- Ja dla swojej dzielnicy będę potrzebował maksymalnego wyposażenia do prac związanych z planowaniem przestrzennym, wizualizacją obiektów, czytaniem i tworzeniem map terenu - mówi otwarcie Piotr Dwojacki, przewodniczący Rady Dolnego Wrzeszcza. - Mamy 25 tysięcy mieszkańców, ponad 500 budynków komunalnych i mnóstwo zabudowy wymagającej rewitalizacji. Oczywiście jest też kwestia skali, są osiedla, jak VII Dwór, gdzie jest kilka bloków i trochę niskiej zabudowy - dodaje.
Przy okazji sprawy sprzętu dla rad rozpoczyna się debata nad kompetencjami rad i przyszłym modelem zarządzania miastem. Zdaniem m.in. Dwojackiego, Gdańskowi pilnie potrzebny jest nowy ustrój administracyjny, podobny do warszawskiego. Urząd miałby zostać "zdecentralizowany", a urzędnicy mieliby trafić do poszczególnych dzielnic.
- Mamy teraz do czynienia z kuriozalnymi sytuacjami, kiedy urzędnicy nie znają się zupełnie na dzielnicach, gdzie administrują - twierdzi Dwojacki.
- Nie powinniśmy jednak zaczynać od komputerów, bo to tylko niepotrzebnie rozpala emocje - zaznacza Lidia Makowska, przewodnicząca zarządu Rady Dzielnicy Górny Wrzeszcz. - Ważniejsza jest debata o kompetencjach i ramach działań rad. Ważne, by udało się je określić jeszcze w tej kadencji. Musimy zwrócić uwagę na to, że po majowych wyborach mamy aż 27 nowych rad i one nie chcą ograniczyć się do organizacji jednego festynu rocznie - dodaje.
Zobacz także: Robotnicy chodzą w krzaki, bo toaleta jest za daleko
- Roszczeniowa postawa może działać na niekorzyść rad. To antyreklama, ludzie nie głosowali na radnych, by ci wyciągali sprzęt od miasta. Lepiej przeznaczyć pieniądze na ławki niż komputery. A dyskutować o kompetencjach rad oczywiście możemy - podkreśla przewodniczący zarządu Rady Dzielnicy Nowy Port, Łukasz Hamadyk.
Na środowym spotkaniu FRD ostatecznie uzgodniono oczekiwania członków stowarzyszenia: lokal co najmniej 50 m kw. na prowadzenie obrad, w których mogliby uczestniczyć mieszkańcy, dodatkowo 20 m kw. powierzchni biurowej, komputer, niekoniecznie przenośny, z pakietem legalnego oprogramowania i stałym łączem internetowym oraz urządzenie wielofunkcyjne (drukarka/kopiarka/skaner) i kilka rzutników do dyspozycji rad. Gdańscy urzędnicy oficjalnie jednak jeszcze nic o oczekiwaniach radnych dzielnic nie wiedzą. Nieoficjalnie jednak Piotr Spyra, dyrektor Biura Rady Miasta, przyznaje, że o pomyśle już słyszał, ale uważa go obecnie za mało realny.
Czytaj także: Gdańskie stowarzyszenia i rady dzielnic dostały granty na budowę dziesięciu placów zabaw
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?