmy przywileje. Pakiet socjalny zapewnia m.in:
,Spółka gwarantuje utrzymanie poziomu świadczeń socjalnych co najmniej na dotychczasowym poziomie i w dotychczasowym zakresie" - czytamy w pakiecie.
Każdy z pracowników otrzymał gwarancję zatrudnienia na okres 4 lat. Inwestorzy obiecali też załodze, że udzielą jej pożyczki na łączną kwotę 1 miliona 898 tysięcy złotych, za którą pracownicy kupią udziały w zakładzie. Zabezpieczeniem realizacji pakietu jest pięć weksli in blanco, każdy na kwotę 1 miliona 200 tysięcy złotych wystawionych przez inwestorów. Tomasz Weinberger i Jacek Olszewski ubiegają się o przekazanie majątku spółki w leasing.
Wątpliwości zarządcy
- Uważam, że tego typu prywatyzacja jest niedobrym rozwiązaniem - mówi Witold Malewski. - Firma jest zadłużona, pakiet socjalny pociągnie ogromne koszty.
Tomasz Weinberger w rozmowie z ,Dziennikiem" nie chciał ujawnić, skąd weźmie pieniądze na realizację zobowiązań z pakietu oraz dalsze funkcjonowanie spółki.
- W procesie prywatyzacyjnym występujemy wraz z Jackiem Olszewskim jako osoby fizyczne - wyjaśnia Tomasz Weinberger. - Mamy jasną wizję rozwoju przedsiębiorstwa, której jednym z elementów jest pakiet socjalny. Spełnimy wszystkie zawarte w nim zobowiązania.
- Mamy nadzieję, że dojdzie do sprywatyzowania zakładu przez panów Weinbergera i Olszewskiego - mówi przewodniczący zakładowej ,Solidarności" Antoni Sawicki. - To nieprawda, że to my związkowcy wybraliśmy inwestorów. Wybrali ich w tajnym głosowaniu udziałowcy spółki pracowniczej. Miażdżącą przewagą głosów.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?