Motywy, które szczególnie wpłynęły na moją decyzję zakupu „operacji w Raccoon”, były dwa. Po pierwsze, sentymentalny powrót do 1998 roku i ogarniętego tajemniczą epidemią miasta, oraz niebezpiecznych przygód, które kilkanaście lat temu rozsadziły moje ego w pył. Po drugie, chęć wcielenia się w jednego z członków mrocznej korporacji Umbrella i pokierowanie wydarzeniami z perspektywy skażonego eksperymentami ugrupowania była przeogromna. Pod kryptonimem „Wataha”, naszym zadaniem jest zataić wszelkie informacje, które świadczyły by o powiązaniu stowarzyszenia z biologicznymi doświadczeniami.
Przyznam, że z racji wyjątkowego zamiłowania do produkcji traktującej o zombiakach, nowego Residenta łyknąłem już w dniu premiery, ale zaledwie po kilku chwilach spędzonych w zakażonych miejscówkach Raccoon, zniesmaczony odłożyłem kontroler na półkę.
Trzymałem się twardo, żeby nie dać się wciągnąć w tą pozornie nudną i nużącą rozgrywkę. Jednak z racji napisania dla Was recenzji gry, musiałem w końcu pozwolić aby popularna „parasolka” otwarła się do końca.
Historia nie jest długa i pęka zaledwie w kilka godzin. Osobiście nie uznaję określeń w podawaniu dokładnego czasu przejścia gry, ponieważ każdy gracz bawi się inaczej, co związane jest z różnym tempem eksploracji. Natomiast w niektórych momentach możemy też sporo zaoszczędzić na czasie, zwyczajnie omijając chordy zainfekowanych i pędzić na oślep do kolejnego punktu popychającego fabułę do przodu. Jest to poniekąd irytujące i psuje klimat ale nie ulega wątpliwości, że często akcja nawet wymaga takiego zachowania i nierzadko ma niezwykle dynamiczne tempo, gdzie misje potrafią nieźle podnieść adrenalinę!
Całą recenzję tej gry przeczytasz w serwisie GIERNIK.PL
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?