Zagospodarowaniem wykopanego gruntu miała się zająć jedna z pomorskich firm. Tysiące ton ziemi trafiły w konsekwencji do firmy Port Service, gdzie w profesjonalnych warunkach miała zostać oczyszczona z substancji ropopochodnych.
I tu zaczynają się niejasności w tej sprawie. Nie zgadzają się podstawowe wyliczenia. Zgodnie z pozwoleniem, Port Service może przetworzyć w tzw. stacji utylizacji gruntów i osadów 5 tys. ton odpadów rocznie.
Czytaj także: Gdańska spalarnia odpadów toksycznych Port Service kilkakrotnie przekroczyła normy? [ZDJĘCIA]
Tymczasem z prostych szacunków wynika, że w ciągu kilkunastu miesięcy przetworzył ok. 16 tys. ton! - Mało tego, mimo tak znacznej masy nikt w zakładzie nie był w stanie jednoznacznie wskazać, gdzie była składowana ta ziemia - mówi jeden z naszych rozmówców, znający kulisy postępowania w tej sprawie. - A trzeba przy tym pamiętać, że - zanim ją wywieziono - do Port Service już spływały tonami odpady z Ukrainy. Te zawierające bardzo szkodliwy HCB.
Na trop niejasności w sprawie losów ziemi z budowy Europejskiego Centrum Solidarności natrafili gdańscy prokuratorzy oraz inspektorzy środowiskowi.
Więcej na ten temat przeczytasz na stronie dziennikbaltycki.pl
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?