Potem w "Piątym elemencie" niestety Besson dał się skusić owej modzie na zdjęcia wykonane przez magów od komputera, ale magia reżysera przy tym umknęła. Czaru zwariowanych atrakcji z "Nikity" czy z "Leona" już nie było ani za grosz.
I oto Luc Besson postanowił w filmie "Porachunki" powrócić do tamtej konwencji (konsultując się z Martinem Scorsese). Nie powiem, powstało dzieło zabawne, satyryczne, soczyste. Mój sentyment do tego wywrotowego filmowca (mówię o Bessonie, nie o Scorsese) nie mija. Rozrywkowe grymasy i odzywki Roberta De Niro, budzą po staremu uśmiech. Tylko może formuła się wyczerpała? Huraganową finałową rewolwerową rozróbę w "Porachunkach" kręcili Bessonowi chyba asystenci. Gdzieś uciekła finezja, którą miały zaskakujące dzieła tamte.
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?