Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Samorządy z Trójmiasta mają problem ze sprzedażą nieruchomości - nie obniżą jednak cen. Czekają na lepsze czasy

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Choć samorządy z Gdańska, Sopotu i Gdyni mają problem ze sprzedażą nawet najbardziej atrakcyjnych, gminnych nieruchomości i korygują swoje plany finansowe, nie zamierzają obniżać cen.

Gdynia jest już praktycznie zdecydowana, aby zaciągnąć długoterminowy kredyt w wysokości 140 mln zł. Skorygowano jednocześnie plan budżetowy, bo wpływy w tym roku będą niższe aż o 43 mln zł od zakładanych. Tylko problemy ze sprzedażą mienia komunalnego spowodują dziurę w budżecie, ocenianą na 7 mln zł. Nie idą nawet najbardziej atrakcyjne działki w Orłowie, na które deweloperzy jeszcze przed rokiem rzucali się jak na ciepłe bułeczki.

W poniedziałek kolejny raz nie udało się sprzedać gruntu u zbiegu ul. Orłowskiej i al. Zwycięstwa (cena niemal 7 mln zł), a także pięknie położonego, tuż nad morzem, gruntu przy ul. Zacisznej (3,6 mln zł).

- Z ceny za te nieruchomości jednak nie zejdziemy, bo one są tyle warte - zarzeka się Tomasz Banel, naczelnik Wydziału Polityki Gospodarczej i Nieruchomości Urzędu Miasta Gdyni. - Poczekamy na lepsze czasy.

Podobnie jest w Gdańsku. Miasto ma problemy ze sprzedażą mienia komunalnego, ale również nie opuści ceny. Zaplanowany na wczoraj przetarg na sprzedaż kilkunastu miejskich działek unieważniono, gdyż nie znalazł się ani jeden inwestor, który wpłaciłby wadium. Kolejny zaplanowano na 1 października.

- Miasto nie ustali jednak cen wywoławczych nieruchomości poniżej tych, które określił rzeczoznawca majątkowy - zapowiada Edyta Tombarkiewicz z biura prasowego Urzędu Miejskiego w Gdańsku. - Skłania się raczej ku poszukiwaniu innych źródeł dochodów.
Od stycznia do połowy sierpnia dochód do gdańskiej kasy ze sprzedaży mienia komunalnego był mniejszy o 1,6 mln zł od zakładanego. Wpływy z podatków, licząc od stycznia do końca sierpnia, są mniejsze od szacunków o 50,3 mln zł. Dwa tygodnie temu radni miasta obcięli więc wydatki samorządu o 58,6 mln zł.
Nie inaczej wygląda sytuacja w Sopocie. Na początku roku urzędnicy założyli, iż pozbywając się majątku, gminy zyskają 47 mln zł. Już dziś wiadomo, że z planów tych nic nie wyjdzie. Chociaż od grudnia odbyło się sześć przetargów dotyczących kluczowych nieruchomości, sprzedać udało się tylko jedną. W sierpniu miasto podpisało akt notarialny z inwestorem, który za słynny budynek pensjonatu Jantar zapłacił niewiele ponad 7 mln zł. Trudno się w takiej sytuacji dziwić, iż sopocka Rada Miasta skorygowała ostatnio tegoroczny budżet o 27 mln zł. Sopot musiał przenieść wydatki związane z realizacją kilku inwestycji na przyszły rok. Obecnie plany urzędników zakładają, iż ze sprzedaży mienia komunalnego do kasy miasta wpłynie do końca grudnia 38 mln zł. Jesienią - pod koniec września i w listopadzie - odbędą się przetargi dotyczące pięciu nieruchomości. Cztery z nich miasto już próbowało w tym roku sprzedać - bez skutku. Urzędnicy nie zamierzają jednak obniżać ich cen wywoławczych. Wyjątek stanowi willa przy ul. Sępiej, którą przez lata dzierżawił Fivos Fengaras, były konsul honorowy Grecji. Ją miasto próbowało sprzedać dwa razy, chętnych jednak nie było. Cena wywoławcza zostanie więc zmniejszona z 13 na 11 mln zł.

Do korekty planu budżetowego po wakacyjnej przerwie szykują się już, co gorsza, radni Sejmiku Województwa. W tym wypadku problemem są jednak głównie niższe wpływy z podatku CIT, jakie odprowadzają do budżetu największe pomorskie spółki Skarbu Państwa, Lotos i Energa.

- Nie dziwi mnie, iż samorządy nie mogą sprzedać po rynkowych stawkach nawet najatrakcyjniejszych gruntów - komentuje Michał Korda, licencjonowany pośrednik obrotu nieruchomościami z Trójmiasta. - Nawet najwięksi deweloperzy wstrzymują się z inwestycjami, bo ze względu na niedawne załamanie się rynków finansowych mają kłopot, aby uzyskać kredyty bankowe. Trudno wyrokować, jak długo potrwa ta sytuacja. Na wszystko to nakłada się fakt, iż ceny nieruchomości w Trójmieście i tak należą do najwyższych w Polsce.

Samorządowcy mogą jednak liczyć, że sprzedadzą w przyszłości atrakcyjne działki po takich, a może i nawet wyższych stawkach. Wzrost cen wymusi bowiem choćby wejście Polski do strefy euro.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto