Przypomnijmy - śledztwo przeciwko Jackowi Karnowskiemu toczyło się w związku z nagraniem, które miało być dowodem na rzekomą propozycję korupcyjną, jaką prezydent Sopotu złożył przedsiębiorcy Sławomirowi Julkemu (chodziło o rzekome żądanie dwóch mieszkań w należącej do Julkego nieruchomości w zamian za wydanie przez miasto decyzji administracyjnej dopuszczającej przebudowę strychu w kamienicy).
Problem w tym, że do prokuratury nigdy nie wpłynął oryginał nagrania rozmowy, a jedynie jego wersja przegrywana z dyktafonu na dyktafon. Julke upierał się, że oryginał zniszczył, ale nie potrafi wytłumaczyć dlaczego. Prokuratura w Szczecinie uznała, że nagranie nie jest wystarczającym dowodem do wniesienia sprawy do sądu i umorzyła śledztwo przeciwko Karnowskiemu. Stało się to jednak dopiero po 5-ciu latach. Początkowo sprawę badała Prokuratura w Gdańsku, jednak sąd dwukrotnie odrzucał przygotowany przez nią akt oskarżenia, aż Prokurator Generalny dla dobra śledztwa zdecydował o przeniesieniu sprawy do Szczecina.
Tamtejsza prokuratura przeprowadziła eksperyment odtwarzający spacer Karnowskiego i Julkego. W opinii biegłych wynika z niego, że nagranie zostało pocięte i zmanipulowane. Przypomnijmy też, że początkowo Karnowskiemu postawiono aż 6 zarzutów. Lista skracała się z każdym kolejnym aktem oskarżenia.
Prezydent Sopotu od momentu otrzymania zarzutów utrzymywał, że jest niewinny, a nagranie zmanipulowane. Wielokrotnie sugerował też, że jest to prowokacja wymierzona nie tylko w niego, ale i Donalda Tuska.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?