Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przystanek Gdynia Stocznia: debata i widowisko

Marta Nowicka
Marta Nowicka
W Trójmieście rozpoczynają się obchody rocznicy wydarzeń grudniowych. Debatę i spektakl Przystanek Gdynia Stocznia można było zobaczyć w poniedziałek (15 grudnia) w gdyńskim Dworcu Morskim.

Przez Nabrzeże Francuskie przeszło 15 grudnia prawie 200 osób, żeby zobaczyć debatę i widowisko poświęcone pamięci ofiar grudnia 1970 roku. Bohaterami spotkania pt. Przystanek Gdynia Stocznia, zorganizowanego przez Miasto Gdynia i Telewizję Polską (oddział gdański), byli uczestnicy i rodziny tamtych wydarzeń, a także historycy i publicyści.

Gdybym wiedział, umarłbym ze strachu

- 17 grudnia, jak co dzień, wyszedłem do stoczni - opowiadał w pierwszej części spotkania prowadzącej je Iwonie Schymalli jeden z tych, którzy przeżyli Grudzień '70, Wiesław Kacprzycki. - Byliśmy wszyscy pod wrażeniem expose Stanisława Kociołka, nie sposób było nie stawić się do pracy. W tym dniu chciałem być wcześniej w pracy, by nie narazić się dyscyplinarnie. Jeszcze dzień wcześniej widzieliśmy sprzęt wojskowy... Gdybym wówczas wiedział, że zostałem ugodzony sześcioma kulami, ze strachu bym umarł.

Według oficjalnych danych, podanych przez PRL, zabitych podczas wydarzeń grudniowych było 19, a rannych około 1000 osób. Jednak wśród przybyłych na Przystanek Gdynia Stocznia znajdowali się również m.in. pielęgniarka i ordynator szpitala, w którym przyjmowano chorych w grudniu 1970.

- Sporządzałam listę ofiar w redłowskim i gdyńskim szpitalu - relacjonuje Zofia Włodarczyk, pielęgniarka. - Musiałam ją jednak oddać panom w zielonych kapeluszach... Rzeczywista liczba ofiar na całym Wybrzeżu mogła wg mnie wynosić nawet 98 osób.

Nie ma wybaczenia

Wszyscy, którzy zginęli w Gdyni, zginęli od ran postrzałowych. Zabitych chowano w nocy, w obecności tylko najbliższej rodziny. O tych makabrycznych, bardziej przypominających tragedię, niż cywilizowany pogrzeb, pochówkach, opowiadali rodzice ofiar, bracia, siostry, a także proboszcz z oo. Franciszkanów.

- Nikt do dzisiaj nie zapukał do drzwi i nie powiedział przepraszam - powiedziała Izabela Godlewska, matka jednego z zabitych. - Nikt nas nie przeprosił, dlatego nie ma wybaczenia, czekamy na ukaranie.

Winnych nie ukarano do dziś. 1091 świadków i 2425 zeznań wciąż czeka na zainteresowanie ze strony sądu. Za sprawę Grudnia 1970 zajmującą się nim Wiesławę Kwiatkowską dwukrotnie skazano. Raz za samo zbieranie danych, za drugim razem jako dziennikarkę, która sprzeciwiła się sędziemu. Sprawę przejęła po niej jej córka, Małgorzata Sokołowska. Szacuje się, że może na wiosnę przyszłego roku, sprawa zostanie zakończona, a ponad setka poszkodowanych otrzyma należne im odszkodowania.

Nie tylko Janek Wiśniewski padł...

Trwająca zaledwie pół godziny część artystyczna Przystanku Gdynia rozpoczęła się przemarszem chłopców z gdyńskiej SP 21. Ciemno ubrani, ze świeczkami w dłoniach, symbolizowali Ofiary Grudnia, z których najmłodsza miała zaledwie 13 lat.

Po uczniach szkoły na scenę weszła oczekiwana przez wielu Katarzyna Groniec i zaśpiewała najbardziej kojarzoną z wydarzeniami grudniowymi "Balladę o Janku Wiśniewskim", w oryginale śpiewaną przez Krystynę Jandę. Kolejni artyści, tacy jak Katarzyna Jamróz, Paweł Królikowski, Dariusz Toczek i Tolek Filipkowski, recytowali wiersze Czesława Miłosza (m.in. "Do polityka"), a także inne popularne wśród stoczniowców utwory, takie jak "Przepis po polsku" czy "Naród dziękuje ci, generale". Autorem muzycznej interpretacji tekstów był Zbigniew Preisner, a reżyserią całego widowsika zajęła się Magdalena Łazarkiewicz.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto