Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stoczniowiec nie zacznie w piątek nowego sezonu

Rafał Rusiecki
Gdańszczanie w okresie przygotowawczym rozegrali tylko dwa sparingi. Oba z Sokołami Toruń, oba wygrali
Gdańszczanie w okresie przygotowawczym rozegrali tylko dwa sparingi. Oba z Sokołami Toruń, oba wygrali Rafał Rusiecki
Jeszcze do czwartkowego popołudnia wydawało się, że targany problemami Stoczniowiec Gdańsk, wyjedzie na lodowisko. Póki co na lodzie zostali... kibice, ponieważ dzisiejszy mecz z Naprzodem Janów nie dojdzie do skutku.

- Do klubu trafiło pismo z Gdańska o odwołanym spotkaniu - powiedział nam jeden z zawodników Naprzodu. - Nie podano w nim jednak przyczyny jego odwołania.

Stoczniowiec poinformował, że "przyczyną przełożenia meczu są trudności techniczne związane z remontem Dużej Hali Olivia i koniecznością przystosowania drugiego lodowiska do wymogów PLH".
Inaczej na całą sprawę patrzą jednak zawodnicy.

- Umówiliśmy się z działaczami, że do dzisiaj będą uregulowane z nami zaległości płacowe - mówi Przemysław Odrobny, bramkarz Stoczniowca i reprezentacji Polski. - Chcieliśmy wyjechać na lodowisko, ale widocznie klub nie zamierza wywiązać się ze zobowiązań.

Działacze Stoczniowca nie chcieli wczoraj wypowiadać się na temat przyszłości klubu.
- Nie chciałbym nic mówić. W piątek będziemy mieli więcej informacji i wtedy będziemy mogli wyjaśnić sytuację - powiedział nam wczoraj Janusz Biesiada, prezes spółki, która opiekuje się pierwszym zespołem Stoczniowca.

Udało nam się ustalić, że dzisiaj rano działacze mają spotkać się z prezydentem Gdańska. Od tych rozmów ma zależeć wiele. Wcześniej nie udało się wypracować konsensusu na linii miasto-klub.
- Sytuacja jest trudna, bo w niedzielę mamy grać następne spotkanie w Sanoku - mówi Mateusz Rompkowski, obrońca Stoczniowca i reprezentacji Polski. - Chcielibyśmy, aby jasno zostało powiedziane, na czym wszyscy stoimy. Czy warto jechać do Sanoka, czy po prostu zakończyć grę w Stoczniowcu.

Zawodnicy podkreślają, że chcieli dzisiaj zagrać z janowskim Naprzodem.
- O tym, że meczu nie będzie dowiedziałem się z internetu - dodaje Rompkowski. - To chyba nie powinno się odbywać w ten sposób. Walczymy o swoje. Za pracę każdy dostaje pieniądze. A jeśli ktoś nie dostaje jej przez trzy miesiące, to wątpię, czy nadal chce mieć taką pracę.
Niebywałe zawirowania towarzyszą Stoczniowcowi nie od dziś, ale od kilku miesięcy. Biało-niebiescy (na razie?) nie mogą liczyć na finansowe wsparcie dwóch największych sponsorów, spółek Skarbu Państwa, czyli Grupy Lotos i Energi. Przełożyło się to od razu na problemy w klubie. Działacze Stoczniowca zdecydowali się na podział stowarzyszenia. Niejako odsunęli pierwszą drużynę hokejową z jego struktur i utworzyli spółkę sportową. Problem jednak w tym, że kasa nowo powstałej spółki świeci pustkami.

Głównie z tego powodu nie było więc solidnego okresu przygotowawczego do rozpoczynającego się już w piątek sezonu Polskiej Ligi Hokejowej. Zawodnikom przyszło ćwiczyć głównie indywidualnie. Taki bałagan wpłynął także na liczbę spotkań sparingowych. Miało ich być co najmniej pięć, a do skutku doszły jedynie dwa, z Sokołami Toruń.

Jakby tego było mało, z klubem, w nie do końca jasnych okolicznościach, pożegnał się trener Andrzej Słowakiewicz, który prowadził gdańszczan od maja 2009 roku. Jeszcze do niedawna działacze liczyli, że doświadczony szkoleniowiec stawi się w grodzie nad Motławą. Do porozumienia jednak nie doszło i w ekspresowym tempie zdecydowano się na zatrudnienie Tadeusza Obłoja.
Ten były gwiazdor polskiego hokeja podjął się niebywale trudnego zadania. Nie dość, że objął drużynę na miesiąc przed startem ekstraklasy, to jeszcze szybko musi nadrabiać zaległości. Jakie? Przez wiele lat mieszkał w Niemczech, gdzie pracował w tamtejszych klubach. Po przyjeździe do Gdańska nie ukrywał, że polską ligę i wyniki spotkań reprezentacji zna jedynie z doniesień medialnych. W oficjalnym meczu ten 60-letni szkoleniowiec nie prowadził jeszcze Stoczniowca. Dzisiejsze spotkanie będzie więc trenerskim debiutem Obłoja w Gdańsku.

Kibice Stoczniowca nie zobaczą już w biało-niebieskim trykocie Milana Furo (trafił do GKS Jastrzębie) oraz Josefa Vitka (zagra w GKS Tychy). Z obydwoma zawodnikami klub pożegnał się tuż po zakończeniu poprzedniego sezonu. Z gry w "Stoczni" zrezygnował także jeden z najlepszych zawodników ubiegłych rozgrywek, czyli Jarosław Rzeszutko. Popularny "Rzeszut" związał się rocznym kontraktem z angielskim klubem Newcastle Vipers. Lukę po obcokrajowcach w składzie wypełnił Petr Janečka (roczny kontrakt).

Obecnie dach Dużej Hali "Olivii" jest remotnowany. Otwarcie tej części obiektu planowane jest na grudzień. Wcześniej hokeiści (jeśli w ogóle) mają grać w Małej Hali. To jednak kameralna część budynku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto